Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witalis Garbowski ma 70 lat i uczy się w liceum. Przed nim matura

Julita Januszkiewicz
Witalis Garbowski lubi się uczyć i czytać książki.
Witalis Garbowski lubi się uczyć i czytać książki. Julita Januszkiewicz
Witalis Garbowski spod Łap ma 70 lat. Wczoraj, razem z innymi uczniami rozpoczął kolejny rok szkolny. Uczy się w trzeciej klasie liceum zaocznego w Sokołach. Na wiosnę zamierza zdawać maturę.

Jabłonowo Kąty to nieduża wieś niedaleko Łap. Ponad stu mieszkańców. Ludzie tu są zajęci swoimi sprawami. Ale ostatnio o tej miejscowości zrobiło się głośno. - Sławę naszej wsi przyniósł jeden z sąsiadów. Ostatnio pogonił redaktorów z Warszawy - śmieje się młoda kobieta.

Przy asfaltowej drodze stoi zadbany, murowany dom. Elewacja w żółtym kolorze. Widać, że niedawno musiała być odnawiana.

W środku jest znacznie gorzej. Wyraźnie brakuje tutaj kobiecej ręki. Witalis Garbowski też nie jest zachwycony naszą niespodziewaną wizytą.

- A o czym tu opowiadać? Że uczę się w liceum i bardzo chcę mieć maturę? - pyta zawstydzony.
Rzeczywiście, nie byłoby w tym nic dziwnego, ale pan Witalis - przyszłoroczny maturzysta ma 70 lat.
Dlaczego tak późno zdecydował się na naukę? Bo wcześniej miał życiowego pecha. - Jakieś fatum nade mną ciągle wisiało. Po prostu los potoczył się nie tak, jakbym sobie tego życzył - zamyśla się.

Wzięli go w kamasze

Przyznaje, że maturę miał już prawie na wyciągnięcie ręki. Po skończeniu zawodówki w Szczuczynie, poszedł do technikum. Aż do Łodzi. Była to wyszukana szkoła, określa z dumą. Uczyło się w niej zaledwie dwadzieścia osób. Co prawda, prymusem nie był, ale jakoś radził sobie z nauką. Niestety, Witalis, jak wielu jego rówieśników, na, kilka tygodni przed egzaminami, dostał wezwanie do wojska.

Był 1962 rok. Związek Radziecki rozmieszczał na Kubie rakiety średniego zasięgu. Groziło wybuchem III wojny światowej. Amerykanie wprowadzili kwarantannę morską Kuby i żądali wycofania rakiet. Konflikt został zażegnany. Nikita Chruszczow rozkazał zawrócić statki. Rakiety też zostały zdemontowane. Jednak Witalis już nie wrócił do szkoły. W armii służył przez dwa lata.

Potem pracował w oświęcimskich Zakładach Chemicznych. Mógł się zaczepić w płockiej Petrochemii, gdzie zarobki były całkiem niezłe. Jednak w 1968 roku wrócił do rodzinnej wsi.

- Ojciec był już schorowany. Brat z siostrą zamieszkali w Białymstoku, a drugi brat w Łapach - opowiada.

Zatrudnił się więc w łapskich Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. A po godzinach gospodarzył na ojcowiźnie.

Już wtedy chodziło mu po głowie, by się uczyć. Ale ciągle brakowało odwagi. Zresztą koledzy z pracy wyśmiewali się z niego. Dopytywali do czego mu ta matura przyda się w życiu.

Przez lata jednak żałował, że nie skończył technikum. Dlatego, kiedy młodszy kolega poinformował, że jest nabór do zaocznego liceum w pobliskich Sokołach, nie zastanawiał się ani chwili.

Zapisał się do szkoły

Pierwszą lekcję pamięta doskonale. Do szkoły założył odświętny garnitur. Owszem, trema go zżerała, ale tylko przez chwilę. Szybko wdrożył się do szkolnych obowiązków. I tak, za sobą ma już cztery semestry nauki. Teraz jest na piątym.

- Jak pani myśli, jak moi szkolni koledzy mogą do mnie mówić. Przezywają mnie dziadkiem, bo jestem przecież w klasie najstarszy. Ale nie obrażam się z tego powodu. Cieszę się, że wreszcie mam aż tyle wnuków - żartuje.

Na zajęcia uczęszcza w soboty i niedziele. Nieraz w szkole trzeba spędzić osiem godzin. Nie narzeka. Pod tym względem jest wzorowym uczniem. Przez dwa lata nauki opuścił tylko raz zajęcia, gdy zachorował. Nie wagaruje, bo, jak podkreśla, w jego wieku już nie wypada. Lubi swoją szkołę. Nawet, kiedy jest wolne, chętnie ją odwiedza. Interesuje się co się w niej dzieje.

Szkoła to zawsze jakaś rozrywka

Jest zadowolony z tego, że się uczy. - Nie jestem już taki zasiedziały, jak kiedyś. Mogę wyjść z domu, jest z kim pogadać. No i oczywiście, mam dodatkowe obowiązki.

Pan Witalis nie ma żadnej taryfy ulgowej. Nauczyciele traktują go jak pozostałych słuchaczy. Na ocenę dostateczną trzeba zapracować i zasłużyć. A on, jak przekonuje, rzadko dostaje dwójki.

- W historii naszej placówki pan Witalis jest pierwszym słuchaczem w tym wieku. - przyznaje Waldemar Kikolski, dyrektor Zespołu Szkół w Sokołach. - Po latach przerwy szybko odnalazł się w szkole. Największe kłopoty sprawia mu język angielski oraz obsługa komputera. To zrozumiałe. Wcześniej nie miał z nimi styczności. Ale radzi sobie za to dobrze z przedmiotami ścisłymi. Sam jak mówi, woli język polski, geografię oraz historię.

Zawsze lubił czytać. Na stole w kuchni piętrzy się stos codziennych gazet. W pokoju trzyma podręczniki.

- Oj, ile ja już przeczytałem powieści pisarzy francuskich, rosyjskich. Książki kupuję nowe lub w białostockim antykwariacie. Ostatnio nabyłem podręcznik do filozofii. Chcę dowiedzieć się o Platonie i Arystotelesie. Mam też kilka bryków. To z myślą o maturze. Nie żałuję na to pieniędzy - podkreśla.
Dostaje 1400 złotych emerytury. Musi jeszcze płacić czesne za naukę.

Przekonuje, że przez dwa lata ani razu nie pomyślał, by rzucić szkołę. Chociaż zdarzały się chwile, że miał dosyć, szczególnie podczas trudnych egzaminów. Jest uparty. Skoro zaczął, to musi skończyć naukę jak trzeba. Co by ludzie powiedzieli?

Czeka aż zakwitną kasztany

Teraz najważniejsza jest matura, na wiosnę przyszłego roku. Chociaż czasu na przygotowanie jeszcze dużo, już przeżywa, rozmyśla jak to będzie. Ale nie ma wyjścia. Będzie zdawał. Oczywiście, jak zdrowie mu na to pozwoli. Po prostu nie chce się ośmieszyć. Zastanawia się też, czy w jego szkole będzie studniówka, i czy na nią się wybierze.

Nie ma nadziei, że egzamin dojrzałości coś w jego życiu zmieni. Aż tak naiwny nie jest. Ale w końcu będzie miał satysfakcję, że udało mu się wreszcie osiągnąć, to co pięćdziesiąt lat temu zostało nagle przerwane. Spełni też swoje młodzieńcze marzenia.

- Studia? W tym wieku już raczej nie wypada - skromnie odpowiada Witalis Garbowski.
Czterdziestolatkowie decydują się zdawać maturę

Agnieszka Muzyk, rzeczniczka Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży, pochwala takie życiowe decyzje.

- Powrót do edukacji w starszym wieku jest bardzo pozytywnym. To dobrze, że takie osoby chcą coś w swoim życiu zrobić. Matura jest przecież przepustką do dalszego rozwoju. Szalenie mi się to podoba - ocenia Agnieszka Muzyk.

Z każdym rokiem coraz więcej osób w średnim wieku przystępuje do egzaminu dojrzałości. W tym roku na 27 tys. abiturientów w naszym regionie, 27 było w wieku ponad 50 lat. Sporo jest też osób powyżej czterdziestki. W maju do egzaminu przystąpiło aż 223 takie osoby.

Ale 70-latka jeszcze nie było.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny