Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina Cicha: Potrzebuję się trochę zaszyć (wideo)

Anna Kopeć
-  Zaraz po świętach wybieram się na dwa miesiące do ciepłych krajów żeby popracować, ale w znacznie cieplejszym, przyjemniejszym klimacie - mówi Karolina Cicha.
- Zaraz po świętach wybieram się na dwa miesiące do ciepłych krajów żeby popracować, ale w znacznie cieplejszym, przyjemniejszym klimacie - mówi Karolina Cicha. Tomek Tarnowski/karolinacicha.eu
Marzę o tym, żeby ułożyło mi się życie osobiste. Nic mnie innego poza tym nie obchodzi - mówi nam Karolina Cicha.

Anna Kopeć: Mówisz "święta Bożego Narodzenia", a myślisz…?

Karolina Cicha: Nie przywiązuję zbyt dużej wagi do świąt. Oczywiście jadę do rodzinnego domu, ale właściwie poza Wigilią z mamą i pasterką u ojca Edwarda Konkola nie szykuje się nic szczególnego. W całym tym natłoku wydarzeń artystycznych faktycznie trochę mi to umyka.

Nagrałaś płytę w dziewięciu językach Podlasia. Kiedykolwiek spędzałaś święta gdzieś indziej niż w rodzinnych stronach?

- W tym czasie zwykle bywam u rodziny na Podlasiu. Chociaż dwa lata temu święta spędzałam na Wyspach Kanaryjskich. Było to okupione wielkim cierpieniem mojej mamy. Z trudem, ale w końcu się z tym pogodziła. Było pięknie, ale to zupełnie inny klimat. Tam oczywiście świecidełkami ubiera się nie choinki, których nie ma, ale palmy. Wygląda to ciekawie i dziwnie, egzotycznie.

A jakie masz plany na tegoroczne święta?

- Spędzam je z mamą. W Wigilię na pasterkę jedziemy wspólnie kolędować do ojca Konkola. To taka pasterka dla wszystkich, zarówno dla pracowników Drogi, wolontariuszy i ich podopiecznych i oczywiście przyjaciół. Tym razem chyba zabiorę akordeon i nie wiem, czy tym razem mnie ojciec Konkol nie pogoni (śmiech).

Dlaczego miałby to zrobić?

- Bo dotąd kolędowaliśmy przy akompaniamencie gitar. Z akordeonem jeszcze nie przychodziłam. Może będzie mile zaskoczony. Zobaczymy czy mnie dopuści do głosu.

Rok 2013 był dla Ciebie chyba dość intensywny i twórczy. Nagrałaś ciekawy album "Wieloma językami", zagrałaś mnóstwo koncertów. Jaki to był dla Ciebie czas?

- Dość wyczerpujący. Faktycznie wydałam jedną płytę, ale dodatkowo nagrałam jeszcze dwie kolejne. Chciałabym wydać je w nadchodzącym roku. Zrobiłam też kilka premierowych koncertów np. "Pozdrowienia z Jidyszlandu" czy "Jędrusik po cichu". Pod koniec roku powstał też teledysk do piosenki "Białystok Majn Hejm". Nagrałam jeszcze jeden klip do płyty "Jędrusik po cichu". Ten album jest już nawet zmasterowany i ma oprawę graficzną. Być może ujrzy światło dzienne już wiosną. W 2013 roku działo się naprawdę dużo.

Po tak intensywnej pracy twórczej należy się odpoczynek. Masz plany na zimowe wakacje?

- Właśnie zaraz po świętach wybieram się na dwa miesiące do ciepłych krajów żeby popracować, ale w znacznie cieplejszym, przyjemniejszym klimacie. To będą twórcze wakacje być może gdzieś na południu Hiszpanii. Potrzebuję się trochę zaszyć. Na pewno będę przygotowywała muzycznie coś nowego, ale potrzebny jest mi do tego nowy, świeży kontekst. Po tym roku jestem już trochę wyczerpana.

W internecie można oglądać wspomniany już teledysk do piosenki "Białystok Majn Hejm". To jednak nie jest klip, który nagrywałaś z białostockimi twórcami w czasie wakacji w baśniowym, kolorowym klimacie puszczy. Skąd ta zmiana?

- Poprzedni twórcy nie umieścili obiecanych 27 archiwalnych zdjęć miasta. W montażu zostały one okrojone i zepchnięte zupełnie na margines, na koniec utworu. Pojawiły się po wygaśnięciu muzyki, zaledwie jako tło. Dla wielu osób były niedostrzegalne. Bart na przykład w pierwszym oglądzie nie zauważył ich w ogóle. Białystok ze swoją miejskością, klimatem, historią został jakby zupełnie wyparty z wideoklipu. A to spowodowało, że pozostałe kolorowe kadry nie miały uzasadnienia. To się odkleiło od muzyki, tematu piosenki. Te kolorowe postaci, które miały być odwołaniem do baśniowości, metafizyki tego regionu nie były zrozumiałe. Nie czułam, żeby to miało emocjonalny związek z muzyką, z tekstem. Moja decyzja była nieodwołalna, prosiłam o to, żeby twórcy umieścili te czarno-białe zdjęcia dawnego miasta, żeby spróbowali uczynić miasto równoległym bohaterem klipu, tak jak to było opisane w ich w scenopisie, ale moje prośby zostały zignorowane. Dlatego musiałam zrobić zupełnie nowy teledysk.

Jesteś zadowolona z tej decyzji?

- Tak. Wydaje mi się, że to co powstało jest spontaniczne, pełne żywych emocji, które są w muzyce i tekście. Jest to spójne i przekłada się na obraz. Ostateczny teledysk w reżyserii Armanda Urbaniaka to wizja realistyczna, wręcz niekiedy reporterska, ale myślę, że w tej muzyce to zadziałało. "Białystok Majn Hejm" (Białystok to mój dom) to teledysk, który bazuje na tematyce miejskiej, na reakcjach przechodniów, spontanicznych zachowaniach, bliskim kontakcie z kamerą, z muzykami, ze światem dookoła. Armand do tego teledysku włożył bardzo wiele siebie. Ma doświadczenie w tworzeniu filmów dokumentalnych i ma niezwykłą umiejętność kontaktu z ludźmi. To cecha doskonała w przypadku dokumentalisty. Fantastycznie pracuje na żywym planie, gdy chce uchwycić emocje przechodniów i nie skrępować ich obecnością kamery. Armand świetnie też się sprawdził jako ktoś, kto przepracowuje tematykę miejską, sam zaproponował winkorporowanie zdjęć starego Białegostoku autorstwa Bolesława Augustisa do wideoklipu, sam szukał, jak te dwa plany: historię i teraźniejszość miasta, połączyć podczas montażu. Zarówno sceny niezaaranżowane i te wyreżyserowane zostały przemyślane i spięte w metaforę z jakąś metafizyką w domyśle.

Potwierdziły to reakcje widzów, którzy przyszli do klubu Zmiana Klimatu na premierę tego teledysku.

- Też mam takie odczucie i bardzo się cieszę, że ten teledysk został tak ciepło przyjęty przez białostoczan zgromadzonych na premierze.

Kiedy powstawały zdjęcia do pierwszej wersji teledysku, zastanawiałam się, co takie postaci jak rusałki, paź czy karły, które miały wystąpić w tym teledysku mają do tematu piosenki, czyli Białegostoku na progu wojny.

- Można to było uzasadnić, gdyby równoległym bohaterem w montażu było dawne miasto. Ale miasto zostało wyparte z tamtego klipu. Przez to całe to przedsięwzięcie z ogromną ilością tych barwnych postaci przestało mieć uzasadnienie w muzyce "Białystok Majn Hejm". To byłby dobry materiał do innej piosenki. To były ciekawe, groteskowe, rewelacyjnie wystylizowane obrazy, ale zupełnie nie grały z muzyczną i językową warstwą dzieła. A wideoklip niestety musi liczyć się bardzo z muzyką i tym, co ona ma do przekazania, powstaje przecież do muzyki i tekstu. Nie jest dziełem teatralnym, gdzie muzykę używa się jako ilustrację do wizji reżysera - tu jest na odwrót i reżyser niestety musi pochylić się nad wizją muzyka, tekściarza i kogoś, kto tę muzykę aranżuje. Jeśli tego nie robi - nie rozumie swej roli w tym momencie.

Zamierzasz jeszcze kiedyś wykorzystać te zdjęcia?

- Może kiedyś znajdą one jakieś zastosowanie. Mam nadzieję, że praca ta nie pójdzie na marne i że twórcy te obrazy wykorzystają w innych swoich produkcjach. (Oczywiście bez zdjęć z moim czy Barta udziałem, jeśli wideoklip nie będzie powstawał do naszej muzyki - to zrozumiałe). Tymczasem utwór "Białystok Majn Hejm" już zawsze będziemy kojarzyć z wizją Armanda Urbaniaka: wizją, która przepracowuje tematykę miejską, nie boi się jej, wizją, która wczuwa się w ciepłe emocje muzyki do jakiej tworzy obrazy i pokazuje te emocje w twarzach przechodniów, których porusza. To takie proste. Proste emocje w prostej muzyce.

Czego możemy Ci życzyć na 2014 rok? O czym marzysz?

- Marzę o tym, żeby ułożyło mi się życie osobiste. Nic mnie innego poza tym nie obchodzi. Jest oczywiście mnóstwo planów artystycznych, projektów mniej lub bardziej zaawansowanych, stypendiów rozpisanych, wniosków złożonych, festiwali poumawianych, decyzji urzędowych, na które się czeka, ale jeśli pytasz mnie o faktyczne marzenia, to nic innego nie umiem ci powiedzieć. Nic poza tym pierwszym się nie liczy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny