To krzywdzące, że dyrekcja przestała wychodzić nam naprzeciw. Wcześniej koleżanki dostawały urlopy na studia, my już nie. A podnoszenie kwalifikacji to nasz obowiązek - przyznaje pielęgniarka z Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Woli pozostać anonimowa, bo boi się o pracę. Gdy kilka tygodni temu dowiedziała się, że została przyjęta na licencjackie studia na kierunku pielęgniarstwa, złożyła u dyrekcji podanie o zgodę na podniesienie kwalifikacji i udzielenie urlopu szkoleniowego. Jak mówi, była w szoku, gdy dostała odpowiedź odmowną. W piśmie dyrektor argumentował to m.in. trudną sytuacją finansową szpitala.
- Pracownikom, którym udzielam zgody na kształcenie, ustawowo przysługuje urlop szkoleniowy. W przypadku magistra czy licencjata to są trzy tygodnie. W związku z tym, przez te trzy tygodnie, a także przez dni, kiedy trwają zajęcia obowiązkowe, praktycznie nie mam pracownika. Ktoś go musi zastąpić. A ja muszę opłacać pracownika, który w tym czasie jest gdzie indziej - mówi Janusz Pomaski, dyrektor UDSK.
Podkreśla, że nie zabrania studiowania, ale nie jest w stanie ponosić związanych z tym kosztów.
- Studia pomostowe finansowane są z unii. Dlaczego nie miałybyśmy skorzystać? Dziś przysłowiowy papierek się liczy - nie ukrywa pielęgniarka. Rozpoczęła studia. Kosztem urlopu wypoczynkowego.
- Dyrekcja proponuje bezpłatne urlopy, ale my na tym tracimy. To liczy się do stażu pracy, wynagrodzenia - mówi jej koleżanka.
Z kolei pielęgniarce, z jednej z klinik, dyrektor nie zgodził się na specjalizację, podpierając się przepisami, które nie wskazują na konieczność posiadania specjalizacji na jej stanowisku.
- Jeżeli lekarz ortopeda chce zrobić specjalizację z chorób zakaźnych, to ta nie jest zupełnie potrzebna, jeśli chodzi o funkcjonowanie szpitala. Tak samo jeśli pielęgniarka pracująca w poradni w rejestracji chce mieć specjalizację z medycyny ratunkowej, to jaka jest tego celowość? - podaje przykłady dyrektor Janusz Pomaski.
A jeszcze inna pracownica tego szpitala, widząc negatywne odpowiedzi na podania, zrezygnowała z podwyższania kwalifikacji. Chociaż wie, że wkrótce wykształcenie średnie i dyplom pielęgniarki to może być za mało.
- Chcemy podnosić kwalifikacje, mamy ku temu aspiracje. Nasze lepsze wykształcenie to korzyść także dla pacjentów - mówią jednogłośnie pielęgniarki.
To jednak nie przekonuje ich szefa. - Biorąc pod uwagę personel pielęgniarski, to struktura naszego szpitala - w porównaniu z innymi - jest naprawdę bardzo dobra - ocenia Janusz Pomaski.
Wylicza, że ok. 40 proc. pielęgniarek ma tytuł magistra, ok. 16 proc. zdobyło licencjat, a ok. 62 proc. się wyspecjalizowało. - Dla porównania, na przykład w szpitalu akademickim we Wrocławiu tylko 11 procent pielęgniarek ma magistra - dodaje Pomaski.
Jak pielęgniarki z UDSK wypadają na tle koleżanek z innych białostockich szpitali? W sąsiedzkim szpitalu klinicznym wyższe wykształcenie ma ok. 43 proc., ponad 32 proc. co najmniej jeden kierunek specjalizacji. Z kolei w MSW magistrem może się pochwalić 32 proc. pielęgniarek, licencjat ukończyło tu 25 proc., z czego ponad 36 proc. pielęgniarek dodatkowo ma jeszcze specjalizację.
- Może wcześniej więcej pielęgniarek miało moją zgodę na specjalizację. Jednak w tej chwili w wielu przypadkach nie ma potrzeby robienia specjalizacji - mówi dyrektor UDSK.
Ostatnie odmowy pielęgniarki wiążą z przeprowadzonym we wrześniu w szpitalu referendum strajkowym. Dyrekcja stanowczo temu zaprzecza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?