Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół Szkół Mechanicznych: Fala w internacie

Julia Szypulska [email protected] tel. 85 748 74 25
Fala w mechaniaku. Uczniowie kocili pierwszoklasistów w internacie.
Fala w mechaniaku. Uczniowie kocili pierwszoklasistów w internacie. Archiwum
Starsi uczniowie odwiedzali wieczorem pokoje pierwszoklasistów. Kazali im mierzyć pokój kluczem albo zamykali w skrzyniach tapczanów. - To był incydent. Sprawa została już załatwiona - zapewnia Małgorzata Kiebała, dyrektorka Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku.

Zaczęło się kilka tygodni temu, niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego. Po godz. 22, kiedy wychowawcy sprawdzili już ciszę nocną, kilkoro uczniów starszych klas postanowiło pokazać tym młodszym "kotom", kto tu rządzi. O sprawie poinformował nas jeden z Czytelników. Zawiadomił też departament edukacji w białostockim magistracie.

- Rzeczywiście, otrzymaliśmy taki sygnał - potwierdza dyrektor Wojciech Janowicz. - W piśmie nie było jednak mowy o żadnej fali, tylko sugestia, że w internacie dzieją się niewłaściwe rzeczy, a nad uczniami nie ma kontroli.

Departament poprosił o wyjaśnienie dyrektorkę placówki. Przyznała ona, że w internacie miały miejsce pewne incydenty.

- Mieliśmy podejrzenie, że dochodzi tam do tzw. kocenia. Starsi uczniowie rzeczywiście odwiedzali wieczorem pokoje młodszych - przyznaje Małgorzata Kiebała, dyrektorka Zespołu Szkół Mechanicznych. - Przesłuchaliśmy uczniów i przy pomocy wychowawców ustaliliśmy, kto jest za to odpowiedzialny. Zawiadomiliśmy też rodziców. Jeden z uczniów został skreślony z listy wychowanków, a trzech innych otrzymało naganę.

Dyrekcja uważa problem za rozwiązany. Przyznaje jednocześnie, że podobne sytuacje zdarzały się także w przeszłości. Jak się dowiedzieliśmy, policja nie otrzymała w tej ostatniej sprawie żadnego zawiadomienia.

- Nie ukrywam, że będę wnioskował do prezydenta, by wyraził zgodę na kontrolę w internacie - zapowiada dyrektor Janowicz. - Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca i trzeba je zdusić w zarodku.

W internacie Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku przebywa 91 uczniów, za których odpowiada sześciu wychowawców. Placówka nie ma kierownika. Zarządzają nią dyrektor oraz wicedyrektor mechaniaka. W ocenie magistratu taka zdalna kontrola - szkoła i internat znajdują się w różnych budynkach, może być niewystarczająca.

- Zamierzam porozmawiać z panią dyrektor, czy jej oraz wicedyrektora kompetencje są wystarczające, by zarządzać internatem. Może warto byłoby powołać kierownika - zastanawia się Wojciech Janowicz.

Jeszcze do niedawna kierownik był. - Nie spełniał wymogów i nie radził sobie ani z wychowankami, ani z innymi wychowawcami - wyjaśnia dyrektor Kiebała.

W ocenie pedagogów, fala nie jest już tak częstym zjawiskiem, jak kilka lat temu, ale wymaga stanowczych działań.

- Wydalenie ucznia, który jest prowodyrem często nie załatwia sprawy. Zostają inni, którzy byli pod jego wpływem. Warto się także później uważnie przyglądać temu, co dzieje się w placówce - przekonuje Anna Samborska, pedagog. - Nie wolno dopuścić do eskalacji takich zdarzeń. Fala bierze się z braku reakcji na pojedyncze incydenty.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny