- Na pewno będzie to szczególny dla mnie czas, bo zagramy przecież w europejskich pucharach, a to marzenie każdego zawodnika - mówi Romanczuk.
Ukrainiec cieszy się z faktu wylosowania w kwalifikacjach Ligi Europy litewskiego Pakruojis Kruoja, ale przestrzega przed wybieganiem myślami do kolejnej fazy eliminacji.
- Rywal jest idealny ze względu na niewielką odległość, jaką mamy do przebycia. Słyszałem, że bilety dla naszych fanów rozeszły się błyskawicznie i będziemy mieli na wyjeździe duże wsparcie. To bardzo ważne. Poza tym, jest tam taki sam klimat, więc nie będzie problemów z aklimatyzacją - mówi jagiellończyk. - Ale wcale nie spodziewam się spacerku, bo Litwini nie są słabeuszami. A skoro Kruoja awansowała do pucharów, to trzeba się z tą drużyną liczyć. Pamiętajmy też, że oni są w pełni sezonu, a my nie - dorzuca.
Romanczuk przyznaje jednak, że i pod względem sportowym Jaga mogła trafić znacznie gorzej.
- Nie chciałem wylosować w szczególności FK Qabala z Azerbejdżanu. Trenerem jest tam mój rodak, połowę zespołu stanowią Ukraińcy i byłoby nam bardzo ciężko. Ale powtarzam, że rywala z Litwy też nie lekceważymy - kontynuuje nasz rozmówca.
W próbie generalnej przed wyjazdem na Litwę żółto-czerwoni wysoko pokonali 4:0 Zagłębie Lubin, co napawa optymizmem przed pierwszym meczem o stawkę.
- Wiadomo, że to tylko sparing, ale cieszę się, że rozegraliśmy dobre spotkanie i to w obu połowach. Na pewno podbuduje to nas przed wyprawą na Litwę - przekonuje pochodzący z Kowela zawodnik.
Romanczuk trafił do Jagiellonii rok temu, z drugoligowej Legionovii Legionowo. Jak wspomina, nie wahał się zbytnio przed wejściem do głębokiej, ekstraklasowej wody.
- Wiadomo, że konkurencja na środku pomocy w Jagiellonii była duża i trochę się obawiałem utknięcia na długo na ławce rezerwowych. Ale rozmawiałem z ojcem i doszliśmy do wniosku, że taka okazja może się w najbliższej przyszłości nie pojawić. A sezon jest długi i jeśli będę ostro pracował na treningach, to z pewnością dostanę szansę. I tak było - opowiada nasz piłkarz.
Romanczuk szansę otrzymał i z pewnością ją wykorzystał. Wystąpił w 27 spotkaniach ligowych i strzelił cztery gole. Jego znakiem firmowym stało się zdobywanie bramek po stałych fragmentach gry. Imponował tym szczególnie w końcówce sezonu, kiedy zaliczył bardzo ważne trafienia w starciach z Górnikiem Zabrze i Lechią Gdańsk.
- Cieszę się, że miałem udział w zajęciu trzeciego miejsca, ale też żałuję, bo bardzo niewiele zabrakło nam do mistrzostwa Polski. Ale to już minęło i trzeba myśleć o tym, co wkrótce nas czeka - zaznacza białostocki pomocnik.
Niespełna 24-letni zawodnik doskonale mówi po polsku i znakomicie czuje się w w stolicy naszego województwa.
- Białystok to bardzo ładne miasto, drużyna jest fajna, mamy piękny stadion i wielu kibiców - wylicza Romanczuk.
Nic dziwnego, że Ukrainiec niedawno przedłużył kontrakt z żółto-czerwonymi aż do połowy 2020 roku. W tym sezonie powinno mu być łatwiej o miejsce w składzie, bo Jagę opuszczają Michał Pazdan i Łukasz Tymiński.
- Nie można do tego tak podchodzić. Wiadomo, jakim zawodnikiem jest Michał i szkoda, że odchodzi. Ale przecież mamy w kadrze sporo pomocników, doszedł Konstantin Vassiljev i cały czas trzeba na treningach udowadniać swoją wartość - kończy Romanczuk.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?