Szkoleniowiec białostockiego zespołu Tomasz Hajto przed meczem miał spory problem jeśli chodzi o napastników. Z powodu kontuzji do Lubina nie pojechał Tomasz Frankowski, za kartki pauzował Jan Pawłowski, a Grzegorz Rasiak w ostatnich dniach przeszedł zatrucie pokarmowe i nie był w pełni sił. Z tego powodu od początku w roli najbardziej wysuniętego zawodnika wystąpił Maciej Makuszewski, najlepszy gracz Jagi w ostatnich kilku meczach.
- Nasza siła tkwi w zespole, a nie tylko w jednym zawodniku - przekonywał przed meczem Hajto, który porzucił tym razem dres, przynoszący mu szczęście w dwóch poprzednich spotkaniach na rzecz markowego garnituru.
Jak się okazało zmiana ubioru szkoleniowca nie wyszła na dobre żółto-czerwonym. Już pierwsza groźna akcja lubinian w 9. minucie przyniosła im bramkę. Winę za jej utratę ponoszą białostoccy obrońcy, których kolejny raz tej wiosny zaskoczyła prosta piłka, w zasadzie wybijana przez rywali z ich połowy. Dopadł do niej Szymon Pawłowski, który z bliska pokonał Grzegorza Sandomierskiego.
- Nie możemy tracić takich głupich bramek. Chyba zabrakło spokoju i koncentracji w obronie - mówił w przerwie Marcin Burkhardt, rozgrywający Jagi.
Mimo sporej przewagi optycznej białostoczanie byli praktycznie bezradni. Gospodarze cofnęli się, licząc na kontry i trzeba przyznać, że niewiele brakowało, by jedną z nich zamienili na drugiego gola. Znakomicie w bramce spisał się jednak Sandomierski, broniąc uderzenie Darvydasa Sernasa, a dobitka Eltona Liry była minimalnie niecelna. Najlepszą sytuację nasz zespół miał tuż przed przerwą, kiedy po podaniu Makuszewskiego z 16 metrów uderzał Tomasz Kupisz, jednak bramkarz lubininian poradził sobie bez problemu z obrona anemicznego uderzenia.
Wydawało się, że w drugiej połowie jagiellończycy ruszą do ataków. Na boisku pojawił się Rasiak, który zmienił mało widocznego Nikę Dzalamidze. Niestety, zamiast wyrównania w 54. minucie było 2:0. Ponownie Pawłowski wykorzystał bierność białostockich obrońców i mając mnóstwo czasu znakomicie przymierzył z 20 metrów, nie dając szans Sandomierskiemu.
Gospodarze od tego momentu przejęli inicjatywę i mieli kolejne okazje bramkowe, zmarnowane m.in. przez Costę Nhamoinesu Sernasa i Pawłowskiego.
Białostoczanie odpowiedzieli w 67.minucie, kiedy po rzucie rożnym do bramki lubinian trafił głową Tomasz Porębski. Niestety, do końca meczu wynik już się nie zmienił.
- Przebudziliśmy się w ostatnich 20 minutach, ale nie byliśmy w stanie zrobić nic więcej - podsumowuje Kupisz.
Wynik
Zagłębie Lubin - Jagiellonia 2:1 (1:0). Bramki: 1:0 - Sz. Pawłowski (9), 2:0 - Pawłowski (54), 2:1 - Porębski (67).
Zagłębie: Ptak - Widanow, Banaś, Horvath, Nhamoinesu, Bilek, Hanzel, Rachwał (17. Hodur), Pawłowski, Lira (46. Małkowski), Sernas (90. Woźniak).
Jagiellonia: Sandomierski - Norambuena, Cionek, Porębski, Pejovic, Kupisz, Bandrowski, Grzyb (89. Seratlic), Dzalamidze (46. Rasiak), Burkhardt (62. Cetkovic), Makuszewski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?