Brat wydał brata. Był bity i więziony.

Proces 26-letniego Jarosława Ch. i dwa lata młodszego Kamila L. rozpoczął się w piątek w Sądzie Rejonowym w Białymstoku. Oskarżeni zostali doprowadzeni z aresztu śledczego.

Sprawa jest niecodzienna. Nie tylko ze względu na ciążące na oskarżonych zarzuty, ale dlatego, że jednym z pokrzywdzonych chłopców jest brat Kamila L. W piątek Łukasz * nie przyszedł do sądu. Matka przyznała, że nadal bardzo przeżywa to, co stało się pod koniec zeszłych wakacji.

Jak ustalili śledczy, 29 sierpnia wieczorem Łukasz spotkał brata i Jarosława Ch. w klatce schodowej swojego bloku na osiedlu Nowe Miasto. Oskarżeni rozkazali, żeby zszedł z nimi do piwnicy. Tam mężczyźni wypytywali Łukasza o złotą biżuterię, rzekomo skradzioną jednemu z sąsiadów. Chłopiec zarzekał się, że nic nie wie. Wtedy, zdaniem śledczych, Jarosław Ch. zaczął bić Łukasza. Jego brat miał stać i przyglądać się, a nawet nakłaniać go, by zdradził im informacje o złocie.

Oskarżeni przetrzymywali Łukasza w piwnicy przez kilka godzin. Rankiem zwabili tam jego kolegę - Artura *. Jego też pytali o skradzione złoto. Śledczy ustalili, że Jarosław Ch. bił chłopca metalową pałką i pięściami. Przestał dopiero wtedy, gdy matka oskarżonego Kamila L. zeszła do piwnicy i zagroziła, że wzywa policję.

Przed sądem oskarżeni przyznali się tylko do napaści na Artura. Zaprzeczają, żeby całą noc trzymali Łukasza w piwnicy. Twierdzą, że całe zdarzenie rozegrało się rankiem 30 sierpnia ubiegłego roku. Grozi im pięć lat więzienia.

* Imiona pokrzywdzonych zmieniliśmy