Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zaczynał Urke Nachalnik

Włodzimierz Jarmolik
Melchior Wańkowicz, nestor polskiego nowoczesnego dziennikarstwa
Melchior Wańkowicz, nestor polskiego nowoczesnego dziennikarstwa Władysław Miernicki/NAC
Icek Farberowicz, wyczekiwany syn, nie udał się swoim rodzicom. Już we wczesnych latach młodzieńczych popadł w złe towarzystwo. W więzieniu odkrył w sobie talent literacki. Jako Urke Nachalnik stał się wziętym pisarzem.

Icek Farberowicz przyszedł na świat w 1897 roku w Wiznie. Rodzina była porządna, żydowskiego handlarza mąką. Ponoć małżeństwo owo doczekało się potomka dopiero po pięciu latach i to za sprawą cudotwórcy, cadyka z Libawy. Z dorastającym chłopcem rodzice zaczęli mieć niestety spore kłopoty.

W Łomży, gdzie uczęszczał on do jeszywetu, szkoły dla przyszłych duchownych żydowskich, popadł w złe towarzystwo. Zarówno swoich koleżków, jak i powabnych panienek. Wkrótce trafił w ręce żandarmów i powędrował na kilka dni do aresztu. Później znowu przytrafiła się mu taka odsiadka.

We wrześniu 1913 roku było to już więzienie. Bardzo tym się przejął. Sędzia śledczy postanowił bowiem zawiadomić o wyczynach synalka jego szacownego rodzica w Wiźnie.

Ojciec przybył szybko do tiurmy i jakoś wyreklamował z rąk rosyjskiej jurysdykcji swoją piewrotną latorośl. Równocześnie okazał mu całkowitą obojętność, a nawet nieskrywaną pogardę.

Chociaż po drodze do domu zatrzymali się przy pewnym sklepie i Icek zamienił swoje brudne i podarte łachy na nowo ubranie, ojciec powiedział głośno do kupca, by ten uważał na chłopca, bo może jeszcze coś ukraść, po czym wyszedł ze sklepu. Icek poczuł się oczywiście mocno urażony.

Po przybyciu do Wizny młody Farberowicz odniósł wrażenie, że wszyscy patrzą na niego wilkiem, wytykają go palcami i w ogóle całe miasteczko mówi tylko o jego złych postach. Ojciec chcąc jeszcze bardziej upokorzyć syna, każdemu spotkanemu znajomemu obszernie opowiadał o swoim nieszczęściu. Również w domu traktowano jak intruza. Patrzono na ręce z obawy, że coś podwędzi. Ojciec zabronił mu nawet jeść obiad przy wspólnym stole. Musiał zatem siedzieć sam w kuchni.

Icek zaczął więc stronić od wszystkich. Na mieście wcale się nie pokazywał. Nie chciał spotkać się z docinkami dawnych kolegów. Zaczął poważnie myć o ucieczce. Wcześniej jednak postanowił ukraść ojcu jakieś pieniądze.
W końcu zrealizował swój cel. Była sobota, a w ten dzień stary Farberowicz nie nosił przy sobie portfela. Wsuwał go zwykle pod materac. Icek to podejrzał. Kiedy ojciec poszedł do bożnicy, zakradł się do jego pokoju i wydobył z ukrycia gruby, obwiązany sznurkiem pugilares. Miał pecha. Ojciec niespodziewanie wrócił i nakrył go na kradzieży.

Cóż to był za krzyk! Nie pomogło nawet tłumaczenie Icka, że chciał wziąć tylko kilka rubli, a nie całe dziesięć tysięcy złotych, które były w portfelu. Dostał takie baty, że przez kilka dni nie wstawał z łóżka. W miasteczku znowu zaczął się szum. Podsycał go sam Farberowicz, mówiąc, że jeśli jego syn ma być złodziejem, to woli widzieć go w grobie.

Nastąpił rok 1914. Icek miał już 17 lat. Zebrała się rada familijna Farberowiczów. Z Rosji przyjechał nawet stryj. Zastanawiano się nad przyszłością młodzieńca. W końcu postanowiono oddać go do jakiegoś rzemiosła. Stryj postanowił zrobić z Icka piekarza i zabrał go do siebie. Chłopak harował bardzo ciężko u krewniaka. W końcu się zbuntował. Dostał więc sześć rubli na drogę i został odesłany do domu.

Do Wizny jednak nie dotarł. Znalazł się znowu w Łomży. Tutaj odwiedził stare kąty i dawnych kompanów. Szybko związał się z szajką Cwajnosa, zawodowego włamywacza. Przestępcza kariera stała przed nim otworem.

To właśnie w Łomży Icek Farberowicz dorobił się swojego, znanego później, głośnego pseudonimu Urke Nachalnik. Tak nazywano go też w więzieniu łomżyńskim i warszawskim Mokotowie.

W 1921 roku w Białymstoku za napad zarobił osiem lat ciężkich kratek. Spędzał je w Rawiczu. I tutaj właśnie narodził się na nowo Urke Nachalnik. Pisarz. Po wyjściu z więzienia, przy wsparciu Melchiora Wańkowicza, wyczulonego na samorodne talenty, wydał pamiętnik - "Życiorys własny przestępcy". Stał się wkrótce popularnym autorem pism polskich, a nawet zagranicznych. Otrzymywał duże honoraria. Nie musiał już sięgać do cudzych kieszeni czy szuflad.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny