Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Japończycy powiedzą, czy projekt książnicy to plagiat

(art)
Tak wygląda projekt budynku Książnicy Podlaskiej, który ma powstać u zbiegu ulic Sienkiewicza i Złotej w Białymstoku (z prawej). Z lewej wygląd istniejącego już budynku szkoły designu na terenie kopalni Zollverein, projektu japońskiego studia SANAA. Tak jak na wizualizacji stworzonej przez warszawskich architektów uwagę przykuwają charakterystycznie wykrojone okna, które układają się w nieregularnej wielkości kwadraty.
Tak wygląda projekt budynku Książnicy Podlaskiej, który ma powstać u zbiegu ulic Sienkiewicza i Złotej w Białymstoku (z prawej). Z lewej wygląd istniejącego już budynku szkoły designu na terenie kopalni Zollverein, projektu japońskiego studia SANAA. Tak jak na wizualizacji stworzonej przez warszawskich architektów uwagę przykuwają charakterystycznie wykrojone okna, które układają się w nieregularnej wielkości kwadraty.
Wysłaliśmy maila do japońskiego studia SAANA, w którym piszemy, że posądzono nas o skopiowanie ich pomysłu. Czekamy na odpowiedź - mówi Małgorzata Golenko z firmy Pas Projekt Archi Studio z Warszawy.

To warszawscy architekci stworzyli projekt budynku Książnicy Podlaskiej, który ma stanąć u zbiegu ulic Sienkiewicza i Złotej w Białymstoku. Ich pomysły zostały w zeszłym tygodniu zaakceptowane przez zarząd województwa. Problem w tym, że niektórzy architekci z białostockiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich zwrócili uwagę, że projekt jest podobny do istniejącej już szkoły designu na terenie niemieckiej kopalni Zollverein.

- To dobrze, że warszawscy architekci odezwali się do Japończyków. Postąpili honorowo - mówi Mirosław Siemionow, szef białostockiego oddziału SARP. Dodaje, że nie zmienia to jednak faktu, że ich projekt jest dyskusyjny.

- Według nas jest zupełnie inny od japońskiego. Jedyny element, który powtarza się w obu pomysłach, to kwadratowe okna. A przecież te ostatnie są w architekturze znane od lat - odpiera Małgorzata Golenko.

Podkreśla też, że rys budynku od strony Sienkiewicza i Złotej to tylko jedna z części większej całości.

- Szkoła designu jest przecież pojedynczą bryłą - przekonuje.

- To śmieszny argument. Niemiecka szkoła jako pojedyncza bryła ma swój niepowtarzalny wyraz artystyczny. A tutaj ktoś próbuje wsadzić tę bryłę wśród inne dobudowane do niej obiekty. To nie plagiat, to wręcz karykatura - mówi Andrzej Chwalibóg, znany architekt i członek białostockiego oddziału Towarzystwa Urbanistów Polskich.

Podobnie uważa też architekt Jan Kabac. - To, że ktoś skopiował część jakiegoś projektu nie oznacza, że całość jest oryginalna. Jak by nie patrzeć, podobieństwo aż razi w oczy - mówi.

Dodaje, że do takiej sytuacji by nie doszło, gdyby zamiast wyłaniania projektu w przetargu, zarząd województwa zdecydował się na zorganizowanie konkursu. - W przetargu najważniejsza jest cena, a w konkursie wygrywa najlepszy i przede wszystkim oryginalny pomysł - mówi Jan Kabac.

Lech Wasilewski, dyrektor biura inwestycji urzędu marszałkowskiego, tłumaczy, że zarządowi zależało na czasie. - Procedury konkursowe trwają nieraz i dwa lata, a trzeba przecież jeszcze mieć czas na pozyskanie funduszy unijnych - mówi.

Co do oskarżeń o plagiat, zarząd poczeka na odpowiedź od Japończyków. - Jeżeli stwierdzą, że naruszono ich prawa, wtedy poprosimy warszawskich architektów o zmianę projektu - zapowiada Lech Wasilewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny