MKTG SR - pasek na kartach artykułów

IPN Białystok dotarł do wyroków podziemnych sądów

(azda)
Tak wyglądały dokumenty które ks. Domański przyniósł do białostockiego IPN.  Teraz część z nich da się odczytać.
Tak wyglądały dokumenty które ks. Domański przyniósł do białostockiego IPN. Teraz część z nich da się odczytać. IPN Białystok
Eksperci Instytutu Pamięci Narodowej odczytali akta. To m.in. akty oskarżenia i wyroki podziemnego wymiaru sprawiedliwości działającego przy Armii Krajowej. Akta właśnie wróciły z konserwacji. Specjaliści dokonali cudu.

Głównie są to protokoły i akty oskarżenia przygotowywane przez żołnierzy AK Obwodu Łomżyńskiego - mówi Paweł Niziołek, historyk z białostockiego oddziału IPN. - Były one podstawą rozpraw prowadzonych przed sądami specjalnymi. Znajdujący się w dokumentacji wyrok wydał Wojskowy Sąd Specjalny Okręgu AK Białystok. Zasiadały w nim trzy osoby. Przewodniczył mu Władysław Olszewski pseudonim "Groblicz".

Wymiar sprawiedliwości AK wydawał wyroki na konfidentów i zdrajców, którzy podczas drugiej wojny światowej współpracowali z hitlerowcami lub - w pierwszej fazie wojny - z NKWD. Karą za zdradę mogła być śmierć, ale nie tylko. Skazywano m.in. na chłostę. Jak podkreśla historyk sędziami w AK były osoby, które posiadały odpowiednie wykształcenie prawnicze. Ich wyroki wykonywali żołnierze AK.

- Treść tych dokumentów jest bardzo ciekawa - komentuje Niziołek. Teraz trzeba opracować akta. Prawdopodobnie da się na przykład odczytać niektóre nazwiska oskarżonych.

Ciekawa jest sama historia tego, jak trafiły one do IPN.

W okolicach miejscowości Korzeniste (powiat kolneński) znalazł je na polu rolnik. Bardzo zniszczone dokumenty ukryte były w metalowej skrzynce po amunicji. Znalezisko trafiło do Archiwum Państwowego w Łomży. Instytucja ta jednak niezbyt interesowała się odkryciem.

Po jakimś czasie rolnik postanowił zabrać dokumenty i przekazać je księdzu Janowi Domańskiemu, proboszczowi parafii Poryte. Pod koniec ubiegłego roku zawiózł je do siedziby IPN w Białymstoku.

Wówczas bardzo trudno było ocenić wartość tych dokumentów. - Są one w tak złym stanie, że dosłownie rozsypują się w rękach - komentował wtedy Tomasz Danilecki. - Trudno nawet ustalić czy pochodzą z II wojny światowej czy z czasów powojennych. Na zewnętrznych kartkach można odczytać jedynie pojedyncze zdania.

Kartek nawet nie przekładano, tylko wysłano je do konserwacji do Warszawy. Tam specjaliści dokonali niemal cudu. Dokumenty już wróciły do Białegostoku.

- To co dziś możemy przejrzeć jest efektem bardzo ciężkiej pracy konserwatorów z centrali IPN w Warszawie, a szczególnie Anny Włodarczyk-Sętorek - mówi Paweł Niziołek. - Nie wszystkie dokumenty udało się w pełni odtworzyć, ale można odczytać ich znaczne fragmenty. Pozwoliło to nam ustalić, iż zostały sporządzone w latach 1942-1943, a ukryto je prawdopodobnie latem 1944 roku.

Księdzu Domańskiemu IPN zawdzięcza sporo. Parę miesięcy wcześniej przekazał on do Instytutu inne dokumenty AK, które znaleziono podczas remontu pleban w piecu. Okazało się, że są to dokumenty komendy Okręgu AK Białystok. Niektóre własnoręcznie podpisał komendant płk. Władysław Liniarski ps. "Mścisław".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny