Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Jarmocewicz: Fotografia mówi więcej

Anna Kopeć [email protected] tel. 85 748 95 11
Jesteśmy społeczeństwem obrazkowym. Dziś każdy, nawet fotografując telefonem komórkowym, może stworzyć dzieło artystyczne - mówi Grzegorz Jarmocewicz.
Jesteśmy społeczeństwem obrazkowym. Dziś każdy, nawet fotografując telefonem komórkowym, może stworzyć dzieło artystyczne - mówi Grzegorz Jarmocewicz. Grzegorz Jarmocewicz
Po raz pierwszy Białystok będzie miejscem spotkań największych autorytetów fotografii. Przez cały wrzesień będziemy mogli oglądać ich najlepsze zdjęcia. Planowane są też spotkania z artystami, warsztaty, akcje miejskie.

Wydarzenia organizowanego na taką skalę białostoczanie jeszcze nie doświadczyli. Festiwal fotograficzny Białystok Interphoto, który odbędzie się w dniach 2-29 września, to nowy ważny punkt na kulturalnej mapie regionu i całej Polski. To niepowtarzalna okazja, by zobaczyć prace znakomitych fotografików, jak Natalii LL - jednej z najważniejszych współczesnych polskich multimedialnych artystek. Swoje zdjęcia zaprezentuje także Marian Schmidt, nazywany autorem fotografii humanistycznej. Obejrzymy ekspozycję Gintarasa Cesonisa, jednego z najważniejszych twórców młodego pokolenia na Litwie, jego prace znajdują się w kolekcjach m.in. Biblioteki Narodowej w Paryżu, Narodowego Muzeum Fotografii w Hiszpanii, Narodowego Muzeum Nigerii. Sławomir Tobis zaprezentuje natomiast kuratorską wystawę "Z jednej i z drugiej strony". W czasie festiwalu będzie także okazja, by zobaczyć wystawę polskich studentów Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie w Czechach czy studentów łódzkiej filmówki.

Wystawy prezentowane będą w wielu białostockich instytucjach kulturalnych. Dziennie możemy liczyć na kilka wernisaży. - Festiwal jest odpowiedzią na lawinowo rosnącą popularność fotografii jako środka wyrazu artystycznego - mówi Grzegorz Jarmocewicz, dyrektor artystyczny festiwalu. - To także wydarzenie, które ma pomóc ustalić miejsce fotografii we współczesnym świecie. Najważniejszym celem festiwalu ma być stworzenie "pomostu-dialogu" między Zachodem i Wschodem.

Ale to nie wszystko. Festiwal to nie tylko tak zwane duże wystawy, ale także różnego rodzaju warsztaty fotograficzne, wystawy plenerowe, przedstawienia i pokazy multimedialne, działania efemeryczne, projekty muzyczno-fotograficzne, gry uliczne związane z fotografią, konkursy szkolne, wykłady, prelekcje, spotkania z artystami, kuratorskie panele dyskusyjne. Przez cały wrzesień białostoczanie będą mogli poznać świat fotografii na najwyższym artystycznym poziomie.

Tematem przewodnim pierwszej edycji festiwalu jest pogranicze. Rozumiane nie tylko położenie geograficzne, ale także sposób myślenia i życia, a także metoda uprawiania sztuki. Pojęcie to będzie wspólnym mianownikiem wszystkich festiwalowych wydarzeń.

Białystok Interphoto organizuje Forum Fotografii i Multimediów oraz Stowarzyszenie na Rzecz Kultury i Dialogu 9/12.

Z Grzegorzem Jarmocewiczem, dyrektorem artystycznym festiwalu Białystok Interphoto rozmawia Anna Kopeć

Kurier Poranny: Na festiwalu Białystok Interphoto swoje prace zaprezentują uznani artyści sztuki fotograficznej. Możemy spodziewać się najlepszych prac. Czym jest dobra fotografia?

Grzegorz Jarmocewicz: Ciekawe pytanie. Każdy z nas ma inne kryteria. Z pewnością jest to coś poruszającego. Dobra fotografia musi coś pokazywać, o czymś opowiadać.

Obecnie jesteśmy wręcz zalewani zdjęciami chociażby w internecie czy na ulicy. Jak w takim ogromnie wyłowić kadry wartościowe, dobre zdjęcia, które o czymś opowiadają?

- Na wystawach. Od tego są kuratorzy, których zadaniem jest wybrać takie prace, które będą miały pewne przesłanie. Na ekspozycji na pewno znajdziemy coś wartościowego, godnego uwagi. Pojawiają się tu artyści, którzy swoje życie poświęcili temu, by przekazywać widzom ważne treści. Na ulicy czy w internecie znajdziemy fotografie informacyjne, pozbawione wartości estetycznej. Na wystawie otrzymujemy sztukę.

Tematem przewodnim pierwszej edycji nowego festiwalu w Białymstoku ma być pogranicze. Do czego się ono odnosi?

- To coś, co z jednej strony jest bardzo dotykalne, rzeczywistość, która nas otacza, m.in. pogranicze wielokulturowości, ale z drugiej strony pogranicze jest tu szeroko rozumianym intelektualnym podejściem artystów do swojej wypowiedzi, przeżywania świata. Dlatego wachlarz propozycji festiwalowych jest tak szeroki. Wszyscy artyści otrzymali informacje o temacie. Niektórzy pokażą nowe projekty przygotowane specjalnie na to wydarzenie. Wspólnym mianownikiem ich prac ma być właśnie ich rozumiane pogranicze. To jednak będą indywidualne wypowiedzi, więc nie wszystkie mogą wydawać się nam spójne. Wszystko zależy jednak od naszej własnej interpretacji.

Program jest bardzo bogaty. Będą zarówno warsztaty, spotkania z artystami, wystawy.

- Założeniem najważniejszym - i na dzisiaj, i na przyszłość - jest to, by zrobić w Białymstoku miejsce wymiany doświadczeń z artystami wschodnimi i zachodnimi. Ekspozycje są ważnym elementem. Prezentowane będą w różnych instytucjach kultury, które bardzo chętnie podjęły się współorganizowania tego wydarzenia. Takie wparcie, przy niewielkiej dotacji z urzędów, ma ogromne znaczenie. Nie musieliśmy chociażby rezygnować z wielu honorariów dla artystów.

W pierwszych dniach festiwalu zaplanowano mnóstwo wernisaży. W ciągu jednego dnia nawet po kilka. Jak to udało się zorganizować?

- Okazuje się, że w Białymstoku jest to możliwe, choć dotąd nie bardzo się to udawało. Otwarcia nie będą się na siebie nakładały, tak by każdy mógł z tego skorzystać. A jest to efekt dobrego porozumienia między instytucjami kultury.

Wystawy to jednak nie wszystko. Jakich atrakcji możemy się jeszcze spodziewać?

- Zapraszamy wszystkich do współtworzenia Białystok Interphoto. Ciekawie zapowiadają się akcje fotograficzne m.in. Wojtka Wojtkielewicza, który w sklepowych witrynach będzie wystawiał artystów uprawiających fotografię uliczną, reportażową. To sposób wyprowadzenia wystaw na ulice.

Dotąd w Białymstoku nie było takiego wydarzenia. Macie poczucie wypełniania niezagospodarowanej niszy?

- Takiego festiwalu nie było nie tylko w Białymstoku, ale w ogóle na całej wschodniej ścianie Polski. Trzeba przyznać, że podobnych wydarzeń jest sporo w największych polskich miastach. Tymczasem m.in. na Podlasiu jest wielu znaczących dla sztuki polskiej fotograficznej artystów. Dlatego to oczywiste, że taki festiwal powinien mieć miejsce właśnie u nas. Zainteresowanie jest już bardzo duże. Wschód jest stroną nie do końca zgłębioną, wciąż trochę tajemniczą i mistyczną. A to przyciąga ludzi z całego kraju i świata. To miejsce może być magnesem nie tylko dla artystów. Na Grabarkę przyjeżdża chociażby jeden z najbardziej znanych dokumentalistów grupy Foto Magnum Josef Koudelka.

Czym Białystok Interphoto będzie się wyróżniał na tle innych podobnych wydarzeń w Polsce?

- To jedna z nielicznych okazji, gdy dojrzałych, uznanych artystów zestawimy z dokonaniami młodych ludzi, którzy rozpoczynają karierę na rynku sztuki. Na festiwalu pojawią się najważniejsze polskie nazwiska. Natalia LL, Grzegorz Przyborek, Andrzej Różycki, Tomasz Michałowski, znany kolektyw Sputnik, który przedstawi najnowszy dokument o Białorusi - to m.in. oni pokażą u nas swoje prace. Przy takiej okazji musimy myśleć też o promowaniu naszych twórców. I w tę ideę wpasowuje się Stanisław Woś - nie tylko twórca suwalskiej PAcamery, ale także artysta, który doskonale odnajduje się w tematyce pogranicza.

Wiele osób, także amatorów, sięga po aparat, a następnie dzieli się z innymi swoimi dokonaniami. Sztuka fotografii przeżywa swoje apogeum?

- Fotografowanie jest bardzo uniwersalne i demokratyczne. Każdy może po nie sięgnąć, właściwie każdy może fotografować, chociażby aparatem w telefonie komórkowym. Ale nie każda fotografia będzie budziła emocje, nie każda pozostanie w pamięci. Ważne jest świadome korzystanie z narzędzi. Jeśli ktoś jest odpowiednio przygotowany, niekoniecznie fotograficzne, a wizualnie, nawet komórką potrafi stworzyć dzieło artystyczne.

Fotografia właściwie jest już wszechobecna, wiele osób się nią zajmuje. Gdzie jest zatem granica między profesjonalnym fotografem, a amatorem, między pasją, a zawodem?

- To fakt. Jesteśmy społeczeństwem obrazkowym. Jeśli ktoś chce fotografować dla pasji, to zawsze jest w stanie osiągnąć coś wartościowego. A zawód fotografa zaczyna się w momencie, kiedy zaczynamy żyć z fotografii i wcale nie potrzebujemy do tego dyplomu. Dziś każdy ma prawo tworzenia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny