Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden mord, dwie historie?

Janusz Bakunowicz [email protected]
Jan Radkiewicz twierdzi, że mordu dokonała bojówka KPZB. IPN, że najprawdopodobniej był to mord rabunkowy, choć nie wyklucza też motywów politycznych
Jan Radkiewicz twierdzi, że mordu dokonała bojówka KPZB. IPN, że najprawdopodobniej był to mord rabunkowy, choć nie wyklucza też motywów politycznych
Na Cmentarzu Wojennym w Bielsku Podlaskim odsłonięto tablicę poświęconą trzem żołnierzom WP zamordowanym na uroczysku Kletne koło Plosek.

Jan Radkiewicz z Regionalnego Komitetu Obrony Pamięci Narodowej twierdzi, że mordu dokonała bojówka KPZB. Sprawę badał IPN i uznał, że była to zbrodnia na tle rabunkowym.

Jan Radkiewicz, senior, mieszkał 10 km od uroczyska Kletne. We wsi Stacewicze. O wydarzeniach na uroczysku dowiedział się w 1942 roku, gdy to zaciągnął się do AK i dowódca plutonu polecił mu zbadać sprawę. Mord zaczął kojarzyć z wydarzeniami z początku wojny, kiedy to 13 i 14 września był bój w okolicach Olszewa. Niemcy rozbili Suwalską Brygadę Kawalerii. Polacy ponieśli olbrzymie straty. Część oddziału rozpierzchła się. Ci, którzy byli zdrowi i mieli konie udali się w kierunku Białowieży. Część żołnierzy została w szpitalach polowych. Lekko ranni byli rozmieszczeni po okolicznych wsiach. Kiedy żołnierze, przeważnie oficerowie, dowiedzieli się, że na Polskę napadli Sowieci zaczęli przedzierać się w kierunku Suwałk, Grodna, bo pochodzili z tych terenów.

Była ich cała zgraja

- Jedna z tych grup nocowała w Stacewiczach - opowiada Radkiewicz. - Mieszkaniec tej wsi przyjął żołnierzy, zaopatrzył w jedzenie, załatwił cywilne ubranie i wysłał w kierunku Grodna. Ci ominęli mosty w Strabli i w Ploskach. Następną noc mieli spędzić w Knorozach.

Według Radkiewicza, w Stacewiczach, gdzie nocowali wcześniej, rozmowę żołnierzy i gospodarza o dalszej trasie słyszał jeden z mieszkańców, który należał do Partii Zachodniej Białorusi. Szybko dał znać do Rajska, do placówki KPZB. W lesie między Chrabołami i Ploskami urządzono zasadzkę. Żołnierzy zamordowano, a ciała wrzucono do wyrobiska po torfie.

- Napastników była cała zgraja, ale głównych sprawców było dwóch - dodaje Radkiewicz. - Zamordowała ich bojówka KPZB.

Śledztwo umorzone

Instytut Pamięci Narodowej prowadził śledztwo w sprawie mordu na Kletnem. Zbrodnia została potwierdzona, ale jej okoliczności - według prokuratora - były inne. Ofiarami padło dwóch-trzech żołnierzy lub oficerów WP. Według świadków mieli na sobie mundury.

- Postępowanie w tej części zostało jednak umorzone. Nastąpiło przedawnienie karalności tego czynu i nie udało się określić motywów działania sprawców - dodaje prokurator Ignatiew. - Można stwierdzić, że sprawcy tych zbrodni, mieli przed wojną związki z Komunistyczną Partią Zachodniej Białorusi. Inne elementy wskazują też na to, że mord mógł mieć tło rabunkowe, ponieważ jednej z ofiar zabrano złoty sygnet. To nie wyklucza tła politycznego. Jednak nie uzyskaliśmy danych, które by potwierdziły motywy polityczne zabójstwa. Dlatego uznano, że zbrodni dokonano na tle rabunkowym.

Inną przesłanką, dzięki której umorzono postępowanie była śmierć sprawców. Główny sprawca zmarł zaraz po wojnie, a drugi (w czasie wojny był milicjantem sowieckim) po wejściu Niemców został zastrzelony przez ich żandarmerię.

W mundurze czy bez?

Jedynym naocznym świadkiem zdarzenia był pastuch-niemowa, który pracował w gospodarstwie głównego sprawcy. Jednemu ze świadków pokazywał, że tego dnia, zamknięto go w stodole i widział jak zostało zabitych dwóch czy trzech polskich żołnierzy. Pastuch wskazywał na pagony i orły na czapkach.

Radkiewicz twierdzi, że żołnierze mieli na sobie odzież cywilną. Czyżby na Kletnem zginęli inni, niż ci, wspominani przez Radkiewicza?

Historyczne science fiction?

- Różni ludzie różnie przedstawiają historię. Jak się ją weryfikuje, wygląda zupełnie inaczej - dodaje prokurator Ignatiew. - To, co zrobiliśmy, zostało zweryfikowane procesowo, przez dokumenty i zeznania świadków. To co opowiadał Jan Radkiewicz też sprawdzałem. Sam fakt się potwierdził, ale okoliczności zabójstwa już niekoniecznie. Z opowieści wynikało, że w okolicach Narwi powstała jakaś fabryka śmierci. Że każdy, kto tam przechodził, był mordowany. Ktoś może się opierać na takich zeznaniach. Ale my opieramy się tylko na tym, co da się zweryfikować, i stwierdzić. Jeśli stawia się pewną tezę, trzeba ją uzasadnić. My przesłuchaliśmy wiele osób i to z różnych środowisk. U wszystkich pewne informacje powtarzają się, więc można powiedzieć, że ta teza się potwierdza. Ale gdy relacje świadków wzajemnie się wykluczają i nie potwierdza ich historia, nie możemy opierać się na takich zeznaniach. To jest tworzenie historycznego science fiction. Nie jest to robota śledcza, ani tym bardziej historyczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny