Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o basen. Pływalnia podzieliła radnych

Krzysztof Jankowski [email protected] tel. 85 730 67 86
Pracujemy społecznie dla dobra miasta i przysparzamy mu splendoru, ale jesteśmy już zmęczeni bezowocnym pisaniem podań przez ostatnie 8 lat - mówił prezes Klubu Pływackiego Wodnik Walery Mieszczeriakow
Pracujemy społecznie dla dobra miasta i przysparzamy mu splendoru, ale jesteśmy już zmęczeni bezowocnym pisaniem podań przez ostatnie 8 lat - mówił prezes Klubu Pływackiego Wodnik Walery Mieszczeriakow Krzysztof Jankowski
Miejski klub pływacki twierdzi, że od dłuższego czasu nie może dojść do porozumienia z dyrektorem miejskiej pływalni. - Nie mamy z kim usiąść i po męsku porozmawiać, a pisaniem od 8 lat podań zaczynamy być zmęczeni - mówi prezes klubu. W sporze popiera go dwóch młodych radnych. - Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - odpowiada dyrektor pływalni.

Postulaty wprowadzenia zmian w pracy pływalni od dłuższego czasu składał radny Marcin Sarnacki, ale pozostawały one bez odpowiedzi.

- Chyba łatwiej będzie wybudować nowe Bielskie Centrum Kultury, niż poprawić parę niedociągnięć na basenie - zżymał się Sarnacki, którego serią oficjalnych wniosków poparł kolega z rady Piotr Wawulski.
Wawulski zwrócił się do burmistrza i dyrektora basenu z postulatami przeprowadzenia analizy skutków kilku zmian w pracy pływalni, m.in. wprowadzenia opcji korzystania z całego basenu w cenie karnetu, otwarcia każdego dnia sauny i siłowni, opracowania ofert wynajmu powierzchni reklamowych i przystąpienia do programów lojalnościowych.

Wśród pomysłów radnych są też sprawy wydawałoby się błahe i do załatwienia niemal od ręki, jak: możliwość wstępu rodziców na trybuny podczas treningów ich dzieci, czy informowanie na stronie internetowej pływalni o torach zajętych w konkretnych godzinach, by ułatwić gościom planowanie wizyty. Ich też nie udało się zrealizować.

- My się nie czepiamy, tylko od 3 lat walczymy o to, o co proszą nas rodzice młodych pływaków. To może błahe sprawy, ale o ich załatwienie doprosić się nie sposób - mówi Sarnacki. - Jeśli nie można otworzyć trybun dla rodziców, to co można? Przecież my chcemy tylko kilku drobnych zmian, a nie zmiany basenu w lodowisko - mówił Wawulski.

W sukurs przyszedł im klub, którego prezes przyznaje, że od dłuższego czasu na linii pływalnia - klub trwa konflikt.

- Pertraktowaliśmy już poprzez wiceburmistrza, ale nie było efektu. A przecież my od lat pracujemy dla dobra miasta i chcemy robić to dalej - deklarował Walery Mieszczeriakow, prezes Klubu Pływackiego Wodnik.

Prezes przyznawał, że klubowi chodzi także o pieniądze.

- Wszystkie treningi naszych zawodników są płatne. Co miesiąc opłacamy rachunek wystawiony przez pływalnię na 7,5 tys. zł, a od 3 lat otrzymujemy dotację z miasta w kwocie 44 tys. zł rocznie, gdy koszt funkcjonowania klubu to od 120 do 140 tys. zł - mówił Mieszczeriakow. - Wielokrotnie prosiliśmy o zniesienie lub zmniejszenie opłat za wejście na treningi pływackie, ale nie udało nam się porozumieć.
Dyrektor pływalni twierdził, że tym sporem jest zaskoczony.

- Jeśli prezes klubu zgłaszał jakieś wnioski, to je załatwialiśmy - zapewniał Władysław Kuczyński, dyrektor Pływalni Miejskiej Wodnik. - W lutym 2012 klub zwrócił się do burmistrza z wnioskiem o zmianę odpłatności za treningi. Miała być ona naliczana za zajęty tor, a nie za liczbę uczestników. Potem jednak prezes się rozmyślił, więc jego obecnymi słowami jestem zdziwiony.

Dyrektor poinformował, że klub podpisuje z pływalnią dwie umowy, które regulują odpłatności - jedną w styczniu, a drugą po wakacjach. Z kolei cennik biletów zatwierdza burmistrz. W tym roku nowy burmistrz propozycję cennika odrzucił, tymczasowo obowiązują więc stare stawki.

Władysław Kuczyński podkreślał też, że nie może zaniżać cen biletów, bo pływalnia jest zakładem budżetowym i musi wypracowywać dochód własny, który osiągnie w skali roku co najmniej 50 proc. jej budżetu.

- Samorząd może przekształcić pływalnię z zakładu budżetowego w jednostkę budżetową i wtedy w większym stopniu ją finansować. Wtedy bilety mogą być tańsze, ale zapłacą za to wszyscy mieszkańcy, nawet ci nie korzystający z basenu - mówił Władysław Kuczyński.

Na sesji odpierał zarzuty ze strony radnych i pytał, czy nie jest to atak wyborczy. Burmistrz obiecał, że przeanalizuje pracę pływalni i zapozna się z propozycjami radnych.

- Te emocje pokazują, że pływalnia w Bielsku jest potrzebna. Nie dyrektorowi czy radnym, ale mieszkańcom - mówił pełniący funkcję burmistrza Bielska Podlaskiego Jarosław Borowski. - Propozycji cennika na ten rok nie zatwierdziłem, bo uważam, że cennik nie może wyglądać identycznie, jak przed dekadą. Potrzebne są nowe pomysły, które spowodują, że ludzie będą chętnie korzystali z basenu, sauny, siłowni czy kawiarni. Pływalnia nie może istnieć tylko po to, by miasto wydawało na nią pieniądze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny