Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DSW 2016. Teatr Studio i Teatr Malabar Hotel. Ćwiczenia stylistyczne

Jerzy Doroszkiewicz
Marcin Bartnikowski, Marcin Bikowski i Łukasz Lewandowski czyli połączone siły Teatru Malabar Hotel i Teatru Studio
Marcin Bartnikowski, Marcin Bikowski i Łukasz Lewandowski czyli połączone siły Teatru Malabar Hotel i Teatru Studio Bartek Warzecha
Teatr Studio i Teatr Malabar Hotel w dusznej i wąskiej jak miejski autobus salce pokazali "Ćwiczenia stylistyczne" w reżyserii Marii Żynel. To niemal dwie godziny zabawy teatralną formą inspirowaną niezwykłym tekstem

Raymond Queneau — francuski poeta, powieściopisarz i eseista napisał 99 wersji błahego zdarzenia z miejskiego autobusu bawiąc się różnymi językami i stylistykami. Od pseudonaukowego bełkotu, po policyjne przesłuchanie, od stylu rustykalnego po operę czy operetkę. Maria Żynel biorąc na warsztat zupełnie absurdalny zdawałoby się tekst musiała w jakiś sposób te historie ułożyć, wydobyć te które zawierają największy potencjał sceniczny i wszystko to połączyć w pewien ciąg pozwalający utrzymać zainteresowanie widowni.

Trzeba przyznać, że ta sztuka jej się powiodła. Korzystając z genialnego jak można wysłyszeć ze sceny tłumaczenia Jana Gondowicza, widz otrzymuje oszałamiający przegląd stylistyk, jakimi można opisać najbardziej nawet nieistotne zdarzenie. Aktorzy zmieniają głosy, mówią w różnych językach, czasem wspak, a wszystko to z perfekcyjną dykcją i absolutnym zaangażowaniem.

Każdy z nich - i Marcin Bartnikowski, i Marcin Bikowski, i Łukasz Lewandowski obdarzeni są nie tylko swoistymi vis comica, co także charyzmą niepozwalającą oderwać wzroku od ich niezwykłych scenicznych poczynań. Wykonują ekwilibrystyczne wygibasy na drabinie, tańczą jak w balecie, jeżdżą na wrotce, pozwalają zawiązać się w worku, mimo wyjątkowo dusznej atmosfery sali Akademii Teatralnej. Przy tym perfekcyjnie ogrywają rekwizyty, choćby w wersji secesyjnej, gdzie podkręcony wąsik okazuje się mieć o wiele więcej zastosowań w ubarwianiu słyszanej już wcześniej kilkanaście razy historii.

W reżyserii Marii Żynel i z talentem aktorskim całej trójki rzeczywiście 45 wersji różni się od siebie i tekstowo, co oczywiste, i scenicznie, choć może ze względu na specyfikę sali, wydaje się, że skrócenie spektaklu o kwadrans nie byłoby złym pomysłem. Widownia reaguje entuzjastycznie, a z zaplanowanych 105 minut, tylko ostatnia nie jest odgrywaniem wcześniejszej scenki. Czym? To tajemnica aktorów i reżyserki.

Ta perfekcyjna, wręcz brawurowa zabawa formą, pozostaje jednak li tylko czystą przyjemnością dla widzów. Widać, że i aktorzy świetnie się bawią, ale na spotkaniu z widzami zdradzili, że kosztowało ich to pół roku ciężkiej pracy. Efekt jest, ale czy rzeczywiście było warto?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny