Przeszliśmy już ponad 300 kilometrów - chwali pielgrzymów ks. Marcin Kuczyński. - Za pięć dni dotrzemy do celu.
XXIII białostocka piesza pielgrzymka na Jasną Górę po dziewięciu dniach w końcu dotarła do Kostrzynia. Ani palące słońce, ani szalejące nawałnice nie powstrzymały ich zapału w dążeniu do celu. Przez całą podróż mieszkańcy mijanych miejscowości wspierają pątników jak mogą.
Pielgrzym z głodu nie umrze
- Wszyscy są bardzo mili i przyjmują tylu pielgrzymów, ilu tylko pomieszczą w swoim domu - opowiada Tomasz Turzyński. - Nie mamy problemów z noclegiem.
Gospodarze co roku zapraszają pątników do swoich gospodarstw. Mimo że nie są majętnymi ludźmi, potrafią wystawić iście królewskie uczty.
- Weszliśmy do izby, a tam stał suto zastawiony stół - wspomina Tomasz. - W pewnym momencie poczułem się jak na weselu.
Gospodarz zapewni wszelkie wygody
Dlatego też pątnicy nie narzekają na brak jedzenia. A co z innymi niedogodnościami podróży?
- Gospodarze zawsze udostępniają nam łazienkę, więc każdy może się odświeżyć - dodaje Tomasz.
Ale to nie wszystkie przeciwności losu. Czasem dochodzi do urazów, nadwyrężeń stawów, czy bąbli na stopach. Niektórzy w końcu rezygnują. Większość jednak brnie dalej do celu.
Do celu niedaleko
- Jestem w dobrej kondycji i na pewno się nie poddam - zapewnia Justyna Karolak, pielgrzymkowa weteranka. - Choć przydałoby się trochę chmur, bo z nieba leje się istny żar.
Przed pątnikami jeszcze pięć dni wędrówki. Odwiedzą Mroczków, Chełsty, Strzelce Małe, Pacierzów i upragnioną Jasną Górę, gdzie zaniosą prośby i podziękowania Matce Bożej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?