Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostocki balon na tunezyjskim niebie. Z Elektryczną Dziewczyną

Tomasz Mikulicz
Balonowa fiesta cieszyła się ogromną popularnością. Szczególnie dzieci wręcz oblegały balony i załogi. Podchodziły, dotykały. - W Tunezji praktycznie nie ma balonów - mówi Jolanta Matejczuk.
Balonowa fiesta cieszyła się ogromną popularnością. Szczególnie dzieci wręcz oblegały balony i załogi. Podchodziły, dotykały. - W Tunezji praktycznie nie ma balonów - mówi Jolanta Matejczuk. archiwum prywatne
Jolanta Matejczuk baloniarstwem zajmuje się od 1988 roku. Zjeździła niemal cały świat. Właśnie wróciła z Tunezji, gdzie brała udział w baloniarskiej sjeście. Dzieli się wrażeniami z tego wyjazdu i trochę wspomina. Jak swego czasu wylądowała na liniach wysokiego napięcia, drzewach Puszczy Sandomierskiej, a nawet stacji paliw

Jolanty Matejczuk miłośnikom baloniarstwa przedstawiać nie trzeba. Trzykrotna mistrzyni Polski i sześciokrotna zdobywczyni Pucharu Świata wróciła właśnie z Tunezji. Była na organizowanej tam już po raz drugi fieście balonowej. Nie chodziło o zdobywanie trofeów, ale o promocję tej dyscypliny sportu. Podczas imprezy można było podziwiać 14 balonów, m.in. z Niemiec i Francji.

- Jak na Tunezję to bardzo dużo, bo w tym kraju jest tylko jeden balon i jeden pilot z licencją - śmieje się Jolanta Matejczuk.

Nic więc dziwnego, że pokazy balonowe cieszyły się ogromną popularnością.

- Podchodziły do nas osoby w każdym wieku. Chciały wszystko obejrzeć, dotknąć - opowiada Jolanta Matejczuk.

W Tunezji była z trzyosobową załogą z Poznania. Chociaż podczas zawodów honorowany jest tylko pilot, to na jego sukces składa się praca całej załogi. Bardzo ważną osobą jest np. nawigator.

- Kiedy zaczynałam swą przygodę z baloniarstwem do kosza zabierało się papierową mapę, kompas, linijkę i ołówek. Dziś kurs lotu określany jest za pomocą GPS-a. On podaje naszą pozycję, wysokość oraz określa w jakim kierunku zmierzamy - tłumaczy białostocka baloniarka.

Tunezyjskie pokazy odbywały się w miasteczku Sussa i w stolicy kraju - Tunisie. Pani Jolanta przyznaje, że do ostatniej chwili wahała się, czy jechać. Pamiętała bowiem o zeszłorocznym zamachu terrorystycznym. - Tunezja wciąż zresztą nie doszła do siebie po tej tragedii. Byłam na przykład w muzeum narodowym w Tunisie, gdzie widziałam gabloty z tkwiącymi w nich kulami, które zabiły wcześniej dwie osoby. Na ulicach wszędzie widoczne było wojsko. By wejść do hotelu musiałam przechodzić przez bramki, takie jak na lotnisku - opowiada pani Jolanta.

Wyprawa do Tunezji nie była oczywiście jej pierwszym wyjazdem związanym z baloniarstwem. Zjeździła całą niemal Europę i Azję, była w USA. Baloniarstwem zajmuje się od 1988 roku. Wtedy w Białymstoku już od 13 lat działał klub balonowy. Powstał przy filii Uniwersytetu Warszawskiego. W 1989 roku zmienił się w stowarzyszenie, które ma dziś siedzibę przy ul. Węglowej 8. Baloniarstwo ma więc u nas długą tradycję. Białystok nazywany jest nawet balonową stolicą Polski, bo popularne jest u nas nie tylko baloniarstwo sportowe, ale także turystyczne, dla przyjemności. Latem często nad naszym miastem unoszą się balony.

Jolanta Matejczuk kursy balonowe ukończyła w 1993 roku. Była wówczas trzecią kobietą w Polsce z licencją pilota balonowego. - Po raz pierwszy wystartowałam w Pucharze Aquawitu w Lesznie w 1994 roku. Wywalczyłam szóste miejsce. To przekonało mnie, że mogę walczyć o dobre, punktowane miejsca - mówi pani Jolanta.

W baloniarstwie, jak zresztą w każdej innej dyscyplinie talent to jedno, ale liczy się przede wszystkim ciężka praca. - Żaden sukces nie spada z nieba - zapewnia Jolanta Matejczuk.

Z lataniem sportowym wiąże się stres, wysoka adrenalina, nerwówka itd. Zdarzają się sytuacje niebezpieczne. - Największe niebezpieczeństwo to nagła zmiana pogody, chociażby burze czy silne prądy powietrza - mówi Jolanta.

Ale udziałem baloniarzy są też niezapomniane przygody, czasem niebezpieczne, czasem zabawne. Nasza baloniarka np. 15 lat temu w Mariampolu zerwała linię wysokiego napięcia. Od tego czasu nazywana jest w środowisku Elektryczną Dziewczyną. - Najadałam się strachu. Na szczęście nikomu nic się nie stało, trzeba było tylko naprawiać sprzęt. Jednak takie zderzenie z liniami wysokiego napięcia jest bardzo niebezpieczne. Może powstać zwarcie, zaprószyć się ogień - tłumaczy nasza baloniarka.

Bardziej i mniej niebezpiecznych przygód miała znacznie więcej. Wylądowała np. na drzewach w Puszczy Sandomierskiej. - Miałam silny wiatr od rzeki. Trzeba było szybko decydować, co robić. Wylądowałam więc na drzewach. Balon się trochę podarł, ale to była prawidłowa decyzja. Zawsze trzeba zachować zimną krew. Nie przychodzi to oczywiście od razu, ale trzeba się tego nauczyć. Dlatego piloci wszelkiego rodzaju statków powietrznych przerabiają tego typu sytuację w kokpitach z instruktorami - tłumaczy Jolanta Matejczuk.

I opowiada o jeszcze innej historii, gdy silny wiatr zniósł jej balon na dach nowo wybudowanej stacji benzynowej. - Na szczęście nie była jeszcze oddana do użytku, więc nikt tam nie pracował i nie tankował paliwa - śmieje się pani Jolanta.

To było kilka lat temu podczas zawodów w Krośnie. Na wysokości 20-30 metrów balon „dostał silnego podmuchu”, a potem zaczął opadać. Pani Jolanta nie zdążyła go wygrzać, by podnieść do góry. W efekcie zaczepiła koszem o dach stacji. Znów miała szczęście, nikomu nic się nie stało. Nawet dach nie ucierpiał.

Takich przygód się nie zapomina. Dlatego pani Jolanta zachęca wszystkich do spojrzenia na świat z wysokości balonowego kosza. Na początek choćby turystycznie, a tych, którzy połkną bakcyla...

- Zapraszamy do stowarzyszenia wszystkich zainteresowanych tym sportem. Oczywiście nie robimy nic z marszu. Najpierw trzeba przejść specjalne kilkumiesięczne przeszkolenie, a dopiero później odbyć swój pierwszy lot. Oczywiście pod okiem pilota. Dopiero posiadanie licencji umożliwia samodzielne pilotowanie balonu, a co za tym idzie - starty w zawodach - tłumaczy Jolanta Matejczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny