Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fabryka włókiennicza Poreckich i Gawieńskich

Wiesław Wróbel Biblioteka Uniwersytecka
Reklama fabryki Szmula Poreckiego i Gdala Gawieńskiego z 1921 r. (źródło: Białystok ilustrowany. Zeszyt pamiątkowy, pod red. A. Lubkiewicza, Białystok 1921).
Reklama fabryki Szmula Poreckiego i Gdala Gawieńskiego z 1921 r. (źródło: Białystok ilustrowany. Zeszyt pamiątkowy, pod red. A. Lubkiewicza, Białystok 1921). Archiwum Państwowe w Białymstoku
W tym tygodniu po raz kolejny przyjrzymy się historii zespołu fabrycznego przy ul. Warszawskiej 59, kojarzonego jako dawna "Pasmanta".

Jak pamiętamy, początki fabryki w tym miejscu są związane z działalnością Hermana Commichau (1817-1891). W 1893 r. jego syn, noszący również imię Herman, sprzedał całe przedsiębiorstwo innemu niemieckiemu fabrykantowi Alfredowi Friszowi. Jednak w 1896 r. z powodu bankructwa Frisza Wileński Bank Ziemski zlicytował omawianą fabrykę, a nowym nabywcą został Solomon Aronson-Bagon. Po jego śmierci w 1898 r. przedsiębiorstwo tekstylne prowadziła jego żona i synowie. Im także nie sprzyjał los, gdyż przed 1912 r. bank znów zlicytował nieruchomość. Kolejnym nabywcą został Pinchus Jurzdzicki.

Jurzdzicki, o którym niestety niewiele wiadomo, pozostawał właścicielem posesji przy ul. Warszawskiej 59 do 1939 r. Z pewnością nie był fabrykantem, ale licząc na potężne zyski finansowe postanowił wynająć uzyskaną w drodze licytacji fabrykę miejscowym włókniarzom. Budynki dawnej fabryki Hermana Commichau podnajmowała już w 1913 r. duża spółka Gdala Gawieńskiego i Szmula Poreckiego. Początki działalności Gdala Gawieńskiego sięgają 1888 r., gdy przy ul. Pocztowej (czyli obecnej Jurowieckiej 9) założył pierwsze przedsiębiorstwo tekstylne. Prosperujący zakład w kolejnych latach rozszerzył o filię w Wasilkowie, zlokalizowaną przy tamtejszej ul. Nadrzecznej. W 1911 r. firma Gawieńskiego została przekształcona w spółkę. Datę tą należałoby traktować jako rozpoczęcie działalności pod nowym adresem przy ul. Aleksandrowskiej (czyli dzisiejszej Warszawskiej), gdzie w 1913 i 1914 r. mieściły się przędzalnia wełny i tkalnia.

Firma Gawieńskiego i Poreckiego przetrwała okres I wojny światowej. Prawdopodobnie działała podczas okupacji niemieckiej i dlatego po 19 lutego 1919 r. od razu mogła wznowić produkcję. Na pewno pracowała w czerwcu 1919 r. - wówczas doszło do strajku żydowskich pracowników zakładu pozostających w konflikcie z chrześcijańską częścią załogi.

Fabryka włókiennicza w murach przy ul. Warszawskiej 59 pracowała do końca lat 20. XX w. W międzyczasie oddziedziczyli ją Szmul i Izaak Poreccy oraz Nachman Gawieński. Przedsiębiorstwo przeżywało jednak nieustanne trudności ekonomiczne - w 1924 r. doszło do kilkutygodniowego strajku pracowników, kilkakrotnie licytowano ruchomości należące do Gawieńskiego i Poreckiego, w wasilkowskiej filii władze skarbowe sekwestrowały produkty na pokrycie zaległych podatków i składek, z powodu braku zamówień dochodziło do częstych przestojów pracy wszystkich oddziałów. Fabryka przy ul. Warszawskiej 59 nie pracowała prawie cały 1927 rok. W 1928 r. w wasilkowskim oddziale komornik zlicytował warsztaty tkackie w ramach rekompensaty za niezapłacone podatki. Będącą na skraju przepaści firmę do ostatecznej ruiny doprowadził wielki kryzys, który do Białegostoku zawitał w 1929 r. Wcześniej w ogóle zlikwidowano produkcję w omawianej fabryce. Wreszcie w 1930 r. wspólnicy zdecydowali o przeniesieniu całej produkcji z Białegostoku do miasta Jassy w Rumunii.

Byli obecni tam już w 1925 r., gdzie założyli firmę "Porecki & Co.". Co ciekawe, robotników sprowadzali z Białegostoku. Zachował się kontrakt z tego roku zawarty między dwunastoma robotnikami (chrześcijanami i Żydami) na kilkumiesięczne zatrudnienie w Rumunii.
Nie można pominąć faktu, że losy jednego z budynków - dwukondygnacyjnego gmachu stojącego od strony ul. Warszawskiej zbudowanego ok. 1907 r. przez Aronsonów - potoczyły się innym torem. Jurzdzicki wynajął go w 1920 r. na potrzeby Polskiej Drukarni Udziałowej, gdzie działała do 1932 r. Oprócz niej część lokali była wynajmowana na mieszkania. Najważniejszym lokatorem domu był prezydent miasta Bolesław Szymański. W 1925 r. wykupił on część nieruchomości Jurzdzickiego z domem, w którym mieszkał.

W 1930 r. odsprzedał go Lidii Scheerschmidt, żonie znanego w mieście przedsiębiorcy Henryka, prowadzącego z Ewaldem Kochem sklep ze sprzętem elektrotechnicznym. W czasie, gdy mieszkał tu Szymański, pod adresem ul. Warszawska 61 mieściła się siedziba ,,Spółdzielni Mieszkaniowej - Zdobycz Kolejarzy - pracowników kolejowych węzła białostockiego" sp. z o. o.
Po opuszczeniu hal fabrycznych przez Poreckich i Gawieńskich właściciel nieruchomości Pinchus Jurzdzicki musiał poszukać nowego najemcy. Szukając odpowiedniego rozwiązania, trafił na spółkę trzech warszawskich piekarzy: Antoniego Łukasiewicza, Bronisława Banaszkiewicza i Michała Kona. W 1928 r. uruchomili oni przy ul. Warszawskiej 59 pierwszą w mieście piekarnię mechaniczną, od dawna wyczekiwaną przez mieszkańców Białegostoku.

O jej działalności oraz o dalszych losach zespołu fabrycznego opowiem za tydzień.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny