Zapraszając do dyskusji Janusz Taranienko zauważył, że poeci sobie doskonale radzą, więc nie ma o co kruszyć kopii, natomiast jest problem z publikacją twórczości. Znana białostocka poetka Krystyna Konecka, sama zrzeszona w warszawskim oddziale Związku Literatów Polskich podkreślała, że konieczna jest konfrontacja z poezją krajową i zagraniczną. Od kilkudziesięciu lat związana z białostocką prasą i szeroko pojętą kulturą dziennikarka i pisarka zauważyła, że po raz pierwszy uczestniczy w takim sejmiku.
- To wstyd, że przez tyle lat nikomu z autorytetów decyzyjnych nie udało się niczego podobnego zrobić – powiedziała Konecka. I zauważyła, że jedynie nauczycielski klub literacki działa konsekwentnie i systematycznie przyznając swoją, ogólnopolską nagrodę i zapraszając do partnerskiej dyskusji. I ubolewała, że od bardzo dawna nie ma w Białymstoku imprezy literackiej z prawdziwego zdarzenia. I zastanawiała się, dlaczego przyszło tak mało młodych młodych poetów.
- Nauczmy się zwracać o pieniądze, wiem, że można je zdobyć – grzmiała Konecka. - Wiem, bo od 20 lat jeżdżę na różne imprezy literackie w kraju i można je zorganizować, tylko trzeba chcieć.
- Mało nas gdzie indziej,ale też mało nas u nas – zauważyła Teresa Radziewicz, podobnie jak Krystyna Konecka, laureatka nagrody im. Kazaneckiego. - Ktoś wydaje książkę i natychmiast powinny się pojawiać propozycje spotkań i tego mi brakuje. Poetka uważa, że jeśli twórczość zostanie dostrzeżona w regionie, zostanie też zauważona w Polsce.
Krzysztof Puławski, twórca poety Keannetha Penna, zwrócił uwagę, że mało osób w Białymstoku interesuje się tłumaczeniami, bo to daje młodym ludziom warsztat literacki. - Dowiadujemy się, że pewne tematy są uniwersalne – dodał Puławski.
Mieszkający w Bielsku Podlaskim Andrzej Salnikow uważa, że brakuje w Podlaskiem pisma literackiego. - Znacznie wpłynęłoby ono na podniesienie ambicji piszących i poziomu samych publikacji – mówił. Temat podchwycił Wojciech Cymbalisty, pracownik Miejsko Gminnego Centrum Kultury w Choroszczy i redaktor naczelny „Gazety w Choroszczy”, który snuł marzenia o 10-tysięcznym nakładzie takiego pisma, w dodatku bezpłatnego.
Andrzej Kalinowski, prezes Fundacji Sąsiedzi wyjaśniał uczestnikom sejmiku, jakimi zasadami kieruje się decydując na wydanie tomiku poezji. Opowiadał o konsultacjach z autorytetami, pracy z autorem nad wybraniem najlepszych wierszy i szukaniu rekomendacji spoza lokalnego środowiska. Przypominał też, że to autorzy powinni zadbać o przekazanie swoich tomików recenzentom i wysłanie ich na wszystkie ogólnopolskie konkursy poetyckie.
- Trzeba włożyć dużo swojej pracy, wtedy jest szansa, że coś nam się uda – podsumował Kalinowski.
Wychodząc wielu uczestników deklarowało, że chcieliby się spotkać ponownie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?