MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy zalew w Supraślu?

Piotr Czaban [email protected] tel. 085 710 18 19
Dopiero później możemy zająć się tym zalewem - odpowiada burmistrz Wiktor Grygiencz
Dopiero później możemy zająć się tym zalewem - odpowiada burmistrz Wiktor Grygiencz
Turystom trzeba zapewnić atrakcje, dlatego chcemy odtworzyć dawny zalew, - mówi radny Radosław Dobrowolski.

- Nie mam nic przeciwko temu, tyle że są różne metody działania - odpowiada burmistrz Wiktor Grygiencz.

Nieopodal istniejącego już zalewu, miałby powstać kolejny, znacznie większy.

- To przed wojną było miejsce postojowe dla kłód spławianych rzeką Supraśl. Drewno płynęło aż do Gdańska - przypomina burmistrz. - Ponieważ od wielu lat tego nie ma, teren po dawnym zbiorniku został zamulony. Teraz płynie tędy tylko rzeka.

- Dlatego chcieliśmy, żeby wojewódzki konserwator zabytków trzymał nad tym pieczę - tłumaczy swój pomysł Radosław Dobrowolski. - Żeby to był też taki wyróżnik Supraśla, który promowałby nasze miasto. Jest to przykład inżynierii wodnej o dwieście lat starszy od Kanału Augustowskiego. Jakbyśmy to odtworzyli, to przy tym ośmiohektarowym zbiorniku można by było usytuować elektrownię wodną i przystań.

Źle się dzieje na Supraśli?

Winą za degradację supraskiego systemu wodnego Radosław Dobrowolski obarcza burmistrza. - Za pierwszej kadencji wybudował rozrząd rzek w innym miejscu niż to było pierwotnie i naruszył ten system.

- Może pan Radosław zna się na wielu sprawach, ale nie na wodach - nie zgadza się z zarzutami Wiktor Grygiencz. - Właśnie między innymi na jego wniosek cztery lata temu powołany rzeczoznawca sporządził opracowanie całego zagospodarowania wód, jakie prowadzi nasza gmina. Ekspert stwierdził, że te śluzy, które są na Supraśli, spełniają swoją rolę. Dzisiaj pan Dobrowolski o tym nie wspomina, bo zdanie rzeczoznawcy nie jest zgodne z jego polityką.

Po połowie

Żeby przystąpić do jakichkolwiek prac związanych z budową nowego zbiornika, najpierw trzeba uregulować sprawy własnościowe gruntów, które zostaną zalane. Więcej niż połowa tych ziem należy do burmistrza.

- Jak ją kupowałem w 1992 roku, nie byłem jeszcze radnym - mówi Grygiencz. - Chciałem na tej działce zrobić staw rybny, ale Urząd Wojewódzki mi na to nie pozwolił. Tłumaczono, że wykopanie stawu zwiększy odparowanie wody - przy planowanym zalewie będzie jeszcze większe. Drugi zarzut to taki, że nie mogłem hodować ryb ze względu na bliskie ujęcie wody w Wasilkowie. Ja się z tym pogodziłem. Jeżeli dzisiaj ktoś mi zarzuca, że kupując te działki, wiedziałem, że będzie budowany ten zalew, to niepoważne. To dopiero trzy-cztery lata temu pan Radek wpadł na pomysł odtworzenia tego, co było przed wojną.

Radosław Dobrowolski proponuje, by ziemie burmistrza wycenił rzeczoznawca. - Wtedy będzie można rozliczyć się z panem burmistrzem - wyjaśnia. - Można mu wówczas dać inną nieruchomość o tej samej wartości albo po prostu wypłacić rekompensatę. Niech to będzie sprawiedliwie, bo teraz burmistrz mówi, że chce metr za metr.

- Niech rzeczoznawca wyceni moje grunty, ale zamiast rekompensaty wolałbym inną działkę. Nie musi być koniecznie takiej samej powierzchni jak moja. Ważne, żeby miała taką samą wartość - odpowiada burmistrz.

Budować albo nie budować?

- Ale burmistrz tak naprawdę nie chce tego zalewu - zarzuca mu radny. - Został poproszony przez Urząd Marszałkowski o przekazanie listy inwestycji z udziałem środków unijnych, o które chce się ubiegać. Nasz supraski zalew umieścił na jej samym końcu, jak pamiętam, na dwudziestej pozycji, przed jakimiś kanalizacjami, drobnymi inwestycjami. Urząd Marszałkowski najpierw wybiera te pozycje, które są na początku listy. Burmistrz przez umieszczenie zalewu na ostatnim miejscu stwarza tylko pozory, że interesuje się tym tematem. Jeżeli nie potrafi zagospodarować zbiornika w dole rzeki, gdzie pełno jest bylin i chwastów, gdzie nie ma żadnego pomostu, to może dlatego boi się odtworzyć ten górny zalew. Może obawia się nowych obowiązków, bo o taki zbiornik trzeba będzie dbać?

- W pierwszym rzędzie musimy realizować inwestycje niezbędne dla mieszkańców, czyli ulice, kanalizacje - odparowuje Wiktor Grygiencz. - Dopiero później możemy zająć się tym zalewem. Na razie opracowaliśmy dopiero wstępne studium jego budowy. Wiemy, że to będzie kosztować 6-7 milionów złotych. To jeżeli ja mam takie pieniądze wyłożyć na to, z czego ktoś rzadko będzie korzystał, to ja wolę za takie pieniądze zaspokoić inne potrzeby mieszkańców. Nie wiem czy ten zalew będzie służył rekreacji. Chyba tylko dla tego, kto umie pływać, bo jak będzie od razu dwumetrowy spadek, to łatwo się utopić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny