Razem z pacjentami DSK przejęło od szpitala wojewódzkiego kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Teraz wszystko jest w porządku. Ale mam obawy, że kiedy pacjentów będzie więcej, jeden szpital może sobie nie poradzić z opieką - mówi mama jednej z pacjentek szpitala dziecięcego.
Tego niepokoju nie podziela doc. Wojciech Dębek, szef kliniki chirurgii w DSK. - Jeszcze nam się nie zdarzyło, byśmy nie przyjęli potrzebującego dziecka. Minął miesiąc od zamknięcia oddziału przy ul. Wołodyjowskiego, a nadal są u nas wolne łóżka. Z 36 dostępnych wykorzystanych jest 25 - podkreśla doc. Dębek. - W ciągu tego miesiąca przybyło nam pacjentów w poradni chirurgicznej. Teraz przyjmujemy dziennie ok. 40 - 50 dzieci, ale dajemy sobie radę - zapewnia.
Tym bardziej, że w poradni chirurgicznej i ortopedycznej szpital wydłużył godziny pracy.
- Teraz są otwarte do godz. 18. Na razie testujemy, czy taka wydłużona praca jest potrzebna - dodaje Janusz Pomaski, p.o. dyrektora DSK. - Teraz opracowujemy statystykę lipca. Za kilka dni dowiemy się, ilu konkretnie przybyło nam pacjentów. Ale rodzice mogą być spokojni. Wolne łóżka są nie tylko na chirurgii, ale też na ortopedii, laryngologii - dodaje dyrektor DSK.
Choć od likwidacji pediatrii przy ul. Wołodyjowskiego minął miesiąc, sprawa nie jest jeszcze ostatecznie zakończona. Nie uprawomocnił się jeszcze wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego, który uznał, że decyzja radnych nie naruszyła prawa. Tak uważał wojewoda, prokurator i szpitalne związki zawodowe.
- Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Dopiero wtedy zdecydujemy o ewentualnym odwołaniu się od decyzji sądu - mówi Jolanta Gadek, rzeczniczka wojewody.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?