Życie Pi urzeka doskonałymi efektami specjalnymi

Film przygodowy w reżyserii Ang Lee to pięknie zrealizowane magiczne kino, które całkowicie pochłania uwagę widza.

Poznajemy niezwykłą historię Pi Patela, którą opowiada pisarzowi szukającemu inspiracji do swojej powieści. Przywołuje beztroskie chwile dzieciństwa spędzonego w rodzinnym zoo w Indiach. Wspomina życiową decyzję ojca o emigracji całej rodziny do Kanady. Do ziemi obiecanej płyną statkiem w towarzystwie zwierząt z ogrodu. Potężna burza w okolicach Rowu Mariańskiego doprowadza do katastrofy. Cało wychodzi z niej jedynie nastoletni Pi. Przenosi się na szalupę, którą zajmuje już kilku pasażerów na gapę: ranna zebra, orangutan, hiena i tygrys bengalski zwany Richardem Parkerem. Na otwartym morzu zaczyna się prawdziwa walka o przetrwanie, wypełniona magią, symbolami i cudami.
Nasz bohater doświadcza tego wszystkiego w szczególnie trudnej sytuacji. Nie dość, że musi poradzić sobie ze śmiercią całej rodziny, do tego otacza go tajemniczy ocean, a jedynym jego kompanem - zarówno przyjacielem jak i śmiertelnym wrogiem - jest tygrys bengalski, z którym musi stoczyć niejedną walkę. Zrealizowane z rozmachem efekty specjalne na dużym ekranie robią ogromne wrażenie. Wizualna strona filmu "Życie Pi", która na długo pozostaje w pamięci widza to zdecydowanie najmocniejszy jego atut.

Przesłanie i morał tej historii jest jasny i nieskomplikowany. Pi wielokrotnie powtarza, że w tej opowieści odnajdziemy Boga. I to nie jednego, a czterech: hinduskiego, katolickiego, muzułmańskiego i żydowskiego. Bo Bóg jest wszędzie i daje nam siłę, aby przeżyć.

Na film można wybrać się do białostockich kin Helios. Wyświetlany jest w wersji analogowej oraz w technice 3D, która znacznie wzbogaca efekty specjalne.