Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzidosław Żuberek: Jeszcze mogę coś zrobić

Wojciech Konończuk
Dzidosław Żuberek z łatwością potrafi uciec trzecioligowym obrońcom
Dzidosław Żuberek z łatwością potrafi uciec trzecioligowym obrońcom Fot. Archiwum
Prezesi nie umieli się nawet rozstać ze mną z klasą. Wciąż zalegają mi z pieniędzmi - mówi Dzidosław Żuberek, najlepszy strzelec trzecioligowego Sokoła Sokółka Okna i Drzwi SA.

Kurier Poranny: W rundzie jesiennej zdobyłeś w barwach Sokoła dziesięć bramek. To sporo jak na zawodnika, który jeszcze kilka miesięcy temu myślał o zakończeniu kariery. Jesteś zadowolony z tego osiągnięcia?

Dzidosław Żuberek, Sokół Sokółka Okna i Drzwi SA: Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Ale nie spodziewałem się, że będę sobie radził i zdobywał bramki.
Zamierzałem powiesić już buty na kołku i przez trzy miesiące biegałem tylko dla samego siebie. Trudno jest po takim czasie wejść w normalny trening.

Co spowodowało, że zmieniłeś zdanie?

- Trener Sokoła Mirek Dymek, z którym znam się jeszcze ze wspólnej gry w Jagiellonii Białystok. Przekonał mnie, że przydam się w Sokółce i mogę jeszcze coś zrobić w piłce. Stopniowo wprowadził mnie do zajęć, obyło się bez kontuzji, no i efekt był bardzo dobry.

Czy Sokół awansuje do drugiej ligi?

- Idzie nam znakomicie i przewaga nad przeciwnikami jest imponująca. Ale poczekajmy jeszcze z fetowaniem sukcesu. Wiosna bywa przewrotna. Zobaczymy, kto zimą wzmocni drużynę. Sporo pracy będą mieli także działacze, by organizacyjnie przygotować klub do awansu. To też jest przecież bardzo ważne. Na razie jednak cieszymy się, że mamy silnego sponsora i możemy skupić się wyłącznie na meczach ligowych.

Strzelasz gole w trzeciej lidze, a jeszcze niedawno robiłeś to w drugiej. Jak to było z odejściem z Freskovity Wysokie Mazowieckie?

- Sam byłem zdziwiony, nawet zszokowany tym, co się stało wiosną. W meczu z Sokołem Aleksandrów Łódzki wystąpiłem z kontuzją. Nawet nie na własne życzenie, a na prośbę trenera Piotra Zajączkowskiego. I to był błąd, bo skończyło się problemami zdrowotnymi. Potem dostałem pismo, w którym prezes zakazał mi nie tylko trenowania z drużyną, ale nawet pokazywania się na obiektach klubowych. Uznano, że przeszedłem obok spotkania, że je odpuściłem. Chyba komuś coś spadło na głowę. To totalna bzdura i nie mam zamiaru tak tego zostawić. Za długo gram w piłkę, by ktoś szargał moje dobre imię.

To trochę dziwne, bo działacze wcześniej nie mogli się Ciebie nachwalić.

- Robiłem wszystko, by Freskovita grała jak najlepiej, i nie mam sobie nic do zarzucenia. Prezesi nie umieli się nawet rozstać ze mną z klasą. Wciąż zalegają mi z pieniędzmi. Napisałem pismo do klubu, ale spłacono mnie tylko częściowo. Obiecano, że reszta zostanie uregulowana do końca listopada. Zobaczymy. Jeśli tak się nie stanie, wniosę sprawę do Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Freskovita ma wizerunek klubu solidnego i bogatego. Twoje słowa przeczą temu.

- Tak to tylko wygląda. Postępowanie wobec odchodzących piłkarzy było bardzo nie fair nie tylko w moim przypadku. Nie wiem jak inni, ale ja nie mam zamiaru tego przemilczeć.

Czy uważasz, że Mleczni nie awansują do pierwszej ligi?

- Jeśli nic się nie zmieni organizacyjnie, to na pewno nie. Szanuję trenera Zajączkowskiego, ale on nie ma za wiele do powiedzenia. Prezesi wtrącają się do wszystkiego, nawet do rzeczy, o których nie mają pojęcia. Gdyby robili swoje, to awans byłby już dawno, a tak zawsze kończy się na czwartym czy piątym miejscu.

Brzmi to trochę jak żale wyrzuconego piłkarza.

- Dam prosty przykład. Transfery. Jest dwóch dobrych środkowych obrońców w klubie, to się kupuje jeszcze dwóch. A na, powiedzmy, lewej pomocy jest dziura, to nie przychodzi nikt. Bo prezesi sami decydują o wzmocnieniach, nie biorąc pod uwagę potrzeb drużyny i zdania szkoleniowca. A kiedy ten zaczyna protestować, to się go wyrzuca. Tak przecież było tam już nie raz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny