Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bawią się, a jednocześnie pomagają ludziom i zwierzętom. Ciekawy projekt i niecodzienny pomysł na imprezę nie tylko firmową

Urszula Śleszyńska
Urszula Śleszyńska
Przemysław Grabowski, właściciel firmy „Good by Work”
Przemysław Grabowski, właściciel firmy „Good by Work” Wojciech Wojtkielewicz
Przemysław Grabowski z Białegostoku przez lata związany był z branżą eventową, a potem z kinem. Teraz wraca z niecodziennym pomysłem na imprezy firmowe, podczas których – zamiast jedynie się bawić – można pomagać innym ludziom oraz zwierzętom.

Budy dla psów ze schroniska dla zwierząt „Dolina Dolistówki” w Białymstoku, współpraca ze Schroniskiem Sonieczkowo pod Augustowem czy też plany pomocy placówce w odległym Tomaszowie Mazowieckim to pierwsze plony działalności nietypowej firmy eventowej, którą prowadzisz. Skąd wziął się pomysł, żeby – zamiast w ramach firmowej integracji bawić się w paintball czy też pić i tańczyć – zrobić coś, co może realnie pomóc potrzebującym?

- Przemysław Grabowski: Ta firma jest połączeniem moich dwóch pasji: organizacji imprez i majsterkowania! Wcześniej przez 6 lat pracowałem w branży eventowej, byłem event menedżerem, robiłem imprezy firmowe. Zacząłem zaraz po studiach, bo już widziałem, że z pedagogiką, którą skończyłem, nie będę miał nic wspólnego. Poszedłem więc w stronę organizacji imprez, bo dawało mi to dużo frajdy. Faktem jednak jest, że to branża wymagająca i męcząca – często wiąże się z wyjazdami i powrotami nad ranem. Stąd po sześciu latach takiej pracy postanowiłem zrobić przerwę i na ponad 10 lat związałem się z kinem, a później znów przyszedł kryzys i chciałem coś zmienić. Tak jak Laska z filmu „Chłopaki nie płaczą” zadałem sobie pytanie: co lubię w życiu robić?. I wróciłem do branży eventowej, ale jako że nie chciałem organizować oklepanych imprez integracyjnych, wymyśliłem, że będę robił coś, czego chyba nikt jeszcze na Podlasiu nie robił.

Czyli co?

- Jako że zawsze lubiłem majsterkować, byłem taką „złotą rączką”, to pomyślałem, że będę organizował imprezy, na których wszyscy wspólnie będziemy majsterkować... I wtedy natknąłem się na CSR, czyli Corporate Social Responsibility, co można przetłumaczyć jako społeczna odpowiedzialność biznesu. Jest to strategia zarządzania, zgodnie z którą przedsiębiorstwa w swoich działaniach uwzględniają interesy społeczne, aspekty środowiskowe czy relacje z różnymi grupami interesariuszy, a w szczególności z pracownikami. Bycie społecznie odpowiedzialnym oznacza inwestowanie w zasoby ludzkie, w ochronę środowiska, w relacje z otoczeniem firmy. Bardziej po ludzku - są to wszystkie działania firmy, które polegają na realnej pomocy dla społeczeństwa. Są różne formy takich działań. Zacząć można na przykład od wspólnego sprzątania lasu albo najbliższej okolicy czy od sadzenia drzewek. To jest i fajne, i pożyteczne. Myślę, że dlatego też branża eventowa zainteresowała się taką tematyką. Zaczęły powstawać scenariusze imprez integracyjnych polegających na tym, że ludzie robią dobre rzeczy dla innych. Takim flagowym pomysłem jest budowanie bud dla bezdomnych psów albo kotów i przekazywane ich do schronisk. Ale są i bardziej rozbudowane formy takiej pomocy.

Na przykład?

- Można wyremontować jakieś pomieszczenie w Domu Pomocy Społecznej czy też w domu dziecka, zbudować ławeczki dla pensjonariuszy, kwietniki...

No dobrze, jest więc pomysł, jest scenariusz, i nagle pojawiacie się wy...

- Tak. To jest o tyle fajne, że my razem z naszym „imprezowym” warsztatem jesteśmy całkowicie mobilni, możemy pojechać na miejsce imprezy, rozłożyć stanowiska, sprzęt, elektronarzędzia, materiały i tak dalej. I później potrzebni są już tylko ludzie, którzy na podstawie naszych instrukcji zaczynają budować różne rzeczy i mają z tego bardzo dużą satysfakcję.

Zgłaszają się do was tylko firmy, które chcą integrować pracowników? Czy też zdarzają się może inne grupy, na przykład panowie, którzy chcą w ten sposób zagospodarować część wieczoru kawalerskiego?

- Póki co oferta „Good by Work” adresowana jest stricte do firm. Zgłaszają się do nas firmy oraz hotele, z którymi współpracujemy, które dostają zapytania od firm na organizację jakiegoś wyjazdu integracyjnego. W zależności od scenariusza i liczby osób dobieramy instruktorów i jedziemy. Ale nie zamykamy się też na inne grupy zorganizowane.

I co tacy instruktorzy robią?

- To jest dobre pytanie, bo dla mnie, czyli osoby, która lubi majsterkować, pewne rzeczy są oczywiste. Natomiast na początku takiej imprezy okazuje się, że nie każdy tak ma (śmiech). Często okazuje się, że ludzie po raz pierwszy w życiu mają styczność z jakimiś narzędziami. Naprawdę! Na początku mają pewne obawy, zwłaszcza panowie, no bo jest jednak pewien stereotyp mężczyzny, który wszystko potrafi zrobić w domu, lubi majsterkować i tak dalej. A tutaj okazuje się, że rzeczywistość jest inna, zwłaszcza wśród pracowników takich branż jak reklama czy IT.

Wygląda na to, że informatycy są tak wpatrzeni w komputery, że nie w głowie im majsterkowanie.

- Po prostu nie robili tego wcześniej. No i zdarzają się takie sytuacje, że na przykład ludzie nie wiedzą, że wkrętarką można nie tylko wkręcać, ale i wykręcać. Pojawiają się pytania, jak zamontować wiertło i tak dalej. Już po 10-20 minutach majsterkowania i zadawania pytań ludzie zaczynają łapać. I są z siebie dumni. Instruktorzy oczywiście cały czas mają nadzór nad tym, żeby wszystko było tak, jak powinno być, by było bezpiecznie.

No dobrze, to wyobraźmy sobie, że uczestnicy imprezy własnoręcznie zbudowali już budy dla psów. I co dalej?

- Tak naprawdę cała logistyka zaczyna się jeszcze przed imprezą. Najpierw sprawdzamy, gdzie te budy będą potrzebne. Kontaktujemy się z danym schroniskiem, pytamy, czy je przyjmie. I w zależności od tego, gdzie organizowana jest impreza i z jakim schroniskiem współpracujemy, to albo my te budy przewozimy, albo przyjeżdża samochód ze schroniska i je od nas odbiera. Podobnie jest z innymi przedmiotami, które powstają podczas imprez integracyjnych. Zawsze najpierw sprawdzamy, co i gdzie jest potrzebne, a później działamy.

A jak reagują te podmioty, którym przekazujecie wykonane rzeczy?

- Zdarza się, że pracownicy schronisk dziwią się, że ktoś robi coś takiego w ramach integracji. I oczywiście się cieszą, że takie działania są prowadzone. Ostatnio na przykład wysłałem ofertę przekazania bud do schroniska w Tomaszowie Mazowieckim i pracownicy bardzo się ucieszyli, bo placówka będzie się niedługo przeprowadzać, więc stare wyposażenie zostanie, a my im dostarczymy nowe budy. Impreza integracyjna z majsterkowaniem odbędzie się w hotelu w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie już wcześniej odbywały się takie firmowe spotkania. Na Podlasiu zaś nie jest to jeszcze tak popularne, ale mam nadzieję, że to się zmieni.

Popularność takich imprez rośnie na całym świecie. Wiesz coś na temat ich korzeni?

- Początki idei CSR to jeszcze koniec XVIII wieku, wtedy polegało to raczej na działaniach charytatywnych samych przedsiębiorców. Nieco później zaczęto głosić teorię, że moralnym obowiązkiem każdego przedsiębiorcy jest aktywna działalność na rzecz społeczeństwa. Natomiast w wieku w USA zaczęto coraz bardziej świadomie i w oparciu o konkretne wytyczne wprowadzać idee CSR, początkowo raczej w dużych korporacjach. Od lat 70. CSR rozwijał się bardzo dynamicznie i rozlało się na inne kraje świata. I miejmy nadzieję, że nie straci na popularności nie ze względu na moją firmę, ale po prostu takie rozwiązania są korzystne dla każdej ze stron.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny