Ale nie był, bo pojawiły się protesty. - Powód? Lipa - mówi autor plakatu Krzysztof Ignatowicz, teraz dyrektor artystyczny Mediów Regionalnych. "Poranny" jako pierwszy publikuje jego wyborczy plakat sprzed 20 lat.
- Historia jest trochę przedziwna. To był maj, czas burzliwych rozmów. Podczas spaceru w parku znalazłem suchą gałąź, z której wychodził jeden pęd z zielonym liściem. To mnie zainspirowało - opowiada Krzysztof Ignatowicz.
Co to jest za drzewo?
Plakat miał pokazać, że wszystko wokół jest suche, nieżywe, skostniałe. I z tego suchego organizmu rodzi się jedna gałąź z jednym listkiem. Na niej jest plakietka Solidarności. Bo wtedy była dla ludzi nowym życiem.
Z takim pomysłem na plakat Krzysztof Ignatowicz poszedł do Solidarności. Ta uznała, że to doskonały motyw na wybory.
- Projekt został zaakceptowany. Zdjęcie robiłem na plaży w Sopocie. Po pewnym czasie pojawiło się pytanie: Co to jest za drzewo? Mówię: Lipa - wspomina artysta.
Ta odpowiedź wystarczyła, żeby pojawiły się najgorsze skojarzenia, protesty. - Podjąłem się zmiany liścia. Sucha gałąź jednak pozostała i cień także - dodaje.
A wybory były nadzieją
Plakat został wydrukowany w tysiącu egzemplarzy. Jednak obraz nie pojawił się w czasie pierwszych wolnych wyborów parlamentarnych.
- Było mi trochę żal. Do tej pory mam w piwnicy 200 egzemplarzy. Ale rozumiem, że to mogło się komuś źle kojarzyć. To były bardzo emocjonalne czasy - przypomina Krzysztof Ignatowicz.
Wybory 4 czerwca nazywa jedyną nadzieją, żeby cokolwiek zmienić. - To, co wtedy powiedziała pani Szczepkowska, tkwiło w sercach wszystkich Polaków związanych z ruchem solidarnościowym. Minęło 20 lat, a ja nadal jestem pozytywnie nastawiony do tych działań - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?