Władze spółdzielni urządziły tu sobie składowisko odpadów. Wokół walają się fotele, szafki, a nawet betonowe kosze na śmieci i krawężniki - mówi nasz Czytelnik.
Mowa o pustym terenie między ulicą Sitarską a Kozłową, tuż za torami kolejowymi. Według naszego Czytelnika spółdzielnia zwozi tu odpady co tydzień i dopiero po jakimś czasie odbiera je Astwa. Stoi tam co prawda kontener, ale bardzo często śmieci jest tyle, że się w nim nie mieszczą. - Dzieje się tak od wielu miesięcy. Ani to ładne, ani przyjemne. Nie mówiąc już o tym, że do takiego kontenera wystarczyłoby wrzucić zapałkę, żeby to wszystko zaczęło się palić - twierdzi nasz Czytelnik.
Marek Pogorzelski, kierownik administracji osiedla Białostoczek w Białostockiej Spółdzielni Mieszkaniowej tłumaczy, że śmieci pochodzą między innymi ze sprzątania klatek, czy piwnic.
- Jedyny budynek, który stoi w pobliżu to nasza siedziba. Nie powinno więc to nikomu przeszkadzać. Odpady przywożone są zazwyczaj w piątek. Astwa zabiera je w poniedziałek - twierdzi kierownik.
Tymczasem sprawą zainteresowała się straż miejska.
- Sprawdziliśmy, że teren należy do PKP. Możemy w takich przypadkach nałożyć mandat w wysokości 100 zł - mówi Jacek Pietraszewski ze straży miejskiej.
Marek Pogorzelski pierwszy raz słyszy, że to teren kolei.
- Korzystamy z niego odkąd pamiętam. Muszę to sprawdzić - twierdzi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?