- Myślę, że warto zachować pamięć o tamtych czasach - mówi Beata Wasilewicz, malarka i córka nieżyjącego już artysty Włodzimierza Wasilewicza. - Co prawda zawsze można pójść do archiwum i znaleźć ślady ludzkiego działania. Ale najbardziej zależy mi na tym, aby zachować choć trochę tamtej niepowtarzalnej atmosfery.
Chodzi o okres od 1944 do 1980 roku, kiedy w Białymstoku działał oddział Związku Artystów Polskich. Był to niepowtarzalny czas kulturalnej historii miasta, dziś nieco zapomniany. Beata Wasilewicz wspomina, jak przed każdym 1 maja czy 27 lipca pod ich domem pojawiała się policja, przywożąc ogromne blejtramy. - Nie było dyskusji, trzeba było wszystko rzucać i malować twarze twórców socjalizmu - wspomina. - Obok wysokiego na trzy metry blejtramu ojciec stawiał stół, na nim krzesło i przez całą noc malował Lenina, Stalina, Marksa czy Engelsa.
Ale to jeszcze nic. Pewnego dnia w komitecie wojewódzkim ktoś wpadł na pomysł, żeby artyści mieli specjalizacje, np. jeden maluje tylko oczy, drugi nosy, a trzeci usta. Taka artystyczna taśma produkcyjna.
- Z biegiem lat takie historie idą w zapomnienie - mówi Beata Wasilewicz. - Dlatego warto pokazać tamten czas od takiej ludzkiej strony: czasem krzywej i garbatej. Ale chodzi o to, by obraz tamtych ludzi był prawdziwy i kolorowy.
Żeby takie historie i anegdoty nie przepadły, w Białymstoku zrodził się pomysł, by upamiętnić artystów tamtych lat, zrzeszonych w Związku Artystów Polskich. Galeria Sleńdzińskich we współpracy ze środowiskami artystycznymi proponuje przyszły rok ogłosić Rokiem Artystów Białostockich.
- Inicjatywa zrodziła się dzięki dokumentom, które do nas trafiły - opowiada Arkadiusz Puchalski z Galerii Sleńdzińskich. - Dwa lata temu przekazano nam część archiwów ZAP. Rok temu WOAK i biuro kultury urzędu wojewódzkiego podarowały nam też zapisy życiorysów artystów.
- Okres powojenny i później lata 60. i 70. były ważne dla kultury w mieście, plastycy byli wtedy bardzo widoczni - podkreśla Jolanta Szczygieł-Rogowska, dyrektorka Galerii im. Sleńdzińskich. - Warto pokazać Białystok jako miasto, które nie tylko buduje drogi i inne obiekty ale także takie, która ma bogate tradycje kulturalne.
Inicjatorzy ogłoszenia Roku Artystów Białostockich studiują teraz stare dokumenty, gromadzą materiały i planują wystawy. Chcą zaprosić do współpracy inne instytucje. Planują wiele wystaw, poświęconych białostockim twórcom. Interesującym pomysłem jest uruchomienie pociągu artystycznego na trasie Białystok-Waliły.
- W czasie jego przejazdu prowadzone byłyby ciekawe rozmowy o kulturze przy kawie i herbacie - planuje Jolanta Szczygieł-Rogowska. - Na poszczególnych stacjach byłyby wystawy, śniadanie artystyczne.
Część projektów realizowana byłaby jeszcze w kolejnym roku. Chodzi np. o wydanie monografii, przybliżającej historię białostockiego oddziału ZAP. A także stworzenie wirtualnego muzeum prezentującego artystów Białegostoku.
Projektu nie uda się zrealizować bez pieniędzy. Galeria Sleńdzińskich liczy na zaangażowanie innych instytucji kultury w mieście, ale zamierza także sama szukać ich w różnych źródłach. - Będziemy pisać projekty do ministerstwa kultury - mówi Jolanta Szczygieł-Rogowska. - Część funduszy mamy zamiar pozyskać od sponsorów. A niektóre działania zorganizujemy w ramach własnego budżetu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?