[galeria_glowna]
- Chcieliśmy napędzić Żubrom strachu i to się nam dziś udało - mówił po meczu trener Tura Jarosław Walerian.
- Przez cały mecz czuliśmy na plecach oddech rywali - przyznawał najstarszy zawodnik Żubrów 40-letni Tomasz Kujawa.
Białostoczanie rozpoczęli mecz w tak mocnym składzie, że przestraszyć się go mogły nawet czołowe zespoły II ligi. Jednak gospodarze zagrali przeciwko nim bez lęku. Na celne rzuty z dystansu Kujawy, Pawła Łapińskiego i Arkadiusza Zabielskiego odpowiadali indywidualnymi akcjami braci Jóźwiuków i Tomasza Koca. Tuż przed końcem pierwszej kwarty na 15:15 wyrównał wracający do bielskiego zespołu Łukasz Kuczyński.
- Wszystko wskazuje na to, że w kolejnych meczach także wystąpię w barwach Tura - mówił Kucza.
W jego grze widać było, że nie przygotowywał się do sezonu z drużyną. Przez cały mecz nie schodził z parkietu (podobnie jak jego vis-à-vis w Żubrach na pozycji nr 4 - Zabielski), dużo walczył pod koszami i imponował rozdawanymi czapami, ale skuteczność w rzutach mocno kulała. Tak zresztą, jak w całym Turze.
- W kolejnym meczu gramy dobrze w obronie, ale brakuje nam dokładności w wykończeniu rzutów - mówił trener Walerian.
Tym z kolei imponowali doświadczeni zawodnicy Żubrów. Prawdziwe lanie urządzili oni bielszczanom pod koniec drugiej kwarty, gdy Tur prowadził 25:19. W kilka minut trafili pięciokrotnie z dystansu: najpierw Zabielski, potem po dwa razy Krzysztof Kalinowski i Kujawa. Wygrali ten fragment gry aż 15:1 i wyszli na prowadzenie 34:26.
- To był ten moment, który zadecydował o losach meczu - przyznawał po spotkaniu kierownik drużyny Tura Aleksy Olesiuk. - Żubry wypracowały przewagę, którą później utrzymywały.
- Musimy liczyć się z tym, że w III lidze wiele meczów będzie dla nas ciężkich. W ważnych momentach nasze doświadczenie może okazać się decydujące - mówił Kujawa.
Po przerwie białostoczanie stracili nieco animuszu tylko po przewinieniu technicznym Kalinowskiego. Wtedy kilka akcji punktami zakończyli Kuczyński i Algis Łukaszewicz i Tur przegrywał tylko trzema oczkami. W czwartej kwarcie znowu skutecznością z dystansu popisali się Kujawa i Kalinowski, który celnym rzutem za 3 punkty zakończył podlaskie derby.
Ostatecznie wzmocnione Żubry udowodniły swoją wyższość nad osłabionym latem Turem.
- Gramy swoimi wychowankami i to ich ogrywanie jest dla nas najważniejsze - przyznawał trener Tura Jarosław Walerian. - Brakuje nam doświadczonego rzucającego zawodnika, takiego, jakich w swoim zespole mają Żubry. Czas jednak pracuje na naszą korzyść i jeśli spokojnie przepracujemy ten sezon, to za rok będziemy mogli powalczyć w III lidze z najlepszymi. Wyższe cele mają białostoczanie.
- Gramy o awans do II ligi - przyznawał po meczu prezes Żubrów Jacek Zaniewski. - W tym roku można było kupić awans (tzw. "dziką kartę" - przyp. red.), ale doszliśmy do wniosku, że to byłoby dla nas jeszcze za wcześnie. Chcemy wywalczyć awans w sposób sportowy, czyli taki, jaki smakuje najbardziej.
Tur Bielsk Podlaski - Żubry Białystok 57:67 (15:15, 11:19, 16:13, 15:20)
Sędziowali: Andrzej Malinowski i Tomasz Sawicki.
Widzów 110.
Tur: Iwaniuk 0, K. Jóźwiuk 10, J. Jóźwiuk 11, Kuczyński 16, Koc 7 oraz: Łukaszewicz 6, Bębeniec 5, Niczyporuk 2.
Żubry: Kalinowski 9 (3x3), Kujawa 15 (5x3), P. Łapiński 10 (1x3), Zabielski 22 (2x3), Zielinko 8 oraz Just 1, Kiryluk 1, M. Łapiński 1, Niewiński 0.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?