Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagadkowa śmierć 20-latka w Łapach. Są zarzuty, ale też wiele wątpliwości. Prokuratura i policja wyjaśniają sprawę

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
- Nie czujemy chęci zemsty. Chcemy rzetelnego wyjaśnienia sprawy, żeby osoba, która doprowadziła do śmierci naszego syna, poniosła zasłużoną karę - podkreślają Joanna i Jacek Krasowscy, rodzice zmarłego Roberta
- Nie czujemy chęci zemsty. Chcemy rzetelnego wyjaśnienia sprawy, żeby osoba, która doprowadziła do śmierci naszego syna, poniosła zasłużoną karę - podkreślają Joanna i Jacek Krasowscy, rodzice zmarłego Roberta Wojciech Wojtkielewicz/ Polska Press
- Mózg Roberta cały był zalany krwią - mówi zdruzgotany ojciec 20-latka. Chłopak w stanie krytycznym trafił do szpitala. Po paru dniach zmarł. Stało się to po awanturze przy boisku szkolnym w Łapach. Podejrzany 17-latek usłyszał zarzut lekkiego uszkodzenia ciała. Okoliczności sprawy, zwłaszcza przyczyny śmierci, nadal budzą wiele wątpliwości. Prokuratura powołała biegłego. W poniedziałek ma się odbyć sekcja zwłok.

Śmierć 20-latka w Łapach. Znajomi nie wierzą, że mógł sprowokować do agresji

- Grzeczny, cichy chłopak. Nikt go pijanego nie widział. To nie był typ rozrabiaki. Z nikim nie miał zatargów - wspomina Marek Roszkowski, sołtys wsi Brzozowo-Antonie (gm. Poświętne), gdzie mieszka rodzina tragicznie zmarłego Roberta Krasowskiego.

Sołtys znał chłopaka od dziecka. Robert pomagał rodzicom w gospodarstwie. W tym roku skończył technikum mechaniczne. Miał dryg do zawodu. Sąsiedzi i znajomi przyprowadzali mu różne sprzęty do naprawy. Według rodziców w poniedziałek (31.07) po południu 20-latek odwoził koledze sklejony błotnik. Potem miał pojechać ze znajomymi na kebaba do Łap.

Czytaj też:

Tego dnia po godz. 18 policjanci dostali informację o pobiciu młodego mężczyzny przy boisku za szkołą przy ul. Polnej, gdzie spotkały się dwie grupy młodzieży.

- Funkcjonariusze na miejscu zastali młodego mężczyznę, u którego stwierdzili brak funkcji życiowych i podjęli czynności resuscytacyjne - podaje sierż. szt. Malwina Trochimczuk z Komendy Miejskiej Policji w w Białymstoku.

Podejrzany przyznał się do zadania jednego ciosu w głowę

Funkcje życiowe udało się przywrócić. Robert trafił do szpitala.

- W szpitalu lekarz powiedział, że stan syna jest krytyczny. Doszło do śmierci mózgu - opowiada Jacek Krasowski. - To było jak uderzenie młotem w głowę. Nogi się pode mną ugięły.

Dodaje, że według medyków mózg Roberta był tak zalany krwią, że nie można było wykonać tomografii komputerowej i rezonansu. Innych - poza głową - obrażeń nie stwierdzono. Rodzina chłopaka zgodziła się na pobranie organów do przeszczepu. W czwartek (3.08) Robert formalnie został uznany za zmarłego.

W związku z tą sprawą policjanci zatrzymali 17-letniego mieszkańca Łap, któremu przedstawiono zarzut lekkiego uszkodzenia ciała. Śledczy ustalili, że między nim a ofiarą doszło do awantury. Podejrzany twierdzi, że poszło o dziewczynę, którą tamten drugi miał obrażać.

Zobacz także:

- Podejrzany przyznał się do zadania pokrzywdzonemu jednego ciosu w głowę, po którym 20-latek osunął się na ziemię - poinformował prokurator Karol Radziwonowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. - Wyjaśnienia te będą weryfikowane na dalszym etapie postępowania. Podobnie jak relacje świadków, które są odmienne.

Zatrzymanemu grozi kara do 2 lat więzienia. Prokurator nie wyklucza zmiany zarzutu

- Robert został uderzony w skroń i zmarł, a oskarżony usłyszał tylko zarzut uszkodzenia ciała - bulwersuje się jeden z krewnych 20-latka w anonimowym mailu do naszej redakcji.

Za to przestępstwo grozi kara do 2 lat więzienia, z możliwością zaostrzenia z uwagi na chuligański charakter czynu. Podejrzany przebywa na wolności. Śledczy nie stosowali wobec niego żadnych środków zapobiegawczych.

- Materiał dowodowy zgromadzony dotąd w sprawie nie pozwolił na postawienie innego zarzutu. Postępowanie jest jednak we wstępnej fazie. Cały czas są wykonywane czynności. W zależności od ich wyniku, nie jest wykluczone, że zarzut zostanie zmieniony - tłumaczy prokurator Radziwonowicz. - Trzeba ustalić, co było przyczyną zgonu i jaki był związek przyczynowo-skutkowy między zachowaniem sprawcy, a tragicznym skutkiem, który nastąpił.

W tym celu prokuratura powołała biegłego z Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Według naszych informacji, w poniedziałek ma się odbyć sekcja zwłok.

Warto przeczytać:

Rodzicom Roberta lekarze nieoficjalnie sugerowali pęknięcie tętniaka w mózgu, ale bliscy są sceptyczni.

- Syn nie skarżył się na żadne bóle, nie miał zawrotów głowy, jeździł samochodem. Przecież, gdyby miał "coś" w głowie, miałby jakieś objawy - uważa Joanna Krasowska, mama Roberta. - Nie czujemy chęci zemsty. Chcemy rzetelnego wyjaśnienia sprawy, żeby osoba, która doprowadziła do śmierci naszego syna, poniosła zasłużoną karę - podkreślają rodzice.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny