Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytecki Szpital Kliniczny. Okulistyka - klinika oblężona

Wojciech Wojtkielewicz
Pan Mariusz został przyjęty na planową witrektomię, specjalistyczną operację w głębokiej części oka. Nie było miejsca na sali, więc musi leżeć na korytarzu.
Pan Mariusz został przyjęty na planową witrektomię, specjalistyczną operację w głębokiej części oka. Nie było miejsca na sali, więc musi leżeć na korytarzu. Wojciech Wojtkielewicz
Od dwóch miesięcy trafia tu dwa razy więcej osób z nagłymi przypadkami. Do tego dochodzą zabiegi planowe. Okulistyka w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym jako jedyna w Białymstoku pełni teraz ostre dyżury z tej dziedziny.

- Tak nie powinno być - irytuje się pan Mariusz, pacjent szpitala. Leży na korytarzu. - Zostałem przyjęty na planową operację, więc wydaje się, że powinno być przygotowane miejsce na sali, a nie na korytarzu.
Takie warunki panują teraz w klinice okulistyki w USK. Operacja pana Mariusza zgodnie z planem miała być wykonana w ubiegłą środę. Jednak lekarze musieli przesunąć ją na piątek.

- Jeśli więcej czasu angażuje się na ostre dyżury, to siłą rzeczy operuje się mniej pacjentów planowych - tłumaczy Tomasz Koronkiewicz, zastępca dyrektora szpitala do spraw medycznych. - Dlatego zabiegi planowe, np. zaćmy, są przesuwane na później.

Uniwersytecka klinika od ponad dwóch miesięcy jako jedyna w mieście pełni ostre dyżury z okulistyki. Wcześniej robiła to na zmianę z oddziałem okulistycznym w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku. Jednak tam teraz przyjmowani są wyłącznie pacjenci na zabiegi planowe. Wszystkie nagłe przypadki z miasta trafiają więc do USK.

Klinika okulistyki przeżywa oblężenie

- Mamy 26 łóżek i od lat to nam w zupełności wystarczało - mówi prof. Zofia Mariak, szefowa klinki okulistyki. - Jednak w tej chwili codziennie pożyczamy dodatkowe łóżka z innych oddziałów.
Są one poupychane w salach. Ustawiono je wszędzie tam, gdzie było jakieś miejsce, fotelik czy stolik. Jednak część się nie mieści i muszą stać na korytarzach. - Były takie dwa krytyczne momenty, kiedy pożyczonych mieliśmy 15 łóżek - opowiada prof. Zofia Mariak.

Tłumaczy, że nie można przewidzieć ile osób z nagłymi przypadkami będzie w ciągu dyżuru. Planowych pacjentów też trzeba przyjmować. Ci, którzy teraz przychodzą z kolejki na operację czekali na to dwa lata. Pacjenci, którzy są teraz zapisywani muszą czekać już trzy lata.

- Nie mamy gdzie ich kłaść, ani gdzie operować - denerwuje się prof. Zofia Mariak. - Na następny dzień mamy sześć osób czekających na planowe zabiegi, ale mamy już zalegających z dzisiaj. To się wymyka spod kontroli.

Tłumaczy, że byłoby inaczej, gdyby oddział miał dni bez ostrych dyżurów.

Jest jednak nadzieja na poprawę sytuacji w klinice. Adaptowana jest właśnie sala zabiegowa, w której lekarze mogliby operować na przykład zaćmę. Wtedy wykonywaliby więcej zabiegów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny