Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Dramatyczny. Witold Mazurkiewicz wyreżyserował Mayday (zdjęcia, wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Teatr Dramatyczny. Marek Tyszkiewicz, Sławomir Poławski, Justyna Godlewska-Kruczkowska i Arleta Godziszewska w farsie "Mayday"
Teatr Dramatyczny. Marek Tyszkiewicz, Sławomir Poławski, Justyna Godlewska-Kruczkowska i Arleta Godziszewska w farsie "Mayday" Jerzy Doroszkiewicz
Duet Marek Tyszkiewicz - Sławomir Popławski bez mrugnięcia okiem potrafi rozbawić widzów. Witold Mazurkiewicz z jubilerską precyzją doprowadził piętrzące się absurdy tekstu do finału

Komedia i tragedia od teatralnej starożytności idą ze sobą w parze. „Mayday” Raya Cooneya, to farsowy majstersztyk, który łatwo można zepsuć. Podczas premiery w Teatrze Dramatycznym odniosłem wrażenie, że ośmioro aktorów podczas prób musiało się nieźle napocić.

Teatr Dramatyczny postawił na jedną z najsłynniejszych fars świata. Ray Cooney debiutujący na początku lat 60. XX wieku „Run For Your Wife”, bo taki jest tytuł oryginału, napisał w roku 1983. Wtedy o poprawności politycznej nikt nie słyszał. Za to starsi Brytyjczycy pewnie pamiętali czasy zimnej wojny, kiedy za homoseksualizm wsadzano do więzienia. Sławny Alan Turing, zagrany ostatnio przez Benedicta Cumberbatcha w filmie „Gra tajemnic”, wybrał w 1952 roku terapię hormonalną, dwa lata później popełnił samobójstwo. Niewtajemniczonym przypomnę, że Turing stworzył bombę kryptologiczną do łamania kodu Enigmy, a po II wojnie światowej był jednym z ojców chrzestnych sztucznej inteligencji. Ścigania homoseksualistów zaprzestano w Wielkiej Brytanii dopiero w 1964 roku. Pewnie dlatego ze sceny padają słowa „pedał”, Pedryl”, czy „ciota”, a inspektor policja żałuje, że nie może gejów wsadzać za kratki.

Witold Mazurkiewicz przyglądając się białostockim aktorom świetnie dobrał obsadę. W pierwszej części bryluje Sławomir Poławski. Najpierw, w opozycji do poprawności politycznej, parodiuje rolnika, wreszcie zmuszony sytuacją i on zacznie zachowywać się jak homoseksualista. A że farsa jest komedią pomyłek, wystarczy gra słów, gest, by wzmacniać efekt kpin ze zniewieściałych mężczyzn. Ze sceny na scenę rozkręca się Marek Tyszkiewicz. To on gra rolę taksówkarza bigamisty, który musi kłamać jak z nut. W jednej sekundzie, w zależności od błyskotliwego rozwoju akcji, może być pewnym siebie macho, zakochanym mężem, skruszonym kłamcą i - a jakże - homoseksualistą. Jakby tego było mało, Zdeklarowanym już gejem w sztuce Cooneya jest Bobby Franklin, w Białymstoku grany prze Krzysztofa Ławniczaka. Obserwując go z oddali na myśl przychodzą nawiązujące do homoseksualności kreacje Bohdana Łazuki. Ławniczak znakomicie bawi się na scenie prezentując tak zwane gejowskie przegięcie, zaś jego kostiumy do tej farsy pasują wyśmienicie. Pozornie grający chodzącą siłę spokoju Franciszek Utko, kiedy zajdzie taka konieczność, z niebywałą lekkością dołączy do wspomnianej trójki panów, by ukazać swoje komediowe oblicze.

Panie w „Mayday” mają do odegrania role zakochanych histeryczek. Świetna Justyna Godlewska-Kruczkowska gra wyjątkowo ofiarnie. Dla Witolda Mazurkiewicza i ku uciesze widzów dosłownie staje na głowie, czyniąc kulminacyjne nagromadzenie tekstowych absurdów jeszcze bardziej zabawnym. Jej opozycją, podejrzliwą kobietą wampem jest stanowcza Arleta Godziszewska. Na scenie może zaprezentować się z nie mniejszą werwą, a jedna ze scen też wymaga od niej pewnej cielesnej ofiarności.

W farsie musi być trzaskanie drzwiami. I oczywiście - jest. Witold Mazurkiewicz doprowadził je na scenie Teatru Dramatycznego do perfekcji. Rzeczywiście, aktorzy są idealnie zsynchronizowani, pojawiają się i znikają, jakby byli częścią zaprogramowanej przez komputer perfekcyjnej układanki. Czyżby wspomniany Alan Turing był duchowym mistrzem Raya Cooneya? Z wartkości tekstu i doskonałego zgrania zespołu tak może wynikać.

W choreografii ne brakuje perełek w rodzaju wykorzystania wiklinowego kubła na śmieci, czy rewelacyjnego tańca duetu Popławski-Tyszkiewicz. Ale to przecież komedia. Ma być przerysowana i przede wszystkim zabawna. I jest. Witold Mazurkiewicz wraz z białostockim zespołem wykonał zadanie. Warto sprawdzić efekt.

Mayday w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku

„Mayday”, czyli trudne życie sprytnego taksiarza bigamisty (zdjęcia)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny