Do groźnej sytuacji doszło na jeziorze Wigry niedaleko wyspy Kamień. Policjant patrolujący razem z ratownikami suwalskiego WOPR zauważyli w wodzie kobietę wzywającą pomocy. Trzymała przed sobą kamizelkę asekuracyjną i machała ręką. Znajdowała się przy wywróconej żaglówce, na którą wdrapywał się mężczyzna. Ten jednak nie miał na sobie kamizelki. Oboje zostali zabrani na pokład policyjnej motorówki.
Łódź wykonała tzw. "grzyba", czyli obróciła się do góry dnem. Wodniacy nie byli w stanie postawić żaglówki z powodu trudnych warunków i musieli zwrócić się o pomoc do drugiej motorówki. Według ich ustaleń 61-latek miał patent sternika jachtowego i po Wigrach pływał od kilku lat. Jednak tego dnia warunki na jeziorze go przerosły i podczas zwrotu nagły podmuch wiatru przewrócił łódź, a załoga wylądowała w wodzie.
Mimo że kamizelki były na pokładzie, nikt ich nie założył.
- Jedną z kamizelek, która wypadła z łodzi złapała 48-latka, jednak nie była już jej w stanie założyć. Pozostałe środki ratunkowe zostały pod kadłubem, a będący w wodzie sternik próbował na niego wejść - informuje zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Żaglówka podczas wywrotki straciła też miecz, który zatonął. Dopiero dzięki pomocy kolejnej załogi ratowników, żaglówkę udało się postawić i po wylaniu wody z kadłuba żeglarze bezpiecznie trafili na brzeg.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?