Kim jest agresywny uczeń? Rodzice się nim nie interesują, a on potrzebuje uwagi. Nie ma czym się wykazać, więc wyróżnia się siłą i przemocą. I tak zdobywa popularność. Za wszelką cenę - odpowiadają uczniowie gimnazjum nr 17 przy ul. Łagodnej.
Każdy z nich był świadkiem bójek w szkole, znęcania się nad słabszymi, obrażania nauczycieli.
- Nie ma w Białymstoku szkoły wolnej od przemocy, choć tak wydaje się wielu dyrektorom. W każdej są uczniowie, którzy sprawiają problemy. Chcą pokazać, że są silni i tacy fajni, bo wszyscy się ich boją, a oni nikogo - podkreśla Magdalena Michałowska, jedna z uczennic.
Niebezpieczne żarty
A wszystko zaczyna się niewinnie. Uczeń "dla żartu" popchnie kolegę albo sprowokuje bójkę. Żeby było śmiesznie, nie wykona polecenia nauczyciela. Nie ponosi zazwyczaj kary, za to wielu kolegom sprawia radość.
- Staje się lubiany, co zachęca go do dalszych wybryków. Nie boi się konsekwencji, bo nauczyciele nie mają możliwości zapanowania nad agresywnymi uczniami - uważa Łukasz Grabowski.
- Kiedy widzą bijących się uczniów, podchodzą i mówią, że nie powinni tak robić. W najgorszym wypadku pogadają trochę dłużej. I na tym kończy się interwencja, bo nie mają prawa zrobić nic więcej. Chłopaki przenoszą się na inne piętro i kończą swoje sprawy - opowiada Łukasz Kuźma, gimnazjalista. - Czasem wystarczy powiedzieć, że to są tylko przyjacielskie poklepywania i nauczyciel daje spokój. Tylko że te przyjacielskie gesty kończą się najczęściej wielką aferą - dodaje.
Zdarza się, że nauczyciele nie chcą zauważać agresywnych uczniów. Zwracają im uwagę tylko raz, potem ignorują.
Wszystkim brakuje odwagi
A brak tej uwagi to największy dramat uczniów, którzy doznają w szkole przemocy.
- Takimi ofiarami są zazwyczaj osoby, które siedzą cicho, usuwają się w kąt. Nie chcą się angażować, ale często przez izolowanie się zwracają uwagę innych, szczególnie brutalnych liderów. Bo oni są wyżsi, silniejsi i mogą nad wszystkimi panować. A jak to najlepiej pokazać? Na słabym, cichym uczniu, który nie umie się obronić - podkreśla Magdalena Michałowska.
Czy może on liczyć na pomoc innych kolegów?
- Staramy się pomagać takim uczniom, choćby przez rozmowę, żeby nie czuli, że wszyscy ich opuścili. Zwracamy też uwagę prześladowcom, że to, co robią, wcale nie jest śmieszne - mówi Joanna Reda.
Ale nie wszystkim mają odwagę powiedzieć: "nie".
- Czasem zwrócenie komuś uwagi może skończyć się pobiciem. Jak nie w szkole, to poza nią. Bandy czekające pod szkołą to już tradycja. Nauczyciele są w szkole, rodzice w pracy. Kto pomoże poszkodowanemu? Nikt - opowiada Michał Połyniuk.
- I nie ma znaczenia, czy uczeń, z którym ma się zatargi jest chłopcem, czy dziewczyną. Agresywne koleżanki mszczą się tak samo jak chłopcy - przypomina Paulina Tymosiuk.
Zaczyna się w domu
Nie ma też znaczenia status społeczny rodziny. Agresywni uczniowie pochodzą z domów patologicznych, jak i tzw. dobrych rodzin.
- Można raczej mówić, że wychowują ich rodzice, którym brakuje czasu dla swoich dzieci. Nie wiedzą, z kim się spotykają, co robią po szkole - podkreśla Paulina Tymosiuk.
- Jeszcze gorsze jest bezgraniczne zaufanie do dziecka. Rodzice są przekonani, że ich syn lub córka są zawsze grzeczni, niewinni, tylko wszyscy się ich czepiają. Zawzięcie bronią swoich dzieci, atakując nauczycieli, a nawet sąd - dodaje Marta Domiszewska.
Gimnazjaliści z Pogodnej są też przekonani, że agresja rodzi agresję.
Jeżeli uczeń jest w domu bity, potem wyżywa się na innych. To chęć zemsty. Nie może odegrać się na rodzicach, więc wybiera słabszych od siebie. Rodzice biją go, jak im się coś nie podoba. W szkole schemat jest taki sam. Uczniowi nie podoba się kolega, więc go bije - uważa Magdalena Michałowska, gimnazjalistka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?