Mam wrażenie, że twórcy bardziej skupili się na ataku kosmitów, ich technologii itd. Na pewno plusem jest to, że główne wątki z „jedynki” są kontynuowane. Mamy nawet świetnie granego przez Billa Pullmana byłego prezydenta. Dobry jest początek filmu, w którym dowiadujemy się, że po wydarzeniach sprzed 20-tu lat świat nie prowadzi wojen. Ludzie zjednoczyli się w obliczu wspólnego wroga (chyba tylko wtedy się jednoczą). I niby wszystko jest w porządku. Akcja szybko się rozwija, widz coraz bardziej wciąga się w fabułę. Ale jednak przy „jedynce” film wypada blado. Nie ma już świeżości i przebojowości oryginału. No ale trzeba też pamiętać, że „jedynkę” oglądałem 20 lat temu...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?