W środę w nocy do augustowskich policjantów zadzwonił pracownik jednej ze stacji paliw. Powiedział, że jest u niego mężczyzna, któremu przed momentem skradziono auto. Funkcjonariusze bardzo poważnie potraktowali zgłoszenie i natychmiast pojechali we wskazane miejsce.
Okradzionym okazał się 25-letni Łotysz. Dokładnie opowiedział policjantom o całym zdarzeniu. Mówił, że gdy jechał do Białegostoku po garnitur na ślub w Kolnicy pod Augustowem został zatrzymany przez ciemne bmw, które zajechało mu drogę.
Z samochodu - jak opowiadał - wysiadło dwóch mężczyzn mówiących po rosyjsku. Najpierw kazali mu położyć się na ziemi, a następnie wrzucili go do przydrożnego rowu i odjechali w kierunku Białegostoku jego wartym 130 tysięcy złotych BMW. Pozostawiony w szczerym polu dotarł pieszo do jednej z augustowskich stacji paliw, gdzie poprosił o pomoc.
Cała sprawa wzbudziła u mundurowych pewne wątpliwości. Przyjrzeli się więc sprawie dokładniej. Jak się okazało bmw, którym rzekomo jechał Łotysz w ogóle nie wjechało do Polski. Po długiej pracy śledczych mężczyzna w końcu pękł. Przyznał się, że do żadnego rozboju nie doszło, a przebieg całego zdarzenia wymyślił, aby wyłudzić odszkodowanie. Wydało się także, że rzekomy poszkodowany miesiąc wcześniej sprzedał auto w swoim kraju, a w okolice Augustowa przywieźli go innym samochodem koledzy.
Mężczyźnie przedstawiono zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Łotysz przyznał się i poddał dobrowolnie karze grzywny oraz karze 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?