Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buda Ruska: Mamy sąsiada prezydenta. Bronisław Komorowski to swój chłop (zdjęcia)

Alicja Zielińska
Połów się udał. To też jedna z wakacyjnych chwil marszałka w Budzie Ruskiej.
Połów się udał. To też jedna z wakacyjnych chwil marszałka w Budzie Ruskiej. Fot. Archiwum rodzinne
Mamy sąsiada prezydenta - cieszą się w Budzie Ruskiej. Chociaż Bronisław Komorowski ma tu tylko domek letniskowy, to mieszkańcy traktują go jak swego. I są dumni, że wygrał wybory. W większości głosowali na niego.

[galeria_glowna]
Nie wywyższa się, taki swój chłop. Jak tutejszy. Wszedł do lokalu wyborczego i od razu do mnie: Bolek, ładnie wyglądasz. Bardzo przyjemnie mi się zrobiło, że on tak zwyczajnie do mnie zagadał. Tyle ludzi, telewizja. No i w końcu to marszałek Sejmu - opowiada Bolesław Jurkun, sołtys wsi Buda Ruska koło Krasnopola.

To tam Bronisław Komorowski ma dom i spędza każdą wolną chwilę.

Echo poszło w świat

Zyska, nie zyska wieś, ale echo poszło i Buda Ruska znana jest już w całym kraju. To pierwsza reakcja mieszkańców po niedzielnych zwycięskich wyborach Bronisława Komorowskiego. Są dumni.

Ta niewielka spokojna wieś w gminie Krasnopol należy do powiatu sejneńskiego. Ledwie 30 domów rozrzuconych w trzech liniach, jak określają tutejsi. Ale teraz do Budy Ruskiej zawitał wielki świat. Ma prezydenta. To już nie zapomniana przez Boga i ludzi wioska.

Przewodniki podają, że Budę Ruską założyli w XVIII wieku staroobrzędowcy. Awierki Persjanow dodaje szczegóły, przekazywane w jego rodzinie. Za czasów carskich, kiedy w Rosji wybuchł przewrót, innowiercy uciekali ze strachu przed prześladowaniami. Część się schroniła nad Czarną Hańczą. Postawili skromne budy leśne, żeby mieć gdzie mieszkać. A że z Rosji byli, to samo przez się zaczęli mówić na nich, że z Budy Ruskiej są.

- Do 1941 roku starowierów żyło tu dużo starowierów, z Polaków może z jedna rodzina była. Teraz na odwrót, nas tylko trzy rodziny zostały - dodaje Persjanow.

Jak wszędzie na wsi, młodych niewielu. Bo i niczego tu nie ma. Nawet sklepu. Z zakupami jednak żaden problem, gdyż samochód z produktami spożywczymi objeżdża okolicę i można kupić wszystko.

We wtorek, kiedy odwiedzamy Budę Ruską, we wsi trwa zbiórka zboża i pieniędzy dla powodzian w Wilkowie koło Tarnowa.

- Każdy chętnie daje, bo każdy rozumie jaka to wielka tragedia - mówi sołtys Bolesław Jurkun. W podwórzu u Anatola Persjanowa gospodarze przeładowują worki na większą przyczepkę. Sporo już się uzbierało, a nie wszystkich jeszcze objechali.

Chcieli go na prezydenta

Oczywiście od niedzieli temat numer jeden wszystkich rozmów, to wybory i zwycięstwo Bronisława Komorowskiego. Ludzie chcieli go na prezydenta. Chociaż na Podlasiu wygrał Jarosław Kaczyński, to tutaj w powiecie sejneńskim, Komorowski uzyskał blisko 65-procentowe poparcie. W Maćkowej Rudzie, gdzie był okręg wyborczy Budy Ruskiej, głosowało na niego 445 osób, na Kaczyńskiego 160.

Teraz wszyscy się zastanawiają, czy wieś skorzysta na wyborze Komorowskiego. Wielu sądzi, że tak. Powinien się poczuwać, że tutaj ma dom. I tyle lat spędził. Ale są i tacy, że wzruszają tylko ramionami. Komorowski jest tylko gościem, jak i inni warszawiacy, którzy tutaj mają swoje domy. Na cóż tu liczyć? Ot, chwilowe zainteresowanie mediów z racji wyborów. Ukaże się parę artykułów o Budzie Ruskiej i wszystko. Przecież Komorowski swoich pieniędzy nie wyciągnie i nam nie da. A jako prezydent tym bardziej o jedną wioskę nie będzie zabiegał, kiedy ma na głowie cały kraj.

Czego mieszkańcy najbardziej potrzebują? To jasne. Dobrych dróg. To podstawa, żeby można było wszędzie dojechać. A na razie tylko część wsi ma asfalt. Reszta Budy musi się zadowolić żwirówką. Zresztą Komorowski też. Miejscowi żartują, że teraz jak został prezydentem, to może i doczekają się asfaltu w całej wsi, wszak głowie państwa nie przystoi po wertepach jeździć.

Bolek i Bronek

Miejscowi o Komorowskim mówią wprost, po nazwisku. Tak się przyjęło, bo i marszałek nie zabiegał nigdy, by go tytułowano. Z wieloma mieszkańcami nawiązał bliskie kontakty. Sołtys Bolesław Jurkun jest z nim na ty.

- On sam zaproponował, by mówić na niego Bronek. Ale ja swoje wiem, potrafię uszanować, kiedy trzeba. Przy obcych obowiązkowo "panie marszałku", zwracam się. No, a teraz będę mówił "panie prezydencie", jakże by inaczej. Trzeba znać miejsce w szeregu - podkreśla Bolesław Jurkun.

Poznali się przed dziesięciu laty u Mariusza Rakowskiego, warszawiaka, który kupił tu dom. Wtedy Komorowski jeszcze był wiceministrem obrony narodowej. Spodobała mu się ta okolica i też postanowił nabyć posiadłość. Akurat w lesie, na uboczu rencistka wystawiła na sprzedaż domek.

Zażyłą znajomość Jurkunów z Komorowskimi widać na zdjęciach. Pani Daniela, małżonka sołtysa, pokazuje zdjęcia z różnych lat. Zimą w lesie, latem na łódce, z rybami, przy grillu z całą rodziną.

- Mamy jezioro, mąż często wypływa na ryby. Komorowski za łowieniem nie przepada, ale lubi popływać dla relaksu, to i razem się zabiera. Jak przyjadą, zaraz dzwonią, zapraszają do siebie. A i my, kiedy ich nie ma, to staramy się zajrzeć do nich, rzucić okiem czy wszystko w porządku. Ani człowiek pomyślał, że z przyszłym prezydentem się fotografuje - uśmiecha się pani Daniela. - Pewnie, że pamiątka i to wielka. On taki normalny człowiek. Jak tutejszy się zachowuje. A popatrzeć w telewizji, taka ważna osoba.

Kamienie na imieniny

- Latem na dłużej przyjeżdżają - opowiada Daniela Jurkun. - Pani Ania imieniny tutaj zazwyczaj obchodzi. Zawsze nas zapraszają na przyjęcie. Któregoś roku mąż podarował jej w prezencie dwa ogromne kamienie. Wynalazł gdzieś w polu i ciągnikiem zawiózł. Komorowscy bardzo chcieli mieć takie głazy w swoim obejściu. Leżą do dzisiaj na górce przed domem.

Posiadłość prezydenta w Budzie Ruskiej to niewielki, skromny domek z budynkiem gospodarczym, w środku lasu. Na uboczu, nie jest ogrodzona. Nie widać alarmów, kamer. Na drzwiach domu żartobliwy szyld: ul. Marszałkowska 57.

- Gwarno robi się tylko, kiedy oni zjeżdżają na weekend albo na wakacje. A tak zazwyczaj jest pusto. Nikt niczego nie pilnuje - mówi Irena Nowakowska, najbliższa sąsiadka prezydenta. To jej teściowa przed laty sprzedała domek marszałkowi.

Na pewno przyjedzie do Budy

Na Boże Ciało Bronisław Komorowski miał być na procesji w Wigrach, ale w ostatniej chwili zmienił zamiar, pojechał do Karolina. Bliżej i akurat ta część Budy Ruskiej, gdzie ma dom, należy do karolińskiej parafii.

- Myślał, że tam będzie mniej ludzi - wspomina sołtys. - Ale gdzie tam. Dziennikarze się dowiedzieli i zjechali pod sam kościół z kamerami i dawaj filmować.

Na wybory to już oficjalnie zapowiedział, że będzie tutaj głosował. Wzięli z żoną zaświadczenia i stawili się przed komisją w Maćkowej Rudzie.

Bolesław Jurkun zasiadał w komisji wyborczej. Komorowski wszedł i do niego wprost: Bolek, ładnie wyglądasz. W telewizji pokazali. Miło się poczuł, no pewnie. Zresztą w ogóle było ciekawie. Śmieje się, że takiego najazdu redaktorów w okolicy nie było. Całą salę wypełnili. Na kolanach, z dołu, z góry, strzelali fleszami aparatów. Jak błyskawice w czasie burzy, wyglądało.

Kiedy prezydent przyjedzie do Budy Ruskiej? Nie wiadomo. Dużo więcej mu obowiązków teraz przybyło. Ale wszyscy tu wierzą, że się pojawi niebawem. No pewnie, że to już nie będzie to samo, co do tej pory. Wiadomo, ochrona, BOR. Muszą być zachowane względy bezpieczeństwa.

Czy sam Komorowski się zmieni? - Nie sądzę. On nie z takich - kręci głową Daniela Jurkun.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny