Kilkaset, według różnych źródeł od 300 do 700, osób zjawiło się we wtorek ok. godz. 19 pod komendą policji w Miliczu. Była to pikieta związana ze sprawą Krystiana S., który 17 września trafił do szpitala w stanie zagrożenia życia. Urazu głowy doznał w komendzie policji w Miliczu. Jak mówią policjanci, mężczyzna przewrócił się i uderzył o podłogę, a do niego natychmiast wezwano pogotowie.
Upadł w komendzie. Do domu wrócił wpółmartwy. Czy to był wypadek?
Około godz. 20 sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. - Część z tych osób zaczęła zachowywać się agresywnie. Zaczęło się od wyzwisk w kierunku policjantów, później poleciały petardy, butelki i kamienie – mówi asp. szt. Łukasz Dutkowiak z biura prasowego KWP we Wrocławiu.
Wtedy policjanci nawoływali do zachowania zgodnego z prawem. - Gdy najbardziej agresywni uczestnicy nie reagowali, policjanci użyli broni gładkolufowej. Dopiero wtedy udało się przywrócić porządek – dodaje Dutkowiak.
Większość protestujących rozeszła się, inni podzielili się na grupki i zostali w okolicy komendy. Było już jednak spokojnie.
Według TVP 3 Wrocław dwie osoby zostały ranne w zamieszkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?