Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Czajkowski-Dębczyński - Dziennik powstańca

Jerzy Doroszkiewicz [email protected]
Archiwum własne
W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego autor "Dziennika…" miał zaledwie siedemnaście lat. Jako "Deivir" - żołnierz legendarnego "Parasola" - służył bezpośrednio pod dowództwem Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Miał wiele szczęścia w nieszczęściu.

Ranny nie walczył przy pałacu Blanka i być może uniknął kuli snajpera, która dosięgła poety. Jak sam pisze, ostatni raz widział dowódcę zawiniętego w szary papier i gdyby nie znaczek tajnej podchorążówki, nawet by nie zauważył ciała Baczyńskiego. A tak, to właśnie on pomógł w ekshumacji zwłok poety-żołnierza.

Dębczyński na własne oczy widział strach Warszawiaków przed walką z okupantem, widział też euforię, jaka wybuchła, kiedy wydawało się, że Powstanie ma szansę. Ale też znakomicie i jednocześnie bardzo lakonicznie oddaje grozę sytuacji. Zacinający się niemiecki pistolet maszynowy przeciwko czołgom, miotaczom min i pikującym z regularnością zegarka sztukasom.

Młody powstaniec przeszedł niejedno, i jak to zapewne na wojnie bywa, szybko zobojętniał na widok krwi, zgliszczy i ludzkiej śmierci. Między wierszami można też poznać jak diametralnie zmieniał się stosunek ludności cywilnej do powstańców. Czajkowski bardzo realistycznie opisuje choćby przejście kanałami ze Starówki do Śródmieścia. 17-latek musiał grozić bronią towarzyszowi wędrówki, by ten zechciał nieść ciężką broń, kiedy nadeszła jego kolej. To był już 33 dzień walki. Im bliżej końca tym lakoniczne zapiski stają się jeszcze krótsze, ale wciąż jest w nich pełno tragedii. A przecież stała się udziałem nastolatka.

"Deivir" miał szczęście. Przetrwał Powstanie, a po zakończeniu wojny osiadł w Anglii, został inżynierem, swoje notatki na ćwierć wieku schował do szuflady. I zanim Miron Białoszewski opublikował swój "Pamiętnik z powstania warszawskiego" to właśnie "Dziennik powstańca" wydany w 1969 roku w Wydawnictwie Literackim stał się swego rodzaju sensacją. Jeszcze kilka lat wcześniej, choć formalnie zrehabilitowani, a nawet uwiecznieni w kinematografii, powstańcy musieli milczeć.

Według Zbigniewa Herberta, sprzedawana była wyłącznie spod lady. O dziwo - książka została wznowiona dopiero w 1999 roku przez PIW. Wydana teraz przez Marginesy opatrzona jest szeregiem doskonale dobranych zdjęć dokumentujących powstanie. Mimo upływu lat jej lektura nie może pozostawić nikogo obojętnym. Im więcej wiemy o przebiegu powstania, im bardziej zostało przybliżone poprzez muzeum czy fabularyzowany dokument, tym bardziej obrazowo działają na czytelników słowa młodzieńca, który z dnia na dzień zaczął zabijać dla Polski.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny