Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DSK: Przewodnicząca związku pielęgniarek dostaje wypłatę, choć studiuje dziennie

Magdalena Kuźmiuk
choć studiuje dziennie.
choć studiuje dziennie. sxc.hu
Agnieszka Olchin zrezygnowała z pracy na oddziale w białostockim szpitalu z powodu nadmiaru obowiązków związanych z pracą na rzecz związków, za którą zresztą płaci szpital. Z drugiej strony ma wystarczająco dużo czasu, by w czasie pracy dziennie studiować pielęgniarstwo.

Ze względu na pracę w szpitalu, jedynym wyjściem są studia zaoczne. A te słono kosztują. Dlaczego my płacimy, a inni, też pracujący na pełnym etacie, mogą wychodzić na wykłady? - denerwuje się pracownica Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Mówi o Agnieszce Olchin, przewodniczącej związku zawodowego pielęgniarek, która właśnie wygrała wybory na drugą kadencję. Od października zaczęła też studia dzienne na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku.

- Pomysł podsunęła mi pani dyrektor do spraw pielęgniarstwa. Zachęcała mnie - twierdzi Agnieszka Olchin. Żeby studia nie kolidowały z pracą na oddziale, zrezygnowała z etatu pielęgniarki na rzecz działalności związkowej.

O studia przewodniczącej zapytaliśmy Janusza Pomaskiego, dyrektora białostockiego DSK. Był bardzo zaskoczony. - Absolutnie, mojej zgody na studiowanie stacjonarne nigdy nie było i nigdy nie będzie - mówi.

- Dla mnie wiążącą była ustna zgoda pani dyrektor do spraw pielęgniarstwa. To nie moja wina, że nie powiedziała o tym naczelnemu dyrektorowi - ripostuje Agnieszka Olchin.

Wywołana do odpowiedzi dyrektor Krystyna Foryś broni się. Twierdzi, że to szefowa związku pielęgniarek wyszła z pomysłem studiów.

- Zgodziłam się, ale zastrzegłam, że gdy wygra lub przegra wybory musi sprawę studiów uregulować formalnie - mówi Krystyna Foryś.

Etyka zawodowa

Dyrekcja szpitala ma związane ręce. Nie może zabronić przewodniczącej studiowania. Chroni ją m.in. ustawa o związkach zawodowych.

- Mimo, że jestem pracodawcą i wypłacam pensję, nie mogę kontrolować, nadzorować pracy takiego pracownika - rozkłada ręce dyrektor Janusz Pomaski.

Przytacza przepisy, które mówią o tym, że pracownik oddelegowany do pracy związkowej m.in. nie musi podpisywać listy obecności, bo lista ta potwierdza jego obecność w pracy, a przecież w przypadku zwolnienia od pracy, pracownik jest w pracy nieobecny. Nie musi podpisywać listy wyjść w godzinach pracy, gdyż pracownik nie pozostający w pracy, nie może z niej wychodzić.

- Intencją pracy na całym etacie na rzecz związków jest to, że jest taki natłok obowiązków, że mniejszy etat nie wystarcza. Podejrzewam, że celem pani Olchin była możliwość studiowania na studiach dziennych - przypuszcza dyrektor DSK.

Zwraca też uwagę na inny aspekt - etykę zawodową, moralność.

- Czy pozostali pracownicy szpitala chcą opłacać studia pani Olchin? Bo przecież dostaje pensję z pieniędzy, które zarobi cały szpital, nie ze składek związkowców. Wypłacam jej pensję za pełen etat, a ona w trakcie tego etatu studiuje. W pewien sposób wykorzystuje swoje stanowisko w celach prywatnych, bo jak to można inaczej nazwać? - pyta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny