[galeria_glowna]
Podobno Twój dziadek był białostoczaninem.
Shachar Gilad, muzyk rockowy: Tak, to prawda. W tym mieście mieszkało kilka pokoleń rodziny Goldreich - bo tak wtedy brzmiało nasze nazwisko. Zaraz wyjaśnię, dlaczego się zmieniło. Goldreichowie pracowali w przemyśle włókienniczym - nie wiem dokładnie, czy mieli swoją fabryczkę tkanin, czy szwalnię. Ale mój pradziadek był rabinem. I to jego syn, a mój dziadek, pierwszy opuścił Białystok.
Dlaczego stąd wyjechał?
- To był początek lat 20. ubiegłego stulecia. Wśród żydowskiej młodzieży był wtedy bardzo popularny ruch syjonistyczny. Młodzi Żydzi z całej diaspory jechali do Palestyny, żeby tam tworzyć państwo Izrael. Dziadek miał siedemnaście lat, kiedy opuścił rodzinny dom. Zatrzymał się w Warszawie, tam przez trzy lata pracował, żeby zarobić na wyprawę do Palestyny. Przypuszczam, że jego postępek był dużym wstrząsem dla pradziadka-rabina, bo syjoniści zrywali z religią.
Jakie były losy dziadka w Palestynie?
- Żył w czymś na kształt komuny. To jeszcze nie były kibuce. Po prostu, młodzi syjoniści tworzyli kolonie, w których wspólnie gospodarowali. Dziadek pracował w kuchni, w której przygotowywane były posiłki dla kilkudziesięciu osób. Tam poznał swoją przyszłą żonę, Żydówkę z Równego na dzisiejszej Ukrainie. A na samym początku swojego pobytu w Palestynie dziadek zmienił nazwisko na hebrajskie: Gilad. Bo jedną z zasad, których przestrzegano w kręgach syjonistycznych, było całkowite zerwanie z tradycją jidysz. W domach w ogóle nie używało się tego języka, wyłącznie hebrajskiego.
Czy znasz losy pozostałych Goldreichów, którzy nie wyjechali z Białegostoku?
- Niestety, nic o nich nie wiem. Najprawdopodobniej wszyscy stali się ofiarami Holocaustu. Słyszałem wprawdzie o jakiejś kuzynce, która ponoć mieszka w Stanach Zjednoczonych, ale nigdy nie udało się jej odnaleźć.
Dobrze pamiętasz swojego dziadka?
- Oczywiście, żył prawie sto lat, umarł kilka lat temu, kiedy ja byłem dwudziestolatkiem. Dziadek był bardzo silnym człowiekiem - w sensie fizycznym. Ale był też niesamowicie silną osobowością. Kiedy w 1948 roku powstało państwo Izrael, dziadek był bardzo blisko związany z ówczesnymi przywódcami politycznymi. Ale wkrótce wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Jednak po śmierci chciał być pochowany w Izraelu. Tak też się stało.
A Twoi rodzice?
- Mieszkają w Ameryce. Oboje pracują na uniwersytecie. Jesteśmy rodziną bardzo zasymilowaną - to zapewne ten silny wpływ dziadka sprawił, że religia nie ma w naszym życiu żadnego znaczenia.
Wiem, że Ty jakby powtarzasz drogę, którą przebył Twój dziadek. Też wcześnie wyrwałeś się z rodzinnego domu.
- To prawda. Porzuciłem życie w Stanach Zjednoczonych i przeniosłem się do Izraela. Tam czuję się u siebie. Z wykształcenia jestem informatykiem, pracuję w swoim zawodzie. Ale moją pasją, która pochłania mi najwięcej czasu, jest muzyka. Założyłem rockową grupę, której nazwa brzmi dokładnie tak samo, jak moje imię i nazwisko. Gramy własne kompozycje, w których raczej trudno się doszukać tradycji żydowskiej. Teksty naszych utworów najczęściej są pisane po angielsku.
Jesteś w Białymstoku pierwszy raz?
- Tak. I bardzo żałuję, że w mojej rodzinie nie zachowały się żadne dokumenty, które dzisiaj pomogłyby mi trafić do tych miejsc, w których żyli moi przodkowie. Ale na pewno spacerowali ulicami Białegostoku. Więc i ja dzisiaj podążam ich śladem.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?