Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopot z pieniędzmi od miasta. Długie czekanie na odszkodowanie.

Aneta Boruch
Drogę poprowadzili przez środek mojej działki – mówił w grudniu 2009 roku Jarosław Nowak, mieszkaniec ul. Czystej.
Drogę poprowadzili przez środek mojej działki – mówił w grudniu 2009 roku Jarosław Nowak, mieszkaniec ul. Czystej. Fot. Archiwum
Specustawa od dwóch lat pozwala miastu w szybkim tempie przejąć ziemię pod inwestycje. Ale już płacenie za te grunty idzie jak po grudzie.

Wciąż czekają

Wciąż czekają

Na piętnastu właścicieli prywatnych działek zabranych pod przedłużenie Częstochowskiej do tej pory pieniądze dostało dziewięciu. Na niedawno zbudowanym nowym odcinku Trasy Kopernikowskiej jeszcze jedna trzecia przejętych nieruchomości czeka na wycenę. Pod przebudowę ulicy Mazowieckiej na 41 spraw sukcesem nie zakończyła się jeszcze ani jedna. Podobnie jak w przypadku modernizacji ulicy Kalinowskiego, gdzie wciąż jeszcze w toku jest 45 spraw.

Działkę zabrali mi dwa lata temu, a do tej pory nie jest nawet wyceniona - mówi białostoczanin Alojzy Nastały. - Właśnie dostałem z urzędu kolejne pismo, które po raz trzeci zapowiada, że już otrzymamy pieniądze. Tym razem ma to być w drugim półroczu tego roku.

Działkę państwa Nastały przy ulicy Wiejskiej miasto przejęło w 2008 roku. Na tym miejscu powstał już parking, ale jego dawni właściciele do dziś nie zobaczyli z tego tytułu ani grosza. - Jesteśmy traktowani przez magistrat beznadziejnie - nie kryje goryczy pan Alojzy. - Ja wysoko cenię nasz urząd za budowę nowych dróg w mieście. I nie kwestionowałem tego, że nasza działka jest zabierana pod drogę. Ja to nawet pochwalam. Ale przecież nie mogę w nieskończoność czekać na zapłatę.

W podobnej sytuacji jest wielu właścicieli prywatnych gruntów w Białymstoku, którym je odebrano pod miejskie inwestycje. Od dwóch lat miasto robi to na mocy tzw. specustawy. Pozwala ona najpierw przejąć nieruchomość, a dopiero potem martwić się o zapłacenie za nią.

O ile ziemia odbierana jest szybko, o tyle płacenie za nią potrafi ciągnąć się latami. - To prawda, że wyceny się przedłużają - przyznaje Ewa Kasprowicz, zastępca dyrektora departamentu skarbu. - Są problemy z wyłonieniem rzeczoznawców, bo czasami nikt nie zgłasza się na ogłaszane przez nas przetargi. Nikt nie jest zainteresowany oszacowaniem nieruchomości.

Urzędnicy szacują, że przeciętnie wyceny sporządzane są w ciągu kilku miesięcy do pół roku. Potem jednak sprawa trwa, bo właścicielom nie podoba się proponowana za nieruchomość suma i domagają się więcej.

- Często właściciele zgłaszają swoje uwagi do wyceny, walczą o wyższą kwotę - mówi Ewa Kasprowicz.

Wiele takich spraw trafiło do sądu. W piątek rozpatrywano jedną z nich. Sąd uznał, że działka została wyceniona prawidłowo, ale to, co było na niej nasadzone - już nie.

Wypłacenie pieniędzy utrudniają też i wydłużają skomplikowane sprawy własnościowe i spadkowe.

- Niejednokrotnie są problemy z ustaleniem stanu prawnego nieruchomości i osób uprawnionych do odszkodowań - wyjaśnia Maciej Łapuć, dyrektor departamentu skarbu. - Zwłaszcza przy inwestycjach w centrum okazuje się, że jest wielu współwłaścicieli danej nieruchomości. Często część z nich już nie żyje, a sprawy spadkowe są nieuregulowane.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny