Geneza impasu sięga 2006 roku. To wtedy władze miasta tworzyły restrykcyjny plan miejscowy dla Bojar. Obrońcom drewnianej dzielnicy udało się jednak przekonać urzędników, że u zbiegu ul. Piasta i Słonimskiej powinien stanąć wiatrak. Miał znajdować się na tzw. cyplu, czyli miejscu, gdzie zbiegają się ulice Piasta i Słonimska. Widziano w nim swoistą bramę Bojar, która nawiązywałaby do historycznego charakteru tej dzielnicy.
Czytaj też: Konkurs rozstrzygnięty. Wieża zamiast wiatraka
W 2015 zorganizowano konkurs architektoniczny dla studentów na zagospodarowanie terenu. Był to pomysł dewelopera. Kilka miesięcy wcześniej nabył on od miasta ten 800-metrowy fragment działki. Deweloper podkreślał, że zdecydował się na konkurs, by odeprzeć sugestie, że chce coś komuś narzucić.
Zobacz wszystkie pomysły na Bramę Bojar. Mnóstwo wizualizacji w naszej galerii
Jury najlepiej oceniło pomysł dwójki białostockich studentów i ich kolegi z Gdańska, którzy zaproponowali, by na pierwszym planie stanęła przeszklona wieża. Nawiązaniem do charakteru Bojar miała być jej drewniana konstrukcja oraz drewno na elewacjach bloku, który miałby stanąć na tyłach przeszklonej budowli. Z kolei praca, która zakładała budowę drewnianego wiatraka, dostała trzecie miejsce. Wyróżnieniem został też nagrodzony pomysł zgodnie, z którym wiatrak miałby kamienną elewację.
Czytaj też: Nowe Bojary. Do budowy wiatraka chce przekonać nie tylko dewelopera
Ale nie tylko to było przyczyną, że wizja wiatraka nie mogła zostać zrealizowana. Mimo że restrykcyjny plan zagospodarowania Bojar postawienie akurat w tym miejscu takiej budowli dopuszczał. Zgodnie z planem bowiem, narożnik u zbiegu ulic Piasta i Słonimskiej jest przeznaczony pod plac miejski – przestrzeń publiczną z tzw. dominantą o funkcji usługowej z zakresu gastronomii, handlu, kultury i turystyki. Plan więc budowę wiatraka dopuszczał, ale nie nakazywał realizacji owej dominanty akurat w formie wiatraka. Zgodnie z planem, minimalna wysokość obiektu określanego dominantą to 21 metrów, a maksymalna – 27 metrów. Jeśli chodzi o powierzchnię zabudowy, to powinien on zajmować do 50 proc. działki z możliwością „otwarcia” parteru budynku na plac i sezonowego wystawiania stolików kawiarnianych na zewnątrz.
Stąd właśnie takie pomysły jak dominanta w postaci szklanej wieży. Laureaci zwycięskiej pracy mieli zostać zaproszeni do współpracy przy tworzeniu finalnego projektu. Ostatecznie nic jednak z tego nie wyszło, a deweloper – starając się o pozwolenie na budowę – przedstawił inne rozwiązania. Nie znalazły one jednak poklasku miejskich urzędników.
- W lutym 2017 r. miasto wydało odmowną decyzję dotyczącą pozwolenia na budowę w tym miejscu budynku usługowo-mieszkalnego wielorodzinnego, ze względu na niezgodność inwestycji z ustaleniami miejskiego planu zagospodarowania przestrzennego – podkreśla Agnieszka Błachowska z departamentu komunikacji społecznej UM w Białymstoku. – Ta decyzja została podtrzymana przez wojewodę, WSA i NSA.
Zdaniem inwestora zaś koncepcja ta była dokładnym odzwierciedleniem interpretacji zapisów planu. Zgodnie z nim, miejsce lokalizacji obiektu przedstawiono na rysunku przerywanymi liniami, które – zdaniem przedstawiciela dewelopera – na szkicu trudno dostrzec. Takie umiejscowienie dominanty przełożyło się na to, że developer w pierwszej koncepcji chciał tam postawić wieżę o wysokości 27 metrów, a za nią blok mieszkalny. Jednak wieża stałaby tak blisko bloku, że zasłaniałby jego okna od strony frontowej. Developer planował więc wybudować ścianę bez okien (okna wszystkich mieszkań wychodziłyby na drugą stronę), co oznaczało, że reprezentacyjna brama Bojar będzie po prostu ślepą ścianą.
W połowie 2017 roku sprawę zajmowali się też radni, ale intencja zmiany planu zagospodarowania nie przebiła się.
Później inwestor przedstawił też kilka innych rozwiązań, m.in. zabudowę już bez oddzielnej dominanty, za to z ażurową fasadą i drewnianymi elementami, nawiązującą do regionalnej stylistyki czy też z zielenią wijącą się na wysokość 27 metrów. Jednak nie przełamało to impasu na linii magistrat-deweloper.
- To bardzo ważny punkt na mapie Białegostoku – znajduje się w osi widokowej ulicy Słonimskiej, w rejonie zabytkowej zabudowy Bojar. Plan zagospodarowania tego miejsca jest precyzyjny. Zależy mi na tym, aby obiekt, który tu zostanie zlokalizowany, był reprezentacyjny – mówi Adam Musiuk, wiceprezydent Białegostoku.
Czytaj też: Wojna na Bojarach. Radni przyjęli plan, który dopuszcza wyburzenia (zdjęcia)
Przedstawiciel dewelopera podkreśla, że aktualny plan nie jest możliwy do zrealizowania, chyba że ze ślepą (bez okien) pierzeją od strony skrzyżowania. Albo tylko jako parking. By taka wizja bramy Bojar nie stała się rzeczywistością, wystarczy, zdaniem inwestora, uchwała intencyjna o zmianie planu
- Będziemy pracować nad koncepcją, która spodoba się mieszkańcom i z której będą dumni – zapewnia Andrzej Pańkowki z Rogowski Development.
Przypomnijmy, że w tym roku władze miasta wyraziły intencję zmiany planu zagospodarowania okolic Grunwaldzkiej i Sosnowskiego czy też ks. Suchowolca, gdzie znajduje się były kampus WSAP. Ten budynek miasto kupiło za 18, mln zł z zamiarem ulokowania w nim niektórych departamentów urzędu miejskiego.
Czytaj też: Nowy pomysł na Kopernika
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?