Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Bury" - jaki to bohater?

Jerzy Sołub (dab)
Józef Czołomiej z Augustowa nigdy nie miał dobrego zdania na temat  "Burego”.  Wydał przecież rozkaz spalenia jego wsi i wymordowani jej mieszkańców.
Józef Czołomiej z Augustowa nigdy nie miał dobrego zdania na temat "Burego”. Wydał przecież rozkaz spalenia jego wsi i wymordowani jej mieszkańców.
Wystawa. Czy historykom z IPN zabrakło wyobraźni i dobrego obyczaju?

- pyta część mieszkańców Bielska. - Przecież ten sam IPN uznał, że "Bury" jest winny ludobójstwa, a teraz go gloryfukuje!?

Białostocki IPN na kilkunastu wielkich planszach ustawionych w budynku szkoły muzycznej w Bielsku Podlaskim prezentuje wystawę pt:. "W imieniu Rzeczypospolitej... Skazani na karę śmierci w woj. białostockim w latach 1944-56." Część zwiedzających jest oburzona. W redakcji rozdzwoniły się telefony.

- Zabierzecie stąd tą wystawę! - mówi bielszczanim, który woli pozostać anonimowy. - Po jej obejrzeniu młodzieży, ale przede wszystkim ludziom starszym nasuwa się taka refleksja, że edukatorom z IPN, którzy zrobili tę wystawę zabrakło wyobraźni i dobrego obyczaju. Przedstawiani na niej "Bury", "Rekin" czy "Głuszec" i inni są odpowiedzialni za mord 30 furmanów oraz pacyfikację czterech wsi w powiecie bielskim zimą 1946 roku. Przecież ten sam IPN w czerwcu 2005 roku uznał, że "Bury" jest winny zbrodni ludobójstwa, a dziś gloryfikuje zbrodniarza. Robi nam tym samym wodę z mózgu. Zabierzcie tę wystawę! Czym prędzej.

Nie rozumiem...

To jak to wreszcie jest, bo nie rozumiem? - pyta Roman Charkiewicz. - "Bury" jest uznany przez państwo polskie za ludobójcę czy za bohatera? IPN mówi, że jest winny zbrodni, a potem przyjeżdża tu z taką wystawą, gdzie nie mówi się o jego niechlubnych dokonaniach, gdzie rzeczy nie są nazywane po imieniu. Dlaczego nie pokazać, że było i tak, i tak, że ten, który gdzieś tam się zasłużył, tutaj zachował się, jak morderca. Nie można go nazywać bohaterem. Ludzie tutaj oglądają wystawę i czują się oszukiwani, albo taktowani jak osoby niespełna rozumu.

Już bym nie żył

Józef Czołomiej z Augustowa pod Bielskiem o "Burym" nigdy nie wypowiada się pozytywnie. Doskonale pamięta wydarzenia z 2 lutego 1946 roku. Miał wówczas 11 lat. Wówczas to do jego rodzinnej wsi Zanie wkroczył oddział Burego. Po pacyfikacji wsi pozostały jedynie zgliszcza i ofiary.

- Jako chłopiec stałem już w szeregu do rostrzelania - opowiada. - Wokół paliła się wieś, słychać było krzyk i płacz kobiet. Żołnierzowi, który miał nas rozstrzelać zaciął się karabin. Korzystając z chwili skoczyłem przez pole do lasu. To mnie uratowało. Ze wsi każdy uciekał, gdzie się dało.

Po kilu dniach tułaczki pan Józef wrócił do rodzinnej wsi. Dowiedział się, że zginęło 29 jej mieszkańców. Teraz spoczywają w mogile zbiorowej tuż za wsią. - Nie mogę o "Burym" mówić jak o bohaterze - dodaje Czołomiej. - Spalił moją wieś, zamordował moich znajomych. Z czasem dowiedziałem się, że na sumieniu ma również inne wsie, inne ofiary.

Romuald Rajs ps. "Bury" przestał kierować swym oddziałem, kiedy został on rozbity przez oddział KBW w kwietniu 1946 roku. W listopadzie tego roku Bury otrzymał urlop organizacyjny i wyjechał do Elbląga, gdzie mieszkała jego teściowa. W marcu 1947 roku znalazł się w Karpaczu. Tam jego podwładny z okresu wileńskiego załatwił mu pracę w miejscowym urzędzie gminy. Potem wraz z żoną prowadził pralnię Przez UB został aresztowany 17 listopada 1948 roku. Na pokazowym procesie w białostockim kinie Ton został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano.

W 1995 roku Romuald Rajs "Bury" został zrehabilitowany a jego rodzina otrzymała rekompensatę pieniężną.

Postać tragiczna?

- Osoby, które wypowiadają się na temat postaci "Burego" patrzą na tę postać zazwyczaj tylko widząc w nim bohatera, albo też z perspektywy osoby, która wydała rozkaz pacyfikacji białoruskich wsi - mówi Tomasz Danilecki, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku. -- Wydaje się, że należy patrzeć na tę postać z szerszej perspektywy. Na pewno przez te decyzje, które podjął w lutym 1946 roku zaszkodził i sobie i całemu ruchowi podziemnemu i podziemiu niepodległościowemu, które działało w owym czasie na terenie powiatu bielskiego. Z pewnością jest to postać tragiczna, o której do lutego 1946 roku można mówić jako żołnierzu o nieposzlakowanej biografii. Po tej dacie już na pewno nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny