- Jestem tak zdumiona całą sytuacją, że już chyba bardziej nie mogę - żali się Ewa Drozdowska, dyrektor szkoły.
A wszystko zaczęło się jeszcze pod koniec zeszłego roku. Liceum społeczne przy Fabrycznej 10 złożyło wtedy wniosek do urzędu miasta o pozwolenie na wyremontowanie budynku szkoły. Chodziło m.in. o stworzenie wewnętrznego dziedzińca z windą oraz zbudowanie dodatkowej kondygnacji w jednym ze skrzydeł.
Poszło o toaletę
Departament architektury w magistracie się jednak na to nie zgodził. Podpisany pod decyzją o odmowie zastępca miejskiego architekta, Artur Kosicki twierdził, że dokonując prac budowlanych należy zadbać o dostosowanie toalet dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Inwestor zamierzał to zrobić, ale dopiero w następnym etapie modernizacji. Urzędnik upierał się jednak, że wszystko musi być robione za jednym zamachem. Problem w tym, że szkoła nie ma na to pieniędzy.
**Szkoła na tym traci
- Być może byśmy mieli, gdybyśmy wystąpili o fundusze unijne. Niestety przez brak pozwolenia jest to niemożliwe. Straciliśmy już na to szansę na przełomie 2008 i 2009 roku, teraz szykuje się kolejne rozdanie unijnych pieniędzy i znowu pewnie nie będzie decyzji. A przecież nie jest powiedziane, że pod koniec przyszłego roku będzie trzeci nabór wniosków. Pieniądze mogą się skończyć. Możemy więc stracić możliwość remontu na długie lata - mówi Drozdowska.
Dodaje, że przecież tracą na tym wszystkim dzieci. Dlatego też zdecydowała się na odwołanie od decyzji miejskich urzędników do wojewody. Ten w lipcu tego roku skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Magistrat był jednak nieustępliwy i znowu odmówił.
- Chodzi o zasady. Prawo unijne bardzo poważnie traktuje kwestię dostosowania obiektów takich jak szkoły do potrzeb osób niepełnosprawnych - mówi Urszula Sienkiewicz, rzecznik magistratu.
Architekt: To był podstęp
- Tylko, że tym razem urzędnicy przesadzili - denerwuje się Janusz Kaczyński, architekt z pracowni projektowej, która pracuje nad remontem.
Mówi, że w sierpniu zadzwonił do Artura Kosickiego i poprosił o radę co zrobić, żeby ostatecznie załatwić już sprawę.
- Powiedział mi, żebym napisał oświadczenie w którym będzie zawarte, że szkoła nie zamierza zatrudniać ani kształcić osób niepełnosprawnych. Obiecał, że to pomoże w pozytywnym rozstrzygnięciu sprawy. Zrobiłem tak jak prosił i dodałem od siebie, że szkoła nie zamierza tego robić tylko w najbliższym czasie, na czas remontu. Okazało się, że to był podstęp - opowiada Kaczyński.
W uzasadnieniu odmowy czytamy:"Stwierdzenie zawarte w piśmie inwestora z dnia 2.09.2009 r. (...) zmierza do dyskryminacji i uniemożliwienia korzystania z obiektów użyteczności publicznej osobom niepełnosprawnym."
- No i tak to mi pomógł. To zwykłe oszustwo - kwituje Kaczyński.
Miasto: To tylko personalia
Artur Kosicki nie chciał z nami rozmawiać. Urszula Sienkiewicz nie chce się do sprawy odnosić ponieważ twierdzi, że nie powinna tego robić w stosunku do personalnych uwag projektanta do urzędnika.
- Inwestor został poinformowany że zgodnie z prawem może oświadczyć wszystko co uważa za słuszne, co w jego mniemaniu może pomóc w załatwieniu sprawy. Z pewnością nie były przy tym składane ze strony magistratu żadne obietnice Nie oznacza to jednak, że posłuchanie takiej, czy innej rady gwarantuje pozytywne rozstrzygnięcie sprawy - dodaje.
Radzi, żeby inwestor - jeżeli ma jakiekolwiek zastrzeżenia do procedury - powinien się odwołać do wojewody.
Kaczyński zapewnia, że już to zrobił.
- Na razie żadne pismo jeszcze nie wpłynęło. Kiedy to nastąpi będziemy mieli miesiąc na jego rozpatrzenie - mówi Jolanta Gadek, rzecznik wojewody. **
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?