Wójt Narewki vs ekolog: prawo gmin do decydowania o poszerzeniu parku narodowego

Jestem jednym z inicjatorów akcji zbierania podpisów pod propozycją zmiany prawa o ochronie środowiska. Trzeba skończyć z taką praktyką, że wąska grupa ludzi ma największy wpływ na decyzje o tak ważnych sprawach, jak poszerzenie parku narodowego. Społeczności lokalne mogłyby być jedynie dopuszczane do uczestnictwa w konsultacjach. Ich opinie nie miałyby jednak mocy wiążącej, a ostateczna decyzja byłaby w rękach rządu.

Myślę, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej słuszne. Trzeba sobie bowiem uświadomić, że większość terenów Puszczy Białowieskiej należy do skarbu państwa, a nie do samorządów lokalnych. Fakt, że to właśnie te ostatnie przesądzają o przyszłości nie swojego terytorium, to czysty absurd. Przecież puszcza to dziedzictwo nas wszystkich. Planowane obecnie poszerzenie parku to tylko zmiany kosmetyczne.

W park powinna się przekształcić cała Puszcza Białowieska. Nie chcemy oczywiście wprowadzić wszędzie ochrony ścisłej. Do lasu można byłoby wejść i zbierać grzyby czy jagody. Możliwy byłby też wyrąb drzew na opał dla okolicznych mieszkańców. Teraz w puszczy wycina się rocznie około 100 tysięcy metrów sześciennych drewna. Większość z tego nie jest przeznaczana na opał, lecz jest sprzedawana na materiały np. do produkcji mebli. Drewno jest wykorzystywane zazwyczaj poza obszarem naszego województwa. Mam wyliczenia, że, aby nie naruszyć ekosystemu, można z puszczy wywieść rocznie ok. 30-40 tysięcy metrów sześciennych drewna. W zupełności wystarczy to na opał. Na parku mieszkańcy mogą tylko zyskać, przed wszystkim jeżeli chodzi o turystykę.

Nie możemy się zgodzić, by ktoś odgórnie decydował o losach puszczy, która leży przecież na terenie naszej gminy. Nikt nie może bez naszej zgody narzucić nam takich rozwiązań jak np. ograniczenia zbierania runa leśnego czy pozyskiwania drewna z lasu. Takie działania przeczą demokracji.

Powinna się przecież ona opierać się na próbach wypracowania dialogu między różnymi grupami osób. Pomysł ekologów jest absurdalny. Szczególnie żal, że pojawił się właśnie teraz, kiedy Ministerstwo Środowiska zagwarantowało już nam konkretne kwoty w zamian za zgodę na poszerzenie parku.

Postawa ekologów wzbudziła niepokój wśród części mieszkańców i na pewno nie nastawia pozytywnie do ochrony przyrody. A jest to teraz bardzo ważne. Jesteśmy w przededniu zebrania się rady gminy w tej sprawie. Od decyzji jej członków będzie zależało to, czy gmina zgodzi się na warunki określone przez ministerstwo.

Ekolodzy nie pomagają nam w podjęciu pozytywnej decyzji. A przecież powinno im na tym zależeć. Za około 20 milionów złotych, które obiecał nam minister, zbudujemy m.in. przydomowe oczyszczalnie ścieków, czy też baterie słoneczne do ogrzewania domów. To przecież rozwiązania typowo ekologiczne.

Nie rozumiem dlaczego ekolodzy są przeciwko nim. Jeżeli weszły by w życie proponowane przez nich zmiany, gminy nie otrzymałyby ani grosza. Nie muszę chyba przekonywać, że hamuje to nasz rozwój. Zresztą, jak można wypowiadać się o puszczy, jeśli się nie było na żadnym zebraniu władz lokalnych z mieszkańcami. Ekolodzy chcą rozmawiać z nami tylko poprzez media, a tutaj potrzebny jest dialog na jak najniższym szczeblu. Tylko w ten sposób można zrozumieć nasze problemy.