Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

XV Podlaskie Mistrzostwa w Ortografii. Dyktando - pełny tekst

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63
Od lewej: Tomek Sokołowski, Bożena Wróblewska, Wiktoria Stankiewicz i Barbara Chakinowska przyjechali na dyktando z Wilna. Ocenili, że było dość trudne.
Od lewej: Tomek Sokołowski, Bożena Wróblewska, Wiktoria Stankiewicz i Barbara Chakinowska przyjechali na dyktando z Wilna. Ocenili, że było dość trudne. Andrzej Zgiet
Młodzież nie tylko z Polski, ale również z Białorusi i Litwy, wzięła udział w najeżonym językowymi pułapkami dyktandzie. Zorganizowało je białostockie V LO. Wyniki zostaną ogłoszone w połowie kwietnia.

Jestem zadowolony, że już skończyłem - odetchnął po wyjściu z sali egzaminacyjnej Tomek Sokołowski z Wilna. - Niektórych wyrazów się nie spodziewaliśmy.

- Moim zdaniem było bardzo trudno, zwłaszcza, że pani bardzo szybko czytała tekst - dodawała Bożena Wróblewska, również uczennica z Litwy. - Dlatego niektóre wyrazy trudno było zrozumieć.

- Mam wrażenie, że średnio mi poszło - oceniała jej koleżanka Wiktoria Stankiewicz. - Ale liczę, że przynajmniej połowę mam dobrze napisaną.

W białostockim V LO już po raz 15. odbyły się Podlaskie Mistrzostwa w Ortografii. To okazja dla młodzieży, by sprawdzić swoją znajomość najtrudniejszych językowych zasad. Uczestnicy dopisali, a impreza miała charakter międzynarodowy. Dyktando pisali nie tylko uczniowie z naszego regionu, ale również uczniowie z Białorusi i po raz pierwszy również z Litwy.

- Organizując to dyktando, akcentujemy jak ważna jest czystość języka polskiego - podkreślała Barbara Kardasz, wicedyrektorka V LO. - A że problemy z tą poprawnością w dzisiejszych czasach są spore, my staramy się kultywować właściwe zasady. Krzewimy też znajomość kultury polskiej, bo tekst zawsze nawiązuje do literatury i historii.

W tegorocznym dyktandzie uczestnicy dowiedzieli się, że robiąca obecnie furorę Cleo oraz grupa jarzębina są kontynuatorami pasji Oskara Kolberga. Obchody poświęconego mu roku zainaugurowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tekst przygotowała Agata Szymborska, nauczycielka jednej z białostockich szkół, został on także zrecenzowany przez językoznawców.

Dla Polaków z zagranicy udział w podlaskim dyktandzie ma także dodatkowy wymiar.
Dla naszej młodzieży ważne jest, że ma okazję zetknąć się bliżej z językiem polskim - mówiła Tatiana Maziec ze szkoły średniej nr 8 w Wołkowysku. - Choć napisanie tego tekstu to dla naszych uczniów spore wyzwanie, bo pewne wyrazy nie są łatwe.

W naszej szkole język polski cieszy się wielką popularnością i zainteresowaniem - dodawała Halina Mickiewicz, nauczycielka ze szkoły nr 36 w Grodnie. - Dla nas bliskie relacje i współpraca z Polską ma duże znaczenie, bo pozwala poznawać bezpośrednio język i kulturę polską.

Ogłoszenie wyników, wręczenie nagród laureatom i finalistom XV Podlaskich Mistrzostw w Ortografii odbędzie się 15 kwietnia.

Tekst dyktanda:

Komuż przyszłoby do głowy, że robiąca furorę ludowo-popkulturowa Cleo oraz przaśna grupa ,,Jarzębina'' są kontynuatorami pasji Oskara Kolberga? Nie chodzi bynajmniej o hollywoodzką statuetkę, lecz Polaka z podradomskiej Przysuchy, badacza polskiej kultury ludowej, który dzięki swej niespożytej pasji powierzył nam spuściznę, niemającą równej w Europie.

Zatrważające są wyniki sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej, które obnażyły niewiarygodną wręcz niewdzięczność potomności: Kolberg niemalże przepadł w zamęcie niepamięci, gdyż ponad osiemdziesięcioprocentowa rzesza respondentów nie kojarzyła w ogóle tej postaci. Niezwykle ważna zdaje się więc inicjatywa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które zainaugurowało obchody Roku Oskara Kolberga. Dwusetna rocznica urodzin etnografa jest niemalże wymarzoną okazją do przyjrzenia się jego niezwykle oryginalnej pasji. Pionier etnografii zawarł w trzydziestu trzech tomach monografii regionalnych wizerunek polskiej sztuki ludowej. W ciągu półwiecza pracy stworzył rzetelne, choć czasem rubaszne archiwum obrzędów, przysłów, guseł. Dzięki żmudnej Kolbergowskiej pasji udało się zarchiwizować polskie przysłowia, których ze swadą używamy na co dzień. Rzadko nurtuje nas spostrzeżenie, że żwawe kujawiaki i chyże hołubce funkcjonują w kulturze dzięki samozaparciu uczonego, który nie opuścił żadnej wiejskiej hulanki, nie zbadawszy muzycznego tętna wsi, odmierzanego bębenkiem czy kontrabasem, przy rzewliwym wtórze skrzypiec.Każdemu zrzednie mina na wieść, że skatalogowanie ponad tysiąca haseł z zakresu muzykologii wiązało się z przemierzeniem terenów niemalże całej przedrozbiorowej Rzeczypospolitej: Podlasia, Mazowsza, podróży w Przemyskie czy choćby Sanockie. Ten oryginalny miszmasz konkuruje choćby z zasobami współczesnej Wikipedii, królującej w Internecie.

Zżymać się może niejeden na zarzut, że sukcesom Kolberga przysłużyły się rozbiory Polski. To właśnie niełatwe czasy niewoli uświadomiły mu, że tylko krzewienie wielowiekowej tradycji pradziadów daje możliwość ożywienia ogólnonarodowego paraliżu zależności . Zagrożona tożsamość narodowa to swoisty katalizator, który z bylejakości patriotyzmu czasów pokoju wyzwala ponadczasową tożsamość idei.

Niechże zatem zatriumfuje słowiańska sobótka nad walentynkami, krakowiak nad wszędobylskim hip-hopem. Nie wahajmy się złożyć hołdu Oskarowi Kolbergowi, który przewidując nasze istnienie podarował nam naszą przeszłość.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny