Videoradar? Monitoring?

Zastrzeżenia radnego Lisowskiego dotyczyły głównie piratów drogowych. Zwrócił on uwagę na to, że jest to problem, który wciąż narasta.
- Po zmroku na ulicach Mickiewicza, Piłsudskiego, 11 Listopada jest istny horror. Motocykliści jeżdżą jak wariaci i nic się z tym nie robi. Nic się zmienia, jest wręcz coraz gorzej - wyliczał Marian Lisowski. - Na ulicach brakuje policji. Wiem, bo codziennie po godzinie 22 wychodzę na spacer.

Policja za videoradarem

- Szaleni motocykliści są rzeczywiście dużym problemem - przyznał nadkom. Wiesław Małachwiej, zastępca komendanta KPP Sokółka. - Jednak nasze działania w tym zakresie są ograniczone, bo ciężko jest im udowodnić piractwo drogowe.
Zastępca komendanta przyznał, że najlepszym sposobem na ograniczenie motocyklowych szaleństw jest videoradar. Jednak koszt takiego urządzenia to ponad 50 tysięcy złotych.
- To na pewno przyniosłoby jakiś efekt. W jednostkach, w których jest videorejestrator, notuje się zmniejszenie piractwa drogowego - mówił nadkom. Małachwiej.

Radni za kamerami

Z pomysłem na zakup videoradaru nie zgadza się jednak radny Antoni Cydzik. Jego zdaniem, monitoring w mieście to lepszy sposób na walkę z piratami drogowymi i innymi przestępstwami.
- To jest najlepsze rozwiązanie na wiele spraw. Zamontujmy kilka kamer, a zobaczymy jak szybko przyniesie to pozytywne efekty - przekonywał radny Cydzik.
Podobnego zdania jest radny Stanisław Małachwiej.
- Poprawa stanu bezpieczeństwa to są na razie tylko pobożne życzenia. Dopóki do działań prewencyjnych nie będzie dołączona najwyższa technika, taka jak monitoring, to będziemy dalej śnić o bezpiecznej Sokółce - stwierdził Małachwiej.
Komendant Wiesław Małachwiej zapewniał, że jeżeli radni podejmą decyzję o zakupie videoradaru lub monitoringu, to policja z pewnością przyklaśnie temu pomysłowi.