Mateusz Przyłęcki postanowił połączyć trzy bajki w jeden spektakl, który pokaże różne oblicza rodzin i miejsce, jakie zajmują w nich dzieci. Czy „grzeczna Lusia” wytrzyma presję rodziców?
- Lusia ma idealnych rodziców, którzy wszystko jej zaplanowali, stworzyli idealne warunki do rozwoju – opowiada o swojej postaci Anna Złomańczuk animująca lalką dziewczynki. - Starają się, żeby chodziła na jak najwięcej dodatkowych zajęć, była idealna, wspaniała.
Jej Lusia na początku próbuje spełnić te wszystkie wymagania, bardzo się stara, ale w pewnym momencie ją to przerasta.
- Wtedy dochodzi do krzyku, wyzwolenia się, bo nikt jej nie zauważa, kiedy robi wszystko idealnie – opowiada Złomańczuk. - Bo jest bardzo poprawna i nie wyróżnia się się swoją osobowością tylko dostosowuje się do oczekiwań innych, ale w pewnym momencie nadchodzi bunt.
ATB. Tu nawet muchy są bezpieczne
Bo „Tu nawet muchy są bezpieczne” to spektakl, który opowiada o trzech rodzinach – idealnej, o rodzinie z przemocą domową i o rodzinie, w której rodzice się rozwodzą.
- W spektaklu gram matkę Boya – małego chłopca – opowiada Joanna Kozioł, studentka IV roku. - Mój mąż, czyli tata Boya, ma problemy z agresją. To rodzina z wielkimi konfliktami, zaś w części na podstawie „Wojny” Gro Dahle rodzice się rozwodzą.
Kozioł przyznaje, że wejście w rolę wymagało od niej sporo pracy, a jednocześnie przyniosło mnóstwo refleksji.
- Wydaje mi się , że my, dorośli, nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo dzieci przeżywają i czują to, co dzieje się w domu – mówi studentka. - Czują konflikt między rodzicami i ten spektakl w piękny sposób to uzmysławia. To dziecko trzyma dom na swoich barkach, przeżywa bardziej niż my.
Łatwo się domyślić, że tytuł jest twórczym wyimkiem z oryginalnej prozy norweskiej poetki i pisarki.
Tu nawet muchy są bezpieczne według Gro Dahle
- Wyraża rodzaj ideału, do którego wszystkie rodziny chcą dążyć – tłumaczy Mateusz Przyłęcki, reżyser spektaklu „Tu nawet muchy są bezpieczne”. - Żeby dom był miejscem, gdzie przede wszystkim dzieci mają taką bezpieczną przestrzeń do rozwoju. Są sytuacje, w których na idealnym domu pojawiają się rysy i wtedy cierpią i rodzice i dziecko. Chcemy pokazać, że z tych trudnych sytuacji jest wyjście, że warto się z nimi zmierzyć, wejść w nie, przepracować, żeby je uzdrowić, by dzieci które założą własne rodziny nie powtarzały tych samych problemów, które miały w swoim domu.
Mateusz Przyłęcki wysoko ceni sobie pracę ze studentami Wydziału Sztuki Lalkarskiej.
Największym wyzwaniem był tekst Gro Dahle, bo jest poetycki i bardzo specyficzny – mówi Przyłęcki. - Często jest w trzeciej osobie, a aktorzy mówią go w pierwszej osobie i muszą obronić, by brzmiał jak mowa potoczna, a jednocześnie była tekstem poetyckim. Wyzwaniem jest też połączenie żywego planu i lalkowego. Spotykając się ze studentami okazało się, że myślimy o tym tekście podobnie, uruchamia podobne skojarzenia, szybko złapaliśmy wspólny kierunek. Od początku są bardzo zaangażowani w pracę nad spektaklem.
Premiera w sobotę, 14 kwietnia, o godz. 19. Kolejny w niedzielę o godz. 16.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?