Daniel Malinowski nie żyje. Dzik zabił piłkarza na polowaniu
Dla Janusza Malinowskiego wieloletniego prezesa Klubu Sportowego Warka ostatnie miesiące są wielkim życiowym koszmarem. Dwa miesiące temu po tragicznym wypadku samochodowym na Mazurach, pochował 20-letniego syna. W sobotę podczas polowania w lesie zginął Daniel, jego starszy syn. Trudno sobie w takim przypadku wyobrazić ból rodziny i najbliższych.
Do tragedii doszło podczas polowania w okolicy Magierowej Woli koło Warki. Rozjuszony, ranny dzik zaatakował ludzi, ugodził ostrym kłem Daniela Malinowskiego w tętnicę udową. Koledzy rannego rzucili mu się na pomoc, próbowali zatamować krew, nieśli do samochodu, żeby zawieźć do szpitala. Zanim dotarli do auta, mężczyzna wykrwawił się na śmierć.
- W sobotę właśnie przygotowywaliśmy się do wigilijnej kolacji w klubie kiedy dotarła do nas ta dramatyczna wiadomość. Odwołaliśmy spotkanie, wszyscy jesteśmy w szoku i jakoś nie potrafimy się pozbierać. Sam jestem strasznie załamany. Z Danielem grałem wiele w Warce, gdzie on pełnił funkcję kapitana. Potem był motorem napędowym dla całej drużyny. Straciliśmy prawdziwego wojownika, człowieka który nigdy nie odpuszczał na boisku. Straciliśmy też wspaniałego kolegę i przyjaciela - powiedział nam Hubert Czubaj, trener Legionu Głowaczów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?