Było trudno, przez ostatnie 4 km myślałem tylko o tym, żeby dobiec. Teraz czekam na to co jest najlepsze w bieganiu, na uderzenie endorfin. To najlepszy, bo naturalny narkotyk, który daje szczęście - wyznaje Marek Włodzimirow, którego spotkaliśmy w niedzielę na mecie I Półmaratonu Bielskiego.
Uczestniczyło w nim ponad 120 biegaczy, którzy do pokonania mieli aż 21 kilometrów. Biegli bielszczanie, siemiatyczanie, hajnowianie oraz goście z innych miast Polski. Nie zabrakło nawet Słowaków. Biegli i starzy i młodzi. Ci co nie mogli biec, szli podpierając się kijkami do nordic walkingu. Wszyscy mieli jeden cel, pokonać trasę 21 km, z Bielska do Dubiażyna i z powrotem. Łatwo nie było, ale większość z nich dotarła do mety.
Najszybsi biegacze na metę przybyli już po godzinie z hakiem. Innym zajęło to więcej czasu. Ostatni zawodnicy dobiegali do mety po trzech godzinach od startu.
Nawet najlepsi przyznają, że taki bieg to ogromny wysiłek.
- Biegam od 12 lat z przerwami. Do 14 km trzymałem się z drugim biegaczem, starałem się za mocno nie przyśpieszać. Rywala zgubiłem na ostatnich kilometrach - powiedział Adam Wakuluk z Siemiatycz. To on jako pierwszy zameldował się na mecie z czasem 1.15.28.
Pierwszą kobietą na mecie była Monika Terebun z Bielska.
I Półmaraton Bielski była kolejną imprezą masową zorganizowaną przez Bielską Inicjatywę Rowerową. Honorowym starterem była pochodząca z Bielska Podlaskiego, halowa mistrzyni świata w skoku wzwyż, Kamila Lićwinko.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?