Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całko Nowik i Synowie - trzech synów przemysłowego magnata zmarło w pięć miesięcy

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Paweł Nowik w 1918 roku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Paweł Nowik w 1918 roku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
O Nowikach, białostockich magnatach przemysłowych, można by napisać sagę. Byłaby nie mniej fascynująca niż Forsyte'owie Galsworthy'ego. Wielka fortuna, dobrze idące interesy i tragedie rodzinne - niespodziewana śmierć kolejnych przedstawicieli rodu.

Wszystko zaczęło się w 1848 r., gdy do Białegostoku przyjechał nikomu nieznany Całko Nowik, syn Chariona. Rozpoczął od niewielkiej fabryczki sukna, w której pracowało zaledwie 14 robotników. Znajdowała się ona przy Nowym Świecie. Dzięki uporowi i pracowitości Całki, produkcja z roku na rok powiększała się. Powiększała się też i jego rodzina. Pierwszy, około 1850 r. urodził się Paweł. Osiem lat później na świat przyszedł kolejny syn. Dostał imię po dziadku - Chanon. W 1862 r. urodził się trzeci syn Salomon, a w 1868 Całko doczekał się czwartego syna Eljasza.

Gdy wszyscy zmężnieli, to Całko, dynastycznie myśląc, nazwał swą fabrykę sukna oczywistym mianem C. Nowik i Synowie. Wszyscy synowie mieli smykałkę do interesów. Paweł wyjechał do Niemiec Zatrudnił się tam w jednej z fabryk włókienniczych jako zwykły robotnik. Do Białegostoku wrócił w 1880 r. i postanowił usamodzielnić się. Kupił parcele przy ulicy Brzeskiej (Mickiewicza) i uruchomił tu niewielki zakład produkcji kapeluszy.

Zabrał się do tego metodycznie. Starannie dobierał kadrę. Ba, nawet łożył na jej dokształcanie. W 1898 roku przeniósł dobrze prosperującą fabrykę ojca z Nowego Świata do siebie. W nowopowstałych halach produkowano sukno. Kapelusze wytwarzano w oddziale fabryki. Niestety wybuchła wojna. Nowik wraz z częścią personelu i z maszynami wywieziony został do Moskwy. Był jednak tak energiczny i przedsiębiorczy, że tuż pod Moskwą wybudował wielką fabrykę i w najlepsze prosperował. Nie trwało to długo, bo wybuchła rewolucja 1917 r. To nie były sprzyjające warunki dla przedsiębiorców.

Paweł Nowik przez trzy lata bezskutecznie starał się wyrwać z Moskwy. Kilkakrotnie siedział w bolszewickim więzieniu. Wreszcie w 1920 r. wrócił do Białegostoku. Ledwo go poznano. Mimo, że tryskał jak dawniej energią, był wymizerowany i chory. Z właściwą sobie konsekwencją zabrał się za kierowanie fabryką. Nie rezygnował też z tej pozostawionej w Rosji. Cały czas szła tam produkcja. Nowik musiał to jakoś powiązać, uzyskać kredyt, załatwiać zbyt i transport.

Był grudzień 1922 r. Paweł Nowik nie bacząc na szalejącą grypę i swoje słabe zdrowie wyjechał za interesami do Berlina. Tu 19 grudnia "nadwątlone zdrowie zawiodło, nastąpiła katastrofa". Na białostockich klepsydrach pisano: "Wobec zgonu b.p. Pawła Nowika, ukochanego i nieodżałowanego szefa wyrażamy rodzinie Zmarłego swoje współczucie. Robotnicy Oddziału Kapeluszy Firmy C. Nowik i Synowie".

Pogrzeb Pawła Nowika odbył się w piątek 22 grudnia 1922 r. na berlińskim cmentarzu. Rodzinną fabryką zajęli się pozostali bracia. Szybko stała się ona jedną z największych w Białymstoku. I gdy wydawać by się mogło, że będzie już tylko lepiej, nadszedł 1926 rok. Troską całej rodziny było zdrowie Eliasza. Nigdy nie był za silny. A tu, w ostatnich latach zapadł jeszcze na cukrzycę. 23 grudnia 1926 r. w czwartek, Eliasz jak zwykle wybierał się do fabryki. Miał niedaleko, mieszkał bowiem na Mickiewicza pod 35. Nagle poczuł się źle. Wezwano natychmiast lekarza, ale było już za późno.

O 11 przed południem Eliasz Nowik zmarł na atak serca. Cały Białystok pogrążył się w żałobie na wiadomość o śmierci człowieka powszechnie lubianego z racji dobroci i niezwykłej wrażliwości. 24 grudnia o 11. z Mickiewicza w kierunku cmentarza na Wygodzie wyruszył kondukt. Szli w nim Tryllingowie, Cytronowie, Marksowie oraz tłum pracowników fabryki.

Ledwie minęły trzy tygodnie, gdy 15 stycznia 1927 r. zmarł kolejny Nowik, Salomon. Miał tylko 65 lat. Do domu błogosławionej pamięci Salomona na Warszawską 11 przybył znów cały Białystok. Z dumnej nazwy Całko Nowik i Synowie, wśród żywych pozostał już tyko Chanon Hirsz. 27 maja 1927 r. miasto obiegła zatrważająca wiadomość. Oto w pięć miesięcy jeden po drugim odeszli wszyscy synowie Całki. Ostatni wielki pogrzeb u Nowików rozpoczął się w domu Chanona na Lipowej 35 w niedzielne południe 29 maja 1927 r.

I to był schyłek historii rodu Nowików. Zastanawiano się jakież to fatum zawisło nad nimi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny